Ewa Monastyrska: Słowo ma wielką moc. I nie mówię tu tylko o Piśmie, ale także o naszych słowach, o błogosławieństwie i o przekleństwie. Czym jest przekleństwo?
Ks. prał. Eugeniusz Derdziuk: Przekleństwo lub inaczej klątwa w języku łacińskim oznacza „złe mówienie” (male dicere). Przeciwieństwem jest bene dicere czyli mówienie dobrze, błogosławienie. Klątwa to życzenie komuś czegoś złego, czegoś co mu zaszkodzi, poniży, a nawet zniszczy. W przestrzeni duchowej dajemy wówczas moc naszego słowa komuś innemu, nie Duchowi Świętemu.
Reklama
Czy to naprawdę działa? Wielu sąsiadów złorzeczy sobie nawzajem i mówi: a żeby jemu wydarzyło się to i to... Czy nasze słowa mają moc sprawczą?
– Gdy byłem w podstawówce spowiadałem się z tego, że przeklinałem. Mój spowiednik powiedział mi wówczas, że każde przekleństwo jest jakby modlitwą do szatana. Przestraszyłem się i to faktycznie pomogło. Zastanówmy się jednak, jeśli życzymy drugiemu, by stało mu się coś złego, albo żeby jakaś tam choroba go wzięła, to w pewien sposób wzywamy zło. Stoi za tym mistrz kłamstwa, który czeka tylko by nam „pomóc” w zaszkodzeniu drugiemu człowiekowi. Nasze słowa mają moc. Nie same z siebie. Może im ją nadać Bóg lub ktoś może je wykorzystać do skrzywdzenia kogoś innego. Jeśli komuś źle życzę, to jakbym prosił złego ducha by mu zaszkodził. Od razu ostrzegam. Uwaga. On, za wyświadczoną usługę zażąda zapłaty i przyjdzie po nią do tego, który go „najął”. Przeklinanie kogoś, złorzeczenie komuś to także grabienie sobie, bo nie będzie za to błogosławieństwa, ani bożego, ani ludzkiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O jakiej zapłacie mówimy?
– Dajemy złemu prawo do naszego życia i w jakiś sposób otwieramy mu furtkę, szczelinę do swojej duszy.
Spotkał się ksiądz w swojej posłudze z przypadkiem rzucania klątw i przekleństw?
– Tak. Chciałem tu podkreślić, że szczególną moc mają słowa wypowiadane przez rodziców nad dziećmi czy dziadków nad wnukami. Czyli te w prostej linii rodowej. Gdy rodzice lub dziadkowie przeklinają swoje dzieci lub wnuki, to przedziwne rzeczy się dzieją. Spotykam osoby, którym w życiu bardzo się nie wiedzie. Nie mogą się dorobić niczego, a jak już się uda to pojawiają się choroby, wypadki... uważajmy na słowa, które wypowiadamy nad dziećmi. Bóg przez rodziców daje życie, władzę rodzicielską, ale my możemy to wykorzystać w zły sposób. Z wieloma przypadkami niestety się spotykałem. Już nie wspomnę o mocy słowa kapłana. Jak ten coś powie i czegoś życzy, to to ma szczególną moc.
W takim razie czy każde nasze niepowodzenia świadczą o przekleństwie? Jak rozróżnić te sprawy?
– Jeśli wzywamy imienia Pana, to to co nam nie wychodzi, nawet złorzeczenia, wszystko przemienia się w łaskę. Pan daje nam moc do przetrwania trudności. Trzeba pomyśleć, czy były w rodzinie przypadki złorzeczenia. Jeśli tak, to warto poprosić kapłana o modlitwę, błogosławieństwo, o przerwanie tych złych więzów. Nie chciałbym jednak, żebyśmy każde niepowodzenie przypisywane było złemu duchowi. Czasami w takich wydarzeniach jest także ukryta łaska.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.