W czwartek 30 czerwca o godz. 21 w Marsylii Polska zagra z Portugalią w ćwierćfinale Euro 2016.
Portugalczyków przez lata nazywano "Brazylijczykami Europy" - nie ze względu na posługiwanie się takim samym językiem co Canarinhos, lecz przede wszystkim z powodu bajecznej gry, jaką potrafili oczarować fanów futbolu. Teraz Portugalczycy nie idą przez turniej jak za dawnych lat. To dziwne, ale Portugalia na Euro 2016 nie zdołała żadnego spotkania wygrać w regulaminowym czasie gry. Wydawałoby się, że jej zawodnicy są na najlepszej drodze do przegrania turnieju we Francji, ale nowe zasady UEFA, premiujące awansem niektóre z trzecich drużyn fazy grupowej, pozwoliły Portugalczykom przejść dalej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gra Portugalczyków polega na taktyce selekcjonera Fernando Santosa. Santos z Polakami mierzył się kilkakrotnie i nigdy z nimi nie przegrał. Najpierw jako trener FC Porto zremisował bezbramkowo na wyjeździe z mocną jeszcze Wisłą Kraków w Pucharze UEFA, by rozgromić podopiecznych Oresta Lenczyka na własnym boisku 3:0. Później były dwa remisy, jakie osiągnął grając z reprezentacją Polski, jako selekcjoner reprezentacji Grecji. Bezbramkowy rezultat z towarzyskiego meczu nikogo nie poruszył, lecz 1:1 z inauguracji Euro 2012 już wielu pamięta.
Reklama
Ciekawe jest, że w kadrze Portugalii na mistrzostwa Europy znalazł się tylko jeden klasyczny napastnik - Eder. Zabrakło kontuzjowanych, występujących na innych pozycjach zawodników jak Bernardo Silva czy Tiago. Ogromna strata dla Santosa to brak lewego obrońcy Fabio Coentrao. W zespole niespodziewanie znalazł się za to 38-letni doświadczony Ricardo Carvalho. Uwaga kibiców jest skupiona oczywiście na Cristiano Ronaldo.
Portugalia nie mierzyła się dotąd często z Polską, ale niemal wszystkie mecze obu drużyn z jakiegoś powodu przechodziły do historii. W 1977 roku cała Polska trzymała kciuki, aby na Stadionie Śląskim udało się utrzymać rezultat remisowy. Ten dawał podopiecznym Jacka Gmocha awans na mistrzostwa świata w Argentynie. Z tego meczu na długo zapamiętany został gol Kazimierza Deyny bezpośrednio z rzutu rożnego. Portugalczycy wyrównali, ale nie zdołali strzelić ani jednego gola więcej.
Bardzo ważny było też spotkanie fazy grupowej mundialu z 1986 roku. Polacy wygrali 1:0 po golu Włodzimierza Smolarka. Ta wygrana zapewniła Biało-Czerwonym ostatni do czasów Adama Nawałki awans z fazy grupowej turnieju. Jednak 16 lat później, niegrający zbyt dobrze Portugalczycy w Korei pokonali kadrę Jerzego Engela 4:0.
W pamięci wielu kibiców zapisało się także spotkanie eliminacji Euro 2008 ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Zawodnicy Leo Beenhakkera po kiepskich wynikach, skazywani na porażkę grali jak natchnieni i pokonali 2:1 przeciwnika, w którego składzie grał już Cristiano Ronaldo. Miejmy nadzieję, że w czwartek, 30 czerwca zagramy przede wszystkim z duchem wiary w sportowy sukces z maksymalnym wykorzystaniem swoich umiejętności. Do boju Polsko!