Zespół Szkół Samochodowych w Częstochowie już po raz szósty współorganizował wraz z częstochowskim Zespołem Szkół Specjalnych nr 28 integracyjny bal karnawałowy dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Historia balu trwa już ponad dekadę i jest to dzieło wielu konkretnych osób zaangażowanych w przygotowania. Warto podkreślić obecnie wielką rolę uczniów szkoły, którzy angażując się w realizację balu, mogli zauważyć nie tylko chorobę, ale też drugiego człowieka.
Dlaczego szkoła?
Reklama
Pewnie, jak to w życiu bywa, przypadków nie ma. Zawsze pojawiają się okoliczności determinujące działania. W przypadku balu od początku zaangażowani w jego organizację byli katecheci: Tomasz Kurpiarz z Zespołu Szkół Specjalnych nr 28 i Rafał Matuszewski z „samochodówki”. Idea balu w szkole wyszła od Artura Dąbrowskiego z częstochowskiej Akcji Katolickiej. – Pan Rafał, mając osobiste doświadczenia z niepełnosprawnością intelektualną, wyszedł z takim pomysłem wspólnie z p. Tomaszem, który na co dzień pracuje w szkole specjalnej. Znajomość tematu sprawiła, że połączyli siły, i tak to się rozrasta aż do dziś – mówi o. Jan Filipek, paulin, katecheta w Zespole Szkół Samochodowych. Ojciec Filipek sam zadawał sobie pytanie, dlaczego akurat w męskiej „samochodówce” organizują takie wydarzenie. W jego głowie pojawiały się różne odpowiedzi i ostatecznie doszedł do przekonania, że to właśnie zaangażowanie młodzieży szkolnej pozwala jej nie tylko przez ten krótki moment obcować z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, ale też przede wszystkim pokazać, jak zdrowy młody mężczyzna może się cieszyć z obecności „słabszych”. – Chcieliśmy naszych uczniów uwrażliwić na to, aby umieli zauważyć w tych ludziach nie tylko chorobę, ale przede wszystkim światło Boże, radość w ich oczach i to, jak ją przekazują. Uczulaliśmy uczniów na umiejętność spojrzenia, że człowiek chory to jest człowiek nie przygnębiony, zakłopotany, ale taki, który umie się cieszyć każdym biciem serca – dodaje o. Jan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dobra dusza balu
Tam, gdzie są dzieci czy osoby z niepełnosprawnością intelektualną, często możemy spotkać biskupa seniora Antoniego Długosza, który regularnie odwiedza uczestników balu. – Jako dziadek z długim nosem staram się być zawsze obecny – przyznaje. – W naszej archidiecezji troszczymy się o duszpasterstwo dzieci i ludzi specjalnej troski, nie tylko Mszą św. oraz nabożeństwami, ale także różnymi balami czy zabawami, dlatego że dzieci i dorośli potrzebują radości, miłości. Stąd też realizujemy to, co mówi Pan Jezus: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie”, by przez nas uśmiechał się do nich i mówił, że ich bardzo kocha, bo Bóg jest miłością – mówi bp Długosz.
Pomocni ludzie
Podczas balu nie zabrakło tańców, śpiewu i słodkiego poczęstunku. To wszystko było możliwe dzięki dobrej woli donatorów, którzy wsparli zakup słodkości i przekazali miody. Nie zabrakło również s. Milleny, józefitki, która żywo uczestniczyła w zabawach tanecznych. Pięknym akcentem był występ grupy tanecznej dziewcząt z częstochowskiej Szkoły Podstawowej nr 21 im. Ks. Stanisława Konarskiego. – Bardzo się cieszymy, że mimo upływu lat uczestnicy przybywają jeszcze liczniej. Uczymy się od nich radości z życia. Bardzo dziękuję naszej młodzieży szkolnej, szkolnemu kołu Caritas. To nasi uczniowie, z wielkim sercem i poświęceniem, kupowali balony i różne dekoracje oraz pomagali z całych swoich sił przygotować salę – mówi Rafał Matuszewski. – Bal organizujemy od lat i jakoś nam to, Bogu dzięki, wychodzi – dodaje.