Reklama

Aspekty

Życie to skarb, nie zmarnujmy go

Niepełnosprawność wyzwoliła mnie z wszelkich blokad. Dzięki niej odnalazłem się w pomocy innym ludziom – mówi Darek Wojciechowski.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 38/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Archiwum Dariusza Wojciechowskiego

Dostajemy to życie i bądźmy za nie, przed samymi sobą, odpowiedzialni

Dostajemy to życie i bądźmy za nie, przed samymi sobą, odpowiedzialni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prezes Koła Polskiego Związku Niewidomych w Zielonej Górze przez długi czas wiódł „normalne” życie. Wszystko zmieniło się w okolicach jego 40. urodzin, gdy właściwie z dnia na dzień stracił wzrok. Dziś pomaga innym i pokazuje, że niepełnosprawność nie stanowi barier.

Przyjaciel smartfon

Osoby z niepełnosprawnościami mają coraz więcej możliwości, z których mogą korzystać na co dzień. Wybór należy do nich. – Mając jakąś niepełnosprawność można wykazywać się dwiema postawami – być osobą niepełnosprawną albo osobą z niepełnosprawnością. Przy tej drugiej postawie możemy korzystać z różnego rodzaju narzędzi, które pozwalają nam w jakiś sposób niwelować niepełnosprawność, dzięki czemu możemy normalnie funkcjonować – mówi Darek Wojciechowski. – Dla mnie takim podstawowym narzędziem jest smartfon, który bardzo często zastępuje mi mój deficyt wzroku i staje się moimi oczyma. Dzięki niemu mogę nie tylko przeczytać tekst drukowany, ale również poruszać się w przestrzeni miejskiej, korzystając z nawigacji czy specjalnej aplikacji, za pomocą której łączę się z asystentem – wolontariuszem, który kieruje mnie, korzystając z kamery w moim smartfonie, a będąc gdzieś na drugim końcu Polski – dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

4 procenty

Reklama

Podczas realizacji materiału, Darek podjął mnie kawą, którą osobiście przygotował i podał do stołu. W czasie spotkania i rozmowy z nim, właściwie nie było widać, że jest on osobą z niepełnosprawnością. Przez długi czas wiódł „normalne” życie. Miał rodzinę, prowadził nawet własną działalność. Wszystko zmieniło się 6 lat temu. Niepełnosprawność wyzwoliła w nim jednak pasje, którym dzisiaj się oddaje. – Jedną z nich jest poezja, wydałem już dwa tomiki. Piszę teksty do piosenek, fotografuję, pomimo że widzę jedynie w 4%, udzielam się społecznie. Wiodę bardzo aktywne życie, korzystając nie tylko z dostępnych współcześnie technologii czy rozwiązań architektonicznych, lecz również walcząc z ograniczeniami będącymi w umyśle. Nauczyłem się prosić i pytać innych – dzięki temu mogę samodzielnie podróżować po Polsce, bo nie mam blokady przed poproszeniem o pomoc, gdy wyjeżdżam do obcego miasta – dzieli się Darek.

Zyskałem normalność

Darek Wojciechowski pochodzi z Nietkowa koło Zielonej Góry. Po studiach zamieszkał koło Torunia, gdzie podjął pracę i założył rodzinę. 6 lat temu jego „poukładane” życie zmieniło się w jednym momencie. Z dramatu wyprowadził jednak dobro, a przede wszystkim, jak mówi, przeżył nawrócenie. – Swoje życie dzielę na „przed” i „po”. To tak, jakbym miał dwa życia. To pierwsze tzw. normalne, z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się nienormalne. Paradoksalnie, dzięki swojej niepełnosprawności dużo więcej zyskałem niż straciłem. Zyskałem normalność, to, że mogę cieszyć się życiem, spełniać się na wielu płaszczyznach. Wcześniej byłem w takich „koleinach”, którymi podążałem, bo tak nasza kultura nam je wyznaczyła. Najważniejszą rzeczą, którą zyskałem jest wiara, bo z moją niepełnosprawnością wiązało się też nawrócenie. W jednym momencie rozpadło się moje życie, jednak nie padłem na kolana. Dziś wiem, że to była siła od Boga, z którą musiałem coś zrobić. Poczułem życiową misję i to nadało sens mojemu życiu. Nigdy nie miałem i nie mam żalu do Pana Boga za to, co mnie spotkało, wręcz przeciwnie – ja Mu codziennie za to dziękuję – dzieli się Darek.

