Niejeden raz wspominaliśmy w naszej szkole modlitwy o znaczeniu przygotowania się do spotkania z Panem. Często nie czujemy Boga, bo nie jesteśmy dość przygotowani na spotkanie z Nim. Przeżycie wizyty ważnego gościa w domu zawsze poprzedza wiele przygotowań. Dzięki nim czujemy również wartość tego spotkania. Im lepiej jesteśmy przygotowani tym spokojniej przeżywamy wizytę gościa. Podobnie jest z naszym udziałem w liturgii. W tę modlitwę mamy wejść przygotowani i gotowi do dialogu z Bogiem.
Nie tylko się nie spóźniaj, ale sam czekaj na Boga
Im później zjawimy się w kościele przed Mszą św. tym później wejdziemy w prawdziwy klimat modlitwy. Niektórzy lubią wyliczać, jak dużo można się spóźnić, żeby Msza była zaliczona. Pamiętaj, że od znaku krzyża na początku aż do ostatniego błogosławieństwa Msza św. stanowi całość, i jeśli coś opuszczam, to nie mogę powiedzieć, że byłem na Mszy św., tylko na jej części. Nie chodzi jednak tylko o sprawy formalne. Lepiej jest, żebyś to ty czekał aż przyjdzie Pan i spotkasz Go przy ołtarzu, niż odwrotnie. Kiedy się spóźniam na Mszę św., to nie ja czekam na Boga, ale Bóg czeka na mnie. Przychodzenie w ostatniej chwili sprawia, że potrzebujesz jeszcze kolejnych chwil, żeby zorientować się w sytuacji i aby włączyć się w akcję liturgiczną. Możesz wtedy nie usłyszeć ważnego słowa od Boga. Nie tylko więc się nie spóźniaj, ale staraj się, abyś to ty sam czekał na Pana.
Wejdź jak chrześcijanin, nie jak poganin
Ludziom pomaga czasem przypomnienie o tym, kim są. Kiedy syn marnotrawny zagubił się kompletnie i pragnął jeść ze świńskiego koryta, nagle przypomniał sobie, że przecież jest dzieckiem wspaniałego Ojca. To przypomnienie zadecydowało o powrocie do domu. Kiedy wchodzisz do domu Ojca, którym jest świątynia, warto też przypomnieć sobie, że jesteś dzieckiem Bożym. Dziecięctwo to zaczęło się w momencie chrztu świętego, kiedy polanie wodą chrzcielną obmyło cię z grzechu i dało nowe życie. U progu świątyń umieszczone są naczynia z wodą święconą, abyś wchodząc do kościoła na spotkanie z Bogiem, przypomniał sobie swój chrzest i obmył się ze swoich grzechów. Czy korzystasz jeszcze z kropielnicy i wody święconej na progu kościoła? Może gdybyś przypomniał sobie swój chrzest i obmył się ze swoich grzechów, z czystym sercem wszedłbyś w święte tajemnice wiary? Może gdybyś czynił wyraźny znak krzyża na swoim ciele ręką zamoczoną w wodzie święconej, odnowiłaby się w tobie łaska chrztu? Oczywiście, że są to tylko gesty, które mogą, a nie muszą pomóc ci modlić się na Mszy św. Ale czemu masz z nich nie skorzystać, jeśli od wieków pomagały one tak wielkim rzeszom uczniów Chrystusa? Wejdź więc do kościoła jak chrześcijanin, a nie jak poganin, a to znacznie zmieni twoją obecność i twoje zachowanie w świątyni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu