Są ludzie, którzy mówią: Chrystus - tak, Kościół - nie. Wielu z nich usiłuje narzucić innym swe ideologie. Siła oddziaływania może być tak wielka, że niewielu potrafi się jej oprzeć, zachować
wewnętrzną wolność, swobodę myślenia i działania. Chrześcijanin, uwikłany w układy, uwarunkowania, osaczony atmosferą konsumpcji, kultu jednostki, ma trudności w wierze.
A potrzebna jest postawa otwarcia się na obecność Bożą w człowieku oraz w całym świecie.
Co należy czynić, aby nie odrzucić Kościoła, jego nauki? Jaką przyjąć postawę wobec Chrystusa? To nie są retoryczne pytania. Skoro należymy do Chrystusa, powinniśmy myśleć, mówić i czynić
tak jak On. Stajemy się światłem dla innych, dajemy świadectwo, kiedy w naszym życiu, postępowaniu pojawia się coś takiego, co świadczy, że w nas żyje i działa Chrystus.
Dziś niektórzy mówią, że zasady chrześcijańskie się przeżyły, że należy myśleć i postępować inaczej. Stąd u wielu katolików wiara staje się martwa. Nie znajdują czasu na kształtowanie
życia według Ewangelii. Tymczasem nie mieć dla kogoś czasu, to nie uważać go za najważniejszego. W odniesieniu do Chrystusa oznacza to, że nie uważamy Go za Boga, bo przestał
być najważniejszy. Wtedy może przyjść myśl odrzucenia nauki Kościoła, przykazań, w konsekwencji - samego Boga. Obyśmy potrafili mieć zawsze otwarte serca i umysły na działanie Ducha
Świętego. Aby stać się prawdziwym świadkiem, należy pójść za Chrystusem, wniknąć w Jego tajemnicę, w niezgłębione skarby mądrości i dobroci. Jeśli tego nie
będziemy czynili, świadectwo nasze może stać się powierzchowne, pozorne.
Św. Jan Vianney zapisał m.in. takie spostrzeżenie: "Widziałem w moim życiu bardzo wielu ludzi. Nie spotkałem jednakże ani jednego, kto by żałował tego, że w swoim życiu wiernie
służył Panu Bogu, chodził do kościoła i przystępował do sakramentów świętych, a zwłaszcza do spowiedzi i Komunii świętej. Natomiast słyszałem od wielu ludzi, którzy, gdy
dotarła do nich łaska Boża, żałowali, że w życiu swoim Bogu nie zawierzyli i nie przyjmowali Go w Eucharystii".
Uwierzmy: obecny w Eucharystii Chrystus przychodzi do nas i jest wcieloną Miłością Boga ku nam. Tylko Wcielona Miłość może dać początek nowej ewangelizacji, jest ładem Bożym
na ziemi i w niej nadzieja świata!...
Pomóż w rozwoju naszego portalu