Okazywanie miłosierdzia nie należy do najłatwiejszych zadań. Wymaga to pracy nad sobą i dużej otwartości serca. – Aby być miłosiernym trzeba mieć otwarte oczy, serce, ręce, zdolne do użytku nogi i … przyda się też portfel. Skoro miłosierni dostąpią miłosierdzia, to my nie mamy wyjścia. Doskonale wiemy, że na sądzie ostatecznym padną pytania związane z uczynkami miłosierdzia: „Bo byłem głodny, spragniony…” itd. Dodajmy do tego także uczynki miłosierdzia co do duszy i będziemy widzieli, że nie ma takiego dnia i relacji, w której nie mielibyśmy okazji czynić miłosierdzia – wskazuje ks. Radecki, dodając: – Natomiast święci nam mówią, że to co czynimy innym, czynimy Chrystusowi, bo On się utożsamia z tymi osobami, ale czynimy też sobie. Skoro ja proszę o Boże Miłosierdzie, nie mam innego wyjścia, aby być miłosiernym. Tak naprawdę trzeba się uprzeć, żeby nie widzieć głodnych, chorych, smutnych, nieumiejących, nieradzących sobie, „żeby się zasklepić w sobie, niech na całym świecie wojna, byle moja wieś spokojna”. My to mamy w codzienności, dlatego miłosierdzie nie jest czymś nadzwyczajnym. Miłosierdzie musi stać się drugą naturą chrześcijanina.
Czynienie miłosierdzia wymaga wysiłku. To też poświęcenie siebie względem drugiego. To może powodować wypalenie. – Może to nastąpić, gdy zapomnimy, że nasze ciało ma swoje elementarne potrzeby – zaznaczył kapłan, opowiadając historię o kierowcy, który wiózł grupę pielgrzymkową: – Jego postawa miłosierdzia wynika nie tylko z tego, że będzie jechał zgodnie z przepisami, będzie miał sprawny autokar, nagłośnienie, ogrzewanie, ale przede wszystkim z tego, że się wyśpi, zje śniadanie i będzie “zdatny” do pracy. Tego kierowcę chronią pewne przepisy, ale już kierowcy samochodów osobowych? Niejednokrotnie słyszałem o podróżach z Wrocławia do Rzymu z jednym przystankiem na tankowanie. W takim stanie o pasażerach już się nie pamięta. I czy to będzie postawa miłosierdzia? I to możemy przełożyć na inne płaszczyzny naszego życia – podkreśla ks. Radecki i dodaje: – Ten darczyńca musi myśleć o sobie, a przecież chroni nas przykazanie miłości Boga i bliźniego. A uporządkowana miłość rozpoczyna się od samego siebie.
Czynienie miłosierdzia związane jest nie tylko z przestrzenią wiary, ale na pewno ludzie wierzący przyczynili się do tworzenia stylu życia opartego na miłosierdziu. – Jest savoir-vivre, który nas chroni. To jest ten bufor bezpieczeństwa, a przecież moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność bliźniego. I wtedy możemy jechać w jednym autobusie, być na jednym stadionie. Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Nie zapominajmy o tym! – przypomina ks. Aleksander Radecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu