Pamiętam dobrze dzień wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Miałem wtedy 18 lat. Po lekcjach w szkole mieliśmy katechezę w salce parafialnej. Religii uczył mnie wówczas ks. Henryk Dytko, którego pamiętam jako kapłana bardzo spokojnego. Trudno go było wyprowadzić z równowagi. Natomiast w tym dniu przybiegł do nas bardzo uradowany, prawie frunął. Zapamiętałem tę jego radość. Ta radość nas zaciekawiła i zastanowiła, bo nie była to zwykła radość kibica, ale radość jakaś głębsza. Ten człowiek był do głębi dotknięty tym, co się stało. I to właśnie z ust tego kapłana po raz pierwszy usłyszałem, że Karol Wojtyła został papieżem. To wspomnienie zawsze towarzyszy mi, gdy myślę o Ojcu Świętym lub gdy przeżywamy kolejne rocznice jego Pontyfikatu. Dzisiaj, gdy mam trochę większe doświadczenie i wiem, jak potoczyły się dalej losy Kościoła, świata i Polski, widzę, że ten kapłan rozumiał tę sytuację o wiele lepiej niż ja, który miałem tylko 18 lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu