Pątnicy swoje pielgrzymowanie rozpoczęli od Eucharystii i modlitwy przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
Chcemy pójść i wspólnie pokłonić się naszej pani Krasnobrodzkiej – tłumaczył ks. Maciej Banach, przewodnik pielgrzymki. – Doskonale wiemy, że idea pielgrzymowania w Polsce jest bardzo stara i ma bogatą tradycję. Pielgrzymka do Krasnobrodu z Biłgoraja chodziła przez wiele lat i chcemy ją na nowo reaktywować, aby dać ludziom szansę modlitwy w drodze. Jest to piękny czas wędrówki, modlitwy i zawierzenia, ale też i zwykłego, ludzkiego zmęczenia. W Krasnobrodzie, w naszym diecezjalnym sanktuarium mamy wyjątkowy kult Matki Bożej Jagodnej i my także chcemy się wpisywać w te piękne tradycje naszej diecezji i wspólnie się modlić przed obliczem Matki. Każdy idąc na pielgrzymkę ma rozmaite intencje, które chce przedstawić Matce Bożej, a trud pielgrzymowania to wspaniała modlitwa, poświęcenie dla Pana Boga. Dlatego pielgrzymka jest pięknym i potrzebnym wydarzeniem dla naszego ducha, daje nadzieję oraz poczucie wspólnoty ludzi, którzy maszerują, aby wzajemnie się ubogacać i rzeczywiście doświadczyć spotkania z Panem Bogiem przez ręce Matki – powiedział.
Pielgrzymka to wartościowy czas spędzony z Bogiem i drugim człowiekiem – zaznaczała Stanisława Watrak. – Mając dwadzieścia kilka lat byłam na pieszej pielgrzymce do Częstochowy. Dziś chciałam spróbować swoich sił, dlatego idę, aby pomodlić się, podziękować Bogu za wszystkie łaski, prosić Go o błogosławieństwo na każdy dzień naszego życia i o wstawiennictwo Maryi za nami. Jest to także wspaniała okazja do poznania innych ludzi, wartościowo spędzony czas z Panem Bogiem i drugim człowiekiem – powiedziała.
O swojej motywacji do wyruszenia na pielgrzymi szlak mówił również Krystian Nowak. – Co roku chodzę z pielgrzymką do Częstochowy, udało mi się na Jasną Górę pielgrzymować już kilkanaście razy. Pielgrzymka do Krasnobrodu to troszkę taki przedsmak tego, co czeka nas w sierpniu. Dzisiejszy wolny dzień od pracy postanowiłem wykorzystać i pójść do Krasnobrodu, a przy okazji omodlić wszystkie moje intencje, intencje moich bliskich, którzy mnie o modlitwę prosili. Chciałbym to wszystko zanieść do Maryi i tam, przed Jej krasnobrodzkim tronem zostawić – tłumaczył.
Pątnicy mieli do pokonania ok. 50 km i pielgrzymowali dwa dni. Pierwszego dnia zatrzymali się na nocleg w Tereszpolu, drugiego dotarli do Krasnobrodu na Mszę św. rozpoczynającą uroczystości odpustowe. Pielgrzymi wzięli również udział w Drodze Krzyżowej, Apelu Jasnogórskim, procesji różańcowej do Kaplicy Objawień na Wodzie oraz Pasterce Maryjnej. Głównym uroczystościom i sumie odpustowej przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, biskup pomocniczy z Przemyśla.
Sanktuarium Matki Bożej Jagodnej, jak o Niej mówią mieszkańcy Roztocza, od wieków było miejscem pielgrzymowania różnych grup. Aby spotkać się z Nią i Jej Synem, wierni przybywali z krańców świata.
Dziś nierzadko pojawiają się nie tylko osoby głęboko wierzące, ale i te, które poszukują Boga, które dawno Go zgubiły, a niekiedy nawet niechcące Go odnaleźć. Za każdym razem wracając jednak od Jej stóp, każdy staje się nieco inny. Trochę zamyślony, odmieniony. To nie magia, lecz czuła i troskliwa obecność Matki, wskazującej w ogrodzie różanym na Dziecię, którym jest największa Miłość świata. A któż z nas, zwłaszcza w obecnych czasach, nie potrzebuje czuć się kochanym? Z tego powodu na nowo do sanktuarium przybywają pielgrzymi z różnych stron Roztocza, Polski, ale i świata. 31 maja do stóp Matki Bożej pielgrzymowali chorzy z całej diecezji. Wielu z nich przybywa od wielu lat, otrzymuje siły i wraca do domu zdrowszymi na ciele lub duchu.
W czasach Pana Jezusa kobieta nie mogła stanowić sama o sobie. Zależała najpierw od ojca, ewentualnie brata, a później najczęściej od męża lub syna. Po śmierci głowy rodziny była w trudnej sytuacji, szczególnie gdy nie miała dzieci. Choć prawo nakazywało troskę o nią rodzinie czy instytucjom religijnym, to stan, w którym się znajdowała, narażał ją na nadużycia ze strony innych. Starożytni królowie, aby podkreślić swoją łaskawość wobec poddanych, nosili miano opiekunów wdów, sierot i cudzoziemców, czyli najbardziej bezradnych. Pan Jezus daje wyraz swej troski o wdowy z niebywałą przenikliwością. Wypomina uczonym w Piśmie ich obłudne postępowanie. Pod płaszczykiem troski o samotne po śmierci męża kobiety, używając swojej pozycji religijnej i społecznej, zabiegali oni o dochód dla swojej grupy lub dla siebie. Mieli prawo zarządzać majątkiem wdów i pobierać z tego tytułu prowizję, dodajmy: znaczącą, jeśli wdowa była bogata. Czasem za tę pracę zobowiązywali się do modlitwy, a bywało też tak, że udając religijną troskę, okradali je. Pan Jezus zapowiada za to bardzo surową karę. Zapytajmy wobec tego: czy nasza pobożność nie jest podszyta jakąś wyrachowaną interesownością? Postawa chciwości czy hipokryzji niszczy więź z Bogiem i z ludźmi, a w konsekwencji nas samych. Czy okazywana dobroć nie jest obliczona na wymierne korzyści materialne lub prestiż? Czy powierzone nam pieniądze służą dobrej sprawie czy niegodziwej? Druga część Ewangelii opowiada o tym, co zdarzyło się przy skarbonie świątynnej. Przy ostatniej, trzynastej, wrzucający datek nie musiał podawać kapłanowi intencji, w jakiej to czyni. Bogaci, ofiarując pokaźną kwotę na świątynię, wypełniali obowiązek troski o nią i przy okazji zyskiwali miano hojnych, choć ofiara pochodziła z nadmiaru tego, co posiadali. Pan Jezus obserwuje wdowę, która wrzuca do skarbony dwa pieniążki stanowiące całe jej utrzymanie. Mogła zostawić sobie jedną monetę na chleb. Wrzucając obie, daje wyraz heroicznej wiary, że przecież sam Bóg zatroszczy się o nią, weźmie ją w obronę, nie da jej zginąć. Ona dała najwięcej – dosłownie całe życie, a jej wiara była żarliwa, gorąca. Boża „rachunkowość” patrzy na serce. A jak jest z nami? Czy nie lękamy się zbytnio o jutro? A może nasze troski są przyziemne, nijakie, zbędne, ba – gorszące? Bóg troszczy się o nas, wie, czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy. Dba nawet o wróble, lilie i włosy na naszej głowie. Czy przypadkiem nie jest tak, że zbyt kurczowo trzymamy się opłacalności, prognozy zysków i stopy zwrotu z inwestycji? Tymczasem troski trzeba przerzucić na Niego i sprawdzać „inwestycje” pod kątem „odsetek” wypłacanych w wieczności. Zdarzenie z ubogą wdową poprzedza opis męki Jezusa. Ona bezgranicznie zaufała Bogu, oddała całe swoje życie w Jego ręce. Jezus za chwilę pójdzie tą samą drogą! „Wskazując na czyn wdowy, Jezus może zapowiadać swój własny los w najbliższej przyszłości: i On zostanie sam, i On odda wszystko, co ma, całe swoje życie Bogu” (E. Adamiak).
Trzy osoby zostały poszkodowane w prawdopodobnych wybuchach, do których doszło w sobotnie przedpołudnie w szpitalu w podpoznańskim Puszczykowie. Na miejscu działa prawie 30 jednostek straży.
Oficer dyżurny wielkopolskiej PSP przekazał PAP, że około godz. 11.30 strażacy otrzymali informację o dwóch wybuchach, do których miało dojść w piwnicy szpitala w Puszczykowie, w budynku obok oddziału paliatywnego. "Mamy tam aktualnie 28 zastępów straży. 36 osób ewakuowało się z budynku. Mamy informację o trzech osobach poszkodowanych" - powiedział.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.