Pomimo ograniczeń

Reklama

Niepełnosprawność, jak mówi, wyzwoliła go z wszelkich blokad. – Już nie robiłem czegoś, bo musiałem, mogłem nagle robić to, co chcę. Odnalazłem się w pomocy innym ludziom. Dziś nie wyobrażam sobie innego życia. To jest mój sposób na życie, to mi daje radość – wyznaje. A dziś jest prezesem Polskiego Związku Niewidomych w Zielonej Górze. Wśród członków związku jest bardzo dużo seniorów i osób samotnych, którzy potrzebują zainteresowania i uwagi. – Przychodzą do nas wypić kawę, herbatę, porozmawiać. Wyjeżdżają na wycieczki, chodzą do teatru i filharmonii. Mają zajęcia z psychoterapeutą, wykłady o cukrzycy, czy profilaktyce raka piersi. Wysyłamy ludzi na szkolenia, które uczą ich, jak sobie radzić na co dzień: jak się ubrać, zrobić kanapkę, pranie, czy poruszać się z białą laską – opowiada Darek. Ostatnio, jak mówi, sam wyremontował biuro w siedzibie Koła Związku w Zielonej Górze. Nie boi się takich prac, wręcz przeciwnie – chętnie się ich podejmuje, bo dają radość i satysfakcję. – Na tym polega rehabilitacja osób niepełnosprawnych – na usamodzielnianiu się, na umiejętności wykonywania wszystkich czynności samodzielnie. Zauważyłem, że przez swój upór, cierpliwość i pokorę naprawdę jestem w stanie sam wszystko zrobić. Może nie zrobię tego tak doskonale, jak osoba widząca, ale tu się nie liczy efekt, ale sam fakt, że coś się udało zrobić, pomimo tak wielkich ograniczeń.

Odczarować niepełnosprawność

Reklama

W sierpniu Dariusz Wojciechowski założył Fundację OCZYwiste. Jej misją, jak mówi, jest wyciąganie ludzi z mentalnej niepełnosprawności, czyli umożliwienie im, w jak największym stopniu, samodzielnego funkcjonowania i włączenia ich, na pełnych prawach, do życia społecznego. – Chodzi o to, by byli traktowani jak normalni ludzie, którzy co prawda mają jakąś niepełnosprawność, ale mają także rodzinę, dom, pracę, chodzą do teatru, a jeżeli chcą mieć ognisko czy wycieczkę, to sobie je organizują z grupą znajomych, a nie oczekują, że ktoś za nich to wszystko zrobi. Chciałbym to połączyć z szeroką edukacją społeczną, z takim „odczarowywaniem niepełnosprawności”. Pracodawcy boją się zatrudniać osoby niepełnosprawne, bo boją się, że będą musieli się nimi opiekować i że to będzie ciężar dla firmy. Ale jak im się pokaże, jak pokaże się społeczeństwu, że my jesteśmy tacy sami, jak wy, że tak naprawdę nie ma żadnego podziału, to te osoby dopiero będą mogły funkcjonować – podkreśla Darek Wojciechowski. Dodaje, że aktualnie powstaje strona fundacji, a osoby zainteresowane współpracą mogą się z nim kontaktować telefonicznie. Można próbować również Messengerem przez jego profil na Facebooku – Dariusz Andrzej Wojciechowski. – Zależy mi szczególnie na osobach, które niedawno nabyły niepełnosprawność i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Takim osobom, które nie widzą perspektyw na dalsze życie, chciałbym w tej chwili poświęcić swoją uwagę, każdemu indywidualnie – podkreśla Darek Wojciechowski.

Przekazać siłę

Darek prowadzi też kanał na TikToku widzący_w_ciemności, na którym wspiera i motywuje innych. – Ten kanał założyłem po to, żeby siłę, którą otrzymałem od Boga, przekazać innym. I to nie tylko osobom, które nabyły jakąś niepełnosprawność, ale też osobom w różnego rodzaju kryzysach psychicznych. Chcę ludziom pokazać, na swoim przykładzie, że skoro mi się udało w takiej sytuacji, gdy straciłem wzrok, rodzinę i pracę w jednym momencie – to im też może się udać. Opowiadam o moich przeżyciach wewnętrznych, o tym, jak sobie radziłem, jak budowałem to życie, od czego zaczynałem. I tym się dzielę. Dzielę się swoją codziennością, swoją poezją, mówię o niepełnosprawności i jakie metody stosowałem, żeby z niej wyjść i nie stracić poczucia sensu. Mam ponad 20 tys. obserwujących, z czego 80% to młodzież. Mnóstwo ludzi do mnie pisze, z niektórymi mam kontakt telefoniczny. Wiem, że to dla nich dużo znaczy, bo mówią mi o tym wprost. Robię to, bo czuję, że muszę – podkreśla Darek Wojciechowski.

Zobaczyć człowieka

Darek prowadzi warsztaty z młodzieżą, uwrażliwia ją na niepełnosprawność i drugiego człowieka – robi to nie tylko w naszym regionie, ale także w całej Polsce. Ostatnio był w Aleksandrowie Kujawskim koło Torunia. Za nim już także 2 warsztaty z osadzonymi w Areszcie Śledczym w Zielonej Górze. – Ci ludzie też mają w sobie dużo empatii, tylko czasami trzeba z nimi po prostu po ludzku porozmawiać – jak z człowiekiem, a nie przestępcą. Okazuje się, że wśród nich są na przykład wolontariusze w hospicjach, są ojcowie niepełnosprawnych dzieci. To pokazuje, że gdy zobaczymy w drugim człowieka, świat może się zmienić – przekonuje Darek. – Na początku, jak zachorowałem, to byłem przez 3 tygodnie z jednym mężczyzną w jednym pokoju. To był zatwardziały przestępca. Wszyscy się go bali, a ja rozmawiałem z nim bez lęku, po ludzku. Parę miesięcy po wyjściu ze szpitala zadzwonił do mnie i powiedział, że jeszcze nikt nie traktował go jak człowieka, nawet własni synowie. I on, pod wpływem tego doświadczenia w szpitalu, poszedł na odwyk, bo był uzależniony od różnych używek. Więc czasami wystarczy taki krótki odruch, by zmienić drugiego człowieka.

Szukać motywacji

Co poradziłby osobom zdrowym, jak i niepełnosprawnym, którzy przeżywają trudności, są na dnie i nie potrafią się odbić? – Generalnie trzeba szukać motywacji. A dla nas największą motywacją jesteśmy my sami. Dostajemy to życie i bądźmy za nie, przed samymi sobą, odpowiedzialni. To jest skarb, nie zmarnujmy go. Możemy siedzieć i użalać się nad sobą, ale marnujemy to. Lepiej spróbować, bo jeżeli nam się uda, to coś osiągniemy. Jeżeli się nie uda, to wrócimy do punktu wyjścia, ale to nie oznacza, że w tym punkcie mamy zostać. Ja też po utracie wzroku podejmowałem różne inicjatywy, część z nich się nie udała, ale tym się nie przejmowałem. Jeżeli czegoś nie mogłem zrobić, szukałem gdzie indziej swojego miejsca, aż znalazłem i dzięki temu dzisiaj mogę czuć się szczęśliwy.

2024-09-17 14:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zielona Góra: Spotkanie Mężczyzn św. Józefa

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Mężczyźni św. Józefa

Karolina Krasowska

Mężczyźni św. Józefa z parafii Miłosierdzia Bożego ze swoim opiekunem duchowym ks. Waldemarem Kostrzewskim

Mężczyźni św. Józefa z parafii Miłosierdzia Bożego ze swoim opiekunem duchowym ks. Waldemarem Kostrzewskim

W parafii Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze trwa spotkanie wspólnoty Mężczyzn św. Józefa. Panowie są już zwarci i gotowi do jutrzejszej Diecezjalnej Pielgrzymki Mężczyzn do Międzyrzecza.

Mężczyźni św. Józefa z parafii Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze spotykają się raz w miesiącu. Każde spotkanie rozpoczyna Msza św. lub wspólna adoracja Najświętszego Sakramentu. Każdemu ze spotkań towarzyszy też konkretny temat. Dzisiejsze spotkanie poświęcone jest Eucharystii. 
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: Boże Narodzenie jest pro life – jednoznacznie za życiem

2024-12-25 08:44

[ TEMATY ]

prymas Polski

pasterka

Boże Narodzenie

abp Wojciech Polak

Archidiecezja Gnieźnieńska

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Noc Bożego Narodzenia jest pro life – jednoznacznie za życiem. Ona nam wciąż przypomina, że na tym świecie nie ma nic cenniejszego niż ludzkie życie - powiedział w czasie mszy św. pasterskiej w Gnieźnie prymas Polski abp Wojciech Polak.

W homilii wygłoszonej w katedrze gnieźnieńskiej prymas - przytaczając słowa papieża Franciszka - wskazał, że spoglądanie w przyszłość oznacza "posiadanie wizji życia, pełnej entuzjazmu, którą trzeba przekazać".
CZYTAJ DALEJ

Pasterka na Wawelu

2024-12-25 22:49

Biuro Prasowe AK

    - 2025 lat temu nastała pełnia czasu. Od chwili Wcielenia żyjemy w tej pełni. Jako chrześcijanie mamy obowiązek w tę pełnię każdego dnia niejako się zanurzać i w nią wchodzić, stając się synami Bożymi i dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski podczas tradycyjnej Mszy św. pasterskiej w katedrze na Wawelu.

    W homilii metropolita krakowski zauważył, że treść pełni czasów została rozwinięta w liście św. Pawła do Galatów, w którym Apostoł Narodów wskazuje na skutki narodzenia Bożego Syna, a w liście do Efezjan nadał temu przyjściu na świat Bożego Syna wymiar prawdziwie kosmiczny. Przed pełnią czasów – jak wyjaśniał – czas jawi się jako „chronos” – przemijanie i zdążanie ludzi do śmierci. Gdy Zbawiciel przyszedł na świat, los człowieczy nabrał zupełnie innego znaczenia. – Chrystus przyszedł na świat, abyśmy byli dziećmi Bożymi. Abyśmy byli dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski, zwracając uwagę na fakt, że nowa sytuacja człowieka jest tak radykalna, że odtąd czas liczy się według szczególnej cezury-granicy, jaką jest przyjście Chrystusa na świat – święty czas kairós. – Ciągle liczy się ten czas, nasz czas, od narodzin Chrystusa. To chrześcijańska, zatem nasza era. Era naszych wartości, wyznaczonych przez święty czas kairós, określonych wolnością dzieci Bożych. Poczuciem, że jesteśmy przeznaczeni do życia wiecznego, ludźmi, którzy żyją już innym kształtem wolności ducha. Wolności polegającej na zdążaniu do prawdy, a to zdążanie wypełniane jest nowym kształtem miłości – wskazywał metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję