Reklama

Niepospolite ruszenie

- Jest naszym pragnieniem, by na jednego księdza wypadało tysiąc mieszkańców. W naszej diecezji wypada ponad dwa i pół tysiąca. Dlatego zlitujcie się nad nami! W naszym seminarium jest jeszcze trochę wolnego miejsca - apelował bp Kazimierz Romaniuk do prawie tysiąca ministrantów i bielanek zebranych na Pierwszym Zlocie Służby Liturgicznej w Loretto 4 października br. Bielanki zachęcał oczywiście do pójścia do zakonów.

Niedziela warszawska 43/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Atrakcji podczas zlotu było co niemiara. Na początek każda z przyjeżdżających do Loretto grup parafialnych mogła się zaprezentować na scenie. Były wiersze, skecze, piosenki, pantomimy i tańce. Prezentowali się ministranci i bielanki z szesnastu parafii. Inni, widząc poziom konkurencji zrezygnowali z wyjścia przed publiczność. Według jury, któremu przewodniczył ks. Robert Pawlak, najlepiej prezentowała się służba liturgiczna z parafii Przemienienia Pańskiego w Radzyminie. Dodatkowe punkty zebrali za jednakowe stroje i za liczbę uczestników - 65 osób. Nie była to bynajmniej największa grupa. Z parafii Miłosierdzia Bożego w Ząbkach prezentowało się tańcem i śpiewem prawie 100 osób.
Wysoko oceniono również występ młodzieży z parafii św. Izydora w Markach za ciekawe teksty i zaangażowanie wykonawców. Niestety, nie wszystkie zespoły decydujące się na artystyczną prezentację zdążyły uczynić to przed Mszą św. Zwłaszcza, że ta rozpoczęła się wcześniej niż planowano. Dlatego niektórych trema zżerała przez całą liturgię.
Mszy św. przed sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej przewodniczył biskup ordynariusz Kazimierz Romaniuk w koncelebrze z ponad dwudziestoma księżmi - opiekunami grup liturgicznych. W tym samym czasie kilku księży zasiadło w polowych konfesjonałach. Widać, że niektórzy z uczestników Eucharystii bardzo nieswojo czuli się na miejscu zwykłych wiernych, ale przecież nie wszyscy zabrali komże.
Najlepsi ministranci, zgłoszeni z poszczególnych parafii przez księży opiekunów, zostali wyróżnieni przez Biskupa Ordynariusza specjalnymi dyplomami. W homilii Biskup stwierdził, że przypadające na ten dzień czytania mszalne prowadzą do dwóch wniosków: abyśmy szczerze wyznawali przed Bogiem nasze błędy i abyśmy unikali propagandy sukcesu. Ministrantom powiedział, że diecezja potrzebuje ich z dwóch powodów. Po pierwsze chodzi o uświetnianie kultu Bożego. A po wtóre, to z nich jest najwięcej kandydatów do seminarium.
Po Mszy św. rozpoczęły się gry i zabawy sportowe oraz konkurs wiedzy na temat Różańca i Matki Bożej. Jedni przeciągali linę, inni ścigali się w workach, jeszcze inni grali w ringo, konkurowali przy skakance, trafiali piłką do celu albo pudłowali. Nadwątlone siły można było pokrzepić bigosem i kiełbaskami, które siostry loretanki ledwie nadążyły dowozić. Liczba uczestników spotkania przerosła bowiem ponad dwukrotnie najśmielsze oczekiwania organizatorów.
Najważniejszym punktem zmagań sportowych były mecze piłki nożnej pomiędzy ministranckimi reprezentacjami archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej, wyłonionymi podczas wiosennych rozgrywek ligowych. Rozegrano je w dwóch kategoriach wiekowych. Stawką były puchary Niedzieli Warszawskiej. Ich ufundowanie ma dla redakcji wymiar symboliczny, wyraża bowiem realizowaną na warszawskich stronach Niedzieli ideę budowania mostów informacyjnych, ponad granicami administracyjnymi.
W kategorii szkół podstawowych puchar Niedzieli Warszawskiej zdobyli ministranci z parafii bł. Edmunda Bojanowskiego na Ursynowie w archidiecezji warszawskiej, wygrywając 3:1 z ministrantami z parafii św. Wincentego à Paulo na Bródnie w diecezji warszawsko-praskiej. W kategorii gimnazjów i liceów puchar Niedzieli Warszawskiej trafił do rąk ministrantów z parafii św. Jerzego z Zielonki w diecezji warszawsko-praskiej, którym dopiero w rzutach karnych udało się pokonać drużynę ministrancką z parafii Matki Bożej Saletyńskiej we Włochach, w archidiecezji warszawskiej.
Na zakończenie zlotu młodzież uczestniczyła w modlitwie różańcowej w intencjach Ojca Świętego w przededniach jubileuszu pontyfikatu. Organizatorzy zlotu: ks. Marek Serafin, ks. Dariusz Marczak i ks. Robert Pawlak już zapraszają na przyszłoroczną imprezę. Zapewniają, że odbędzie się z nie mniejszym rozmachem, choć już zgromadzenie 1000 osób spośród procentowo niewielkiej liczby młodzieży służącej przy ołtarzu jest nie lada sukcesem. Podobnie jak w tym roku na zlot będą zaproszeni także ministranci i bielanki z siostrzanej archidiecezji warszawskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

R. Czarnecki: Najbardziej ideologiczna kadencja europarlamentu od czasu wstąpienia Polski do UE

2024-04-24 09:01

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

parlament europejski

Łukasz Brodzik

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Henryk Czarnecki

Ryszard Henryk Czarnecki

Zbliżają się wybory do europarlamentu. Nie ulega wątpliwości, że ostatnia kadencja była nadzwyczajna ze względu nie tylko na pandemię i wojnę na Ukrainie, ale także wielość spraw ideologicznych forsowanych przez Komisję Europejską.

Czym zajmowali się europosłowie przez ostatnie 5 lat? Czy nastąpią zmiany po wyborach? Czy prawicowe ugrupowania powiększą swój stan posiadania? I czy przyszły parlament wycofa się z tak krytykowanego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego? O tym z Ryszardem Czarneckim, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Łukasz Brodzik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję