Reklama

Wiadomości

Historia Polski pisana przez Niemców

Dla wielu mieszkańców Europy nasi żołnierze ciągle są bohaterami, a dla „ministry” edukacji – „zaplutymi karłami reakcji”, o których należy milczeć. Nowy podręcznik historii budzi przerażenie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Zmiany, które dotykają szkołę, są brutalne i niezrozumiałe. Po ataku na język polski i religię przyszedł czas na nauczanie historii. Pod koniec wakacji nauczyciele, rodzice i młodzież zostali poinformowani, że MEN dopuścił podręcznik Europa. Nasza historia. Rzeczony podręcznik jest efektem kilkuletnich prac polsko-niemieckiej komisji, której celem było stworzenie środka dydaktycznego, „który mógłby być wykorzystywany zarówno w polskich, jak i niemieckich szkołach”. Na pierwszy rzut oka – słuszna idea. W końcu Niemcy poznają prawdę o swojej przeszłości, wszelkich krzywdach wyrządzonych Polakom podczas wojny, zniszczeniach materialnych, za które powinniśmy otrzymać sprawiedliwą rekompensatę, i zostanie odfałszowany zachodnioeuropejski mit o „pochodzących z kosmosu” nazistach, którzy zbrojnie przejęli władzę w Niemczech i rozpętali wbrew ich woli II wojnę światową. Nic bardziej mylnego! Zamiast tego młody Polak przeczyta, że to nie Wieluń i Warszawa były niemalże doszczętnie zrujnowane przez hitlerowców, ale Rotterdam i zniszczone przez Sowietów Drezno. Co więcej – wbrew zapisom podstawy programowej w dopuszczonym do użytku podręczniku ósmoklasista nie dowie się o obronie Westerplatte, poczty w Gdańsku, bitwach pod Wizną, nad Bzurą ani o obronie Warszawy. Autorzy nie wspominają też o bohaterstwie polskich żołnierzy walczących w bitwach o Narwik, Tobruk, Falaise oraz Monte Cassino, z kolei w bitwie o Anglię to Brytyjczycy skutecznie odpierali niemieckie ataki, zaś Polacy wraz z Czechami i Amerykanami stanowili tylko tło całej operacji. Warto wspomnieć, że z okazji 80. rocznicy wyzwolenia holenderskiej Bredy przez pancerniaków gen. Stanisława Maczka tamtejszy klub sportowy wydał pamiątkowe koszulki dla swych piłkarzy z napisem: „Bohaterowie I Dywizji Pancernej zapewnili przyszłość mieszkańcom Bredy i całemu miastu. Dlatego mówimy: dziękujemy!”. Dla Holendrów nasi żołnierze są bohaterami – dla „ministry” Nowackiej „zaplutymi karłami reakcji”, o których należy milczeć.

Według „nowej” wersji historii pod okupacją niemiecką nie było aż tak źle, skoro na ilustracji przy temacie „Życie codzienne w ogarniętej wojną Europie” swobodnie paraduje konno król Danii, manifestując w ten sposób Niemcom niezależność swego kraju. Z kolei Żydzi do 1941 r. mogli swobodnie opuszczać obszar getta! Kuriozalne jest zadanie umieszczone w podręczniku, w którym na podstawie tekstu źródłowego autorstwa przywódcy Protektoratu Czech i Moraw oraz norweskiego adwokata (przypomnijmy, oba te podmioty polityczne kolaborowały z Niemcami) uczeń dokonuje oceny, co jest korzystniejsze: współpraca z najeźdźcą czy opór wobec niego. W ten sposób MEN planuje wychować nowe pokolenie „patriotów”, które w godzinie próby zamiast walczyć za ojczyznę, w imię tzw. świętego spokoju i „sojowego latte” podejmie współpracę z okupantem. Ale to nie koniec zmian. Podręcznik pomija również wiele istotnych faktów z powojennej historii Polski. O poznańskim czerwcu 1956 r. dowiadujemy się przy okazji powstania węgierskiego. Żołnierze Wyklęci zostali zaprezentowani obok litewskiej, łotewskiej, estońskiej i ukraińskiej antykomunistycznej partyzantki. Jedyną przedstawioną represją stosowaną przez komunistów wobec Kościoła w Polsce było internowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego. Oczywiście, nikt nie oczekiwał, że obecny rząd wspomni choć słowem o usunięciu przez sowieckich pachołków lekcji religii ze szkół, ponieważ, biorąc pod uwagę plan ponownego wyrugowania tego przedmiotu, ktoś mógłby skojarzyć oba te wydarzenia i wysnuć właściwe wnioski. Zdumiewające jest natomiast pominięcie morderstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Nauczyciele oraz znający historię Polacy wiedzą, że celem tego podręcznika jest przede wszystkim wybielenie ponurych kart historii Niemiec i uznanie ich za jedno z wielu państw będących ofiarami II wojny światowej i pojałtańskiego porządku, niemalże w takim samym stopniu jak Polska, oraz wyrugowanie ze świadomości Polaków postaci takich jak m.in.: Witold Pilecki, Irena Sendlerowa, Danuta Siedzikówna, Anna Walentynowicz i św. Jan Paweł II. Ich miejsce zajęli: niemieckie rodzeństwo Schollów zrzucające antynazistowskie ulotki, za co zostało skazane na śmierć, niemiecki oficer Claus von Stauffenberg, który dokonał nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu, oraz kanclerz RFN Helmut Kohl – według podręcznika promotor polsko-niemieckiego pojednania w 1989 r.

Po lekturze zadaję sobie pytanie: jakim wrogiem polskości trzeba być, aby wydać tak niepolski, obrazoburczy podręcznik do lekcji historii dla polskich uczniów, pozbawiający ich możliwości czerpania właściwych wzorców postępowania? Mamy oto przykład nowej rewolucji kulturowej, której celem jest wychowanie bez religii, bez wartości, bez autorytetów oraz doprowadzenie do likwidacji państw narodowych i stworzenia superpaństwa. Na szczęście w polskich szkołach są nauczyciele, którzy nie pozwolą na degradację pamięci o Polakach, którzy oddali swoje życie, broniąc swojego kraju przed Niemcami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-09-17 14:50

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Andrzej Nowak: „Między nieładem a niewolą”. Musimy mieć coś, co określa naszą wspólnotę, nie może to być tylko interes

[ TEMATY ]

historia

książka

Wydawnictwo Biały Kruk /materiał prasowy

Właśnie światło dzienne ujrzała najnowsza książka prof. Andrzeja Nowaka "Między nieładem a niewolą", która ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk.

„W mojej książce ‘Między nieładem a niewolą’ zastanawiam się również nad polską myślą polityczną, w której dwiema najważniejszymi kwestiami są wolność i niepodległość. Chodzi tu o wolność jednostki, a więc obywatela Rzeczypospolitej, oraz o niepodległość polskiej wspólnoty od zewnętrznego nacisku. Warto w tym miejscu podkreślić, że to Polak – mistrz Wincenty, ułożył zupełnie wyjątkową w myśli europejskiej sentencję, że ‘tożsamość jest matką wspólnoty’. Musimy mieć coś, co określa naszą wspólnotę i tym czymś nie może być tylko interes. Może nim być za to kultura czy wspólne doświadczenie dziedziczone z pokolenia na pokolenie”, mówi prof. Andrzej Nowak.
CZYTAJ DALEJ

Narodzenie Syna Bożego jest świętem nadziei

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

fot. Grażyna Kołek/Niedziela

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie

Rozważania do Ewangelii J 1, 1-18.

Środa, 25 grudnia. Uroczystość Narodzenia Pańskiego
CZYTAJ DALEJ

Pasterka na Wawelu

2024-12-25 22:49

Biuro Prasowe AK

    - 2025 lat temu nastała pełnia czasu. Od chwili Wcielenia żyjemy w tej pełni. Jako chrześcijanie mamy obowiązek w tę pełnię każdego dnia niejako się zanurzać i w nią wchodzić, stając się synami Bożymi i dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski podczas tradycyjnej Mszy św. pasterskiej w katedrze na Wawelu.

    W homilii metropolita krakowski zauważył, że treść pełni czasów została rozwinięta w liście św. Pawła do Galatów, w którym Apostoł Narodów wskazuje na skutki narodzenia Bożego Syna, a w liście do Efezjan nadał temu przyjściu na świat Bożego Syna wymiar prawdziwie kosmiczny. Przed pełnią czasów – jak wyjaśniał – czas jawi się jako „chronos” – przemijanie i zdążanie ludzi do śmierci. Gdy Zbawiciel przyszedł na świat, los człowieczy nabrał zupełnie innego znaczenia. – Chrystus przyszedł na świat, abyśmy byli dziećmi Bożymi. Abyśmy byli dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski, zwracając uwagę na fakt, że nowa sytuacja człowieka jest tak radykalna, że odtąd czas liczy się według szczególnej cezury-granicy, jaką jest przyjście Chrystusa na świat – święty czas kairós. – Ciągle liczy się ten czas, nasz czas, od narodzin Chrystusa. To chrześcijańska, zatem nasza era. Era naszych wartości, wyznaczonych przez święty czas kairós, określonych wolnością dzieci Bożych. Poczuciem, że jesteśmy przeznaczeni do życia wiecznego, ludźmi, którzy żyją już innym kształtem wolności ducha. Wolności polegającej na zdążaniu do prawdy, a to zdążanie wypełniane jest nowym kształtem miłości – wskazywał metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję