Reklama

Polska

Abp Hoser: papież przywiezie przesłanie bliskości

„Papież przywiezie na Światowe Dni Młodzieży przesłanie bliskości. My musimy nauczyć się kontaktu bliskiego, a nie z dystansem. Tego bliskiego kontaktu współczesnemu człowiekowi brakuje” – powiedział w rozmowie z KAI arcybiskup Henryk Hoser, ordynariusz warszawsko-praski.

[ TEMATY ]

abp Henryk Hoser

ŚDM w Krakowie

Franciszek w Polsce

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Oczywiście osoby, które są odpowiedzialne za przygotowania od strony technicznej, medialnej i organizacyjnej nie mogą sobie pozwolić na nic innego, bo czas rzeczywiście nagli. To jest bardzo trudna operacja. Nawet dotychczasowe wizyty papieża nie miały takiego wymiaru, gdyż uczestniczyli w nich zwłaszcza Polacy. Tym razem będą to pielgrzymi z całego świata. Myślę, że trzeba pamiętać właśnie o nich – tych, którzy przyjadą, najpierw do diecezji, później do Krakowa. Ci pielgrzymi będą mieli co prawda programy formacyjne czy informacyjne, ale ważna jest też integracja z Kościołem lokalnym. Z naszej strony wymaga to świadectwa, otwartości, gościnności i jednocześnie odpowiedzialności za nich. Dla nich jest to bowiem odkrycie polskiego Kościoła, który jest wyjątkowy w Europie, dlatego że nie ma drugiego kraju, w którym praktyki religijne i katolickie są na tak wysokim poziomie uczestnictwa.

KAI: Czy pamięta Ksiądz Arcybiskup poprzednie Światowe Dni Młodzieży w Polsce?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Osobiście w nich nie uczestniczyłem, ponieważ byłem wtedy zagranicą. Ale to było pospolite ruszenie. Bardzo podstawowej organizacji towarzyszył entuzjazm wynikający z otwarcia granic i fenomen dużego napływu pielgrzymów ze wschodu – z Rosji, Ukrainy, Białorusi, którzy odkrywali świat dotąd im niedostępny.

- A teraz po 25 latach czego można się spodziewać?

- Światowe Dni Młodzieży to zawsze ogromna szansa przeżycia uniwersalizmu Kościoła. Dlaczego Kościół się nazywa katolicki? Właśnie dlatego, że jest uniwersalny i powszechny. Ta powszechność realizuje się właśnie podczas ŚDM. Młodzi przekonują się, że nie są sami, że młodzi w innych krajach mają podobne problemy i poszukiwania. Muszą się także jakoś usytuować wobec wyzwania wiary – czy to będzie wiara powierzchowna czy głęboka, czy są w stanie nawiązać bardzo istotne relacje z Bogiem, np. poprzez modlitwę czy udział w życiu sakramentalnym po to, by relacje z ludźmi były lepsze. Szkołą tych relacji jest relacja z Bogiem i stąd udział młodzieży w tych światowych rekolekcjach jest niesłychanie istotny.

- Światowe Dni Młodzieży uczą relacji z bliźnimi?

- Trzeba dostrzec jeden ważny element – Światowe Dni Młodzieży budują więzi międzyludzkie i dzięki nim zawiązują się znajomości i przyjaźnie, a nawet małżeństwa. To jest bardzo ważne, dlatego że tego typu więzi zawiązane w młodym wieku są dość trwałe i mocne. Później już człowiek nie jest tak otwarty na przyjaźnie, które trwają latami, na wzajemne odwiedzanie się, korespondencję. Uzupełnia to też więzi z tak powszechnego teraz świata wirtualnego i bardzo pomaga w dojrzewaniu. Jest to wyzwanie jakich mało i nie można niczego zaniedbać, żeby te dni przebiegły w najbardziej właściwy sposób. Jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę, że przybyli zabiorą do siebie, do swoich krajów, pamięć o Polsce, o naszym Kościele. Odkryją Polskę. Polska jest krajem mało znanym. Wielu się wydaje, że to jest kraj, gdzie jest zimno – można by powiedzieć kraj podbiegunowy. A zobaczą przecież pełnię lata. Ale zobaczą też żywą wiarę, liczbę kościołów, ale też to, że wśród wierzących są ludzie różnych kategorii wiekowych. Odkryją rodziny katolickie, które będą też tutaj obecne. Doświadczenie to będzie ogromne i mam nadzieję, że trwałe – że czegoś nauczy, że coś zostanie i być może będzie najlepszym wspomnieniem życia.

- Mówił Ksiądz Arcybiskup o uniwersalizmie Kościoła – a co wyjątkowego Polacy mogą przekazać wiernym z całego świata?

- Polacy mogą przekazać radość wiary! To jest też nowe wyzwanie przed polską młodzieżą, która mimo wszystko – czy jest w tych strukturach organizacyjnych, czy nie – pełni rolę gospodarza i powinna zauważyć to, co jest różne ze względu na kulturę poszczególnych krajów i to, co jest wspólnym mianownikiem, a jest nim ta sama ludzka natura. To jest ważne doświadczenie antropologiczne.

- Czy to ważne, że Światowe Dni Młodzieży w Polsce będą mówić całemu światu właśnie o miłosierdziu?

- Niezmiernie, bo świat się staje coraz bardziej okrutny, a miłosierdzie jest odpowiedzią Boga na zło. To jest postawa, która rozbraja zło. Nauczyć się słów i czynów miłosierdzia to wielka szkoła życia i znajduje się w samym rdzeniu bycia chrześcijaninem. Nie można być chrześcijaninem i nie być miłosiernym. Jest to zatem bardzo dobre hasło, które pochodzi z błogosławieństw ewangelicznych. Właściwie jest też radą ewangeliczną, bo jest powiedziane: „Bądźcie miłosierni, jak Ja jestem miłosierny”. Dlatego to jest ważne hasło, które powinno się wygrawerować nie tylko w pamięci, ale też w sercach ludzi, by nauczyć ich dostrzegania drugiego człowieka w jego brakach i potrzebach.

- Wobec tego czy ŚDM może być zaczynem zmian czy będzie to tylko chwilowe uniesienie?

- To na pewno będzie uniesienie, ale uniesienia nigdy nie są trwałe. I to jest właściwie trudność, problem powolnego wzrostu – Kościół jak drzewo rośnie wolno, ważne jednak żeby rosło. Spotkanie młodych z całego świata powinno być zatem takim dodatkiem energetycznym do szerszego programu życiowego, w który musi być zaangażowany człowiek od strony swojej woli, stawianych sobie celów, a nie tylko działania w oparciu o afekty, uczucia czy właśnie te uniesienia, które się palą jak słoma.

- Jakim przesłaniem papież Franciszek może wzmocnić to przejście z chwilowego uniesienia do realnych zmian w życiu?

- Papież przywiezie przesłanie bliskości. My musimy nauczyć się kontaktu bliskiego, a nie z dystansem. Tego bliskiego kontaktu nam dzisiaj brakuje. Nawet w rodzinach ludzie odnoszą się do siebie z rezerwą. Myślę, że papież jest mistrzem jeśli chodzi o skracanie dystansu i będzie jasnym i wyraźnym świadkiem wartości, które głosi.

- Obserwując ostatnio media można zapomnieć o istotnych przesłaniach, skupiając się na informacjach o zagrożeniach czy kosztach związanych z ŚDM? Jak tego uniknąć?

- Wszystko trzeba zrelatywizować, także to na co wydajemy pieniądze. Trzeba jednak przyznać, że nieraz większe pieniądze przeznaczane są na imprezy mało budujące, po których nic nie pozostaje. Należy dostrzec, że Światowe Dni Młodzieży są jednak wydarzeniem, które przynoszą człowiekowi bardzo potrzebne wartości. Myślę, że trzeba się także ustrzec się przesady