Kościół św. Marii Magdaleny był jednym z kilku w naszej diecezji, w których zagościły peregrynujące relikwie bł. rodziny Ulmów. 11 października zostały wprowadzone do cieszyńskiej świątyni. Tutejsze rodziny poprowadziły rozważania różańcowe. Koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył bp Piotr Greger. W kazaniu zauważył, że beatyfikacja Józefa, Wiktorii oraz ich dzieci jest potwierdzeniem świętości Kościoła budowanej na jasnym i mocnym rozróżnianiu dobra od zła. – W czasach, gdy ta świętość jest kontestowana i deprecjonowana, otrzymujemy kolejne świadectwo dane przez zwyczajnych ludzi. Wydarzenie z 10 września to publiczne opowiedzenie się po stronie prawdy, miłości i wolności, która wyrasta z prawdy, a w miłości znajduje swój żywy wyraz. Beatyfikacja nie jest żadnym końcem, ale początkiem ich znaczenia kościelnego i społecznego – mówił. Zauważył, że Ulmowie, okazując miłość braterską Żydom w konkretnych okolicznościach historycznych i osobistych, wyrazili uniwersalizm miłości opartej na Chrystusie. – Męczeństwo jest potwierdzeniem absolutnego i nienaruszalnego znaczenia prawa Bożego w życiu człowieka. Skromna rodzina Ulmów z Markowej wiedziała doskonale, o co toczy się gra w ich życiu i w świecie. Wystarczał im autorytet Boży, aby pójść za nauczaniem Chrystusa do końca – powiedział.
Reklama
Po Mszy św. odbyło się uwielbienie z możliwością oddania czci relikwiom błogosławionej rodziny, odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich i modlitwą rodziców za dzieci. Czuwanie zakończył Apel Jasnogórski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wzorzec życia
W uroczystości uczestniczyły całe rodziny, osoby samotne, siostry zakonne, które również podchodziły do uczczenia relikwii. Dyrektor Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Sióstr Boromeuszek w Cieszynie s. Irena od Świętej Rodziny patrzy na rodzinę jako wzorzec życia, jedności i wspólnoty. – Dla mnie rodzina jest środowiskiem bliskich relacji, tworzących życie. Jest mi zawsze bliska, począwszy od tej, z której wyszłam i na fundamencie której wyrosła moja wiara, powołanie. Naszemu zgromadzeniu patronuje Święta Rodzina. Natomiast rodzina Ulmów została nam dana jako przykład. Myślę, że wartości, którymi się kierowali, wśród których wyrastały ich dzieci, to dla nas taki przykład owocowania życia na ziemi do tego życia złożonego w ofierze – zaznacza boromeuszka.
Kwintesencja chrześcijaństwa
Ewa i Michał Jucha z Kaczyc są pełni podziwu dla odwagi i chrześcijańskiej postawy miłości bliźniego u rodziny Ulmów, którą wykazali się niezależnie od okoliczności historycznych. – Buduje nas ich podążanie za przykazaniami, za wskazaniami Ewangelii. Gdy poznawaliśmy ich historię, dowiedzieliśmy się, że znaleziono w ich domu regularnie czytane Pismo św. Był w nim podkreślony fragment przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. To jest kwintesencja chrześcijaństwa. Oni są dla nas świadectwem i wzorem, który warto rozpowszechniać – podkreślają Ewa i Michał.
Reklama
Daria i Mateusz Czardybonowie przeczytali wraz ze swoimi dziećmi, 8- i 5-latkiem, artykuł w piśmie dla dzieci nt. rodziny Ulmów i beatyfikacji. – To niesamowita sytuacja w Kościele. Rozmawialiśmy o tym z naszymi dziećmi, choć nie było łatwo przybliżyć im to tragiczne wydarzenie. Małżonkowie Ulmów są dla nas przykładem pięknej relacji z Panem Bogiem, która jest kluczowa w przekazywaniu wiary dzieciom. U nich to było wręcz namacalne, pokazali miłość do bliźniego objawiającą się na różne sposoby w ich czasach i realiach. Sami się zastanawiamy, jak byśmy się zachowali w tak ekstremalnych wręcz warunkach, czy byśmy zdecydowali się narazić swoją rodzinę, dzieci. To byłaby trudna decyzja – zauważają Daria i Mateusz.
– Rodzina Ulmów pokazuje nam, że to, co jest niezwykłe w oczach ludzkich i wymaga ogromnego poświęcenia, jest możliwe wtedy, kiedy realizowane są słowa: kocham Boga, kocham bliźniego. Bóg nam daje siłę do podejmowania czynów, które wykraczają poza nasze możliwości, poza nasz lęk, strach o samych siebie i najbliższych. Wydawałoby się, że małżeństwo Ulmów, mając dużo dzieci, powinno zrobić wszystko, aby je ochronić. Jednak miłość Boga popycha ich do heroicznych czynów. Widząc wartość życia drugiego człowieka, ofiarowują innym swoje życie, poprzez to ratując innych ludzi z pełnym poświęceniem – mówią Aleksandra Dróżdż z mężem Markiem, rodzice trójki synów. Dodają, że Ulmowie pokazują ich rodzinie i wszystkim, że ofiara i cierpienie mają sens. – Ulmowie poświęcają życie i wydawałoby się, że to jest przegrana. A dziś widzimy owoce – są wyniesieni na ołtarze, o nich się mówi, ich pamięć jest zachowana. Jesteśmy przekonani, że miłość do drugiego człowieka zawsze wyda dobry owoc – zaznaczają.
Być zorientowanym
Mariusz Jaszczurowski widzi w rodzinie Ulmów przykład bohaterstwa i ogromnej odwagi, ponieważ z narażeniem życia i pełną świadomością zaangażowali się w pomoc bliźniemu. – Właśnie ich realizacja przykazania miłości bliźniego najbardziej mi imponuje. Cieszę się z peregrynacji relikwii, a tym bardziej w naszej diecezji, gdzie rejon słynie z tolerancji, a w przeszłości mieszkało tu dużo Żydów. Warto, aby osoby z innych wyznań mogły przybliżyć sobie wiedzę o błogosławionych. Myślę, że w obecnych czasach trzeba przybliżać tego typu postacie, które przyczyniały się do pomocy Żydom, ponieważ wrogie Polsce środowiska często usiłują ukazać fałsz i zakłamanie, przedstawiając Polaków jako sprawców masowych mordów na Żydach – zauważa p. Mariusz.
Dorota Kania, katechetka w LO im. Mikołaja Kopernika w Cieszynie, wybrała się z grupą osób z liceum obejrzeć film o błogosławionej rodzinie. Jedna z uczennic mówiła jej, że z dużym zainteresowaniem, podekscytowaniem i przejęciem obejrzała całą Mszę św. z beatyfikacji. Młodzi pytali p. Dorotę też o możliwość oddania czci relikwiom: kiedy to jest, gdzie się to odbywa. Dostrzegła z ich strony wzruszenie, a jednocześnie potrzebę kontaktu z osobą, która orientuje się w temacie. – My katecheci widzimy, że jest to ważne, abyśmy byli zorientowani i przygotowani na pytania młodych. Buduje mnie niezwykłe świadectwo, jakie dało małżeństwo Ulmów – że można być blisko Boga, pomimo trudnych czasów, które być może i nas czekają. Też kiedyś jako dziecko zostałam ocalona od śmierci, dlatego porusza mnie, że dzieciątko, które rodziło się w tym trudnym momencie, mogło pozostać w gronie zbawionych. Dodam ze swojego życia, że gdyby nie modlitwa innych osób, myślę, że mnie też by tu dziś nie było. Dzielę się tym świadectwem z uczniami i widzę, że robi to na nich duże wrażenie – mówi Dorota Kania. I dodaje: – Tu na ziemi cieszyńskiej wśród naszej społeczności żyło wiele rodzin żydowskich, i do dziś żyją jeszcze ich potomkowie. Ufam, że w naszych cieszyńskich warunkach stopniowo odkryjemy wyjątkowość rodziny Ulmów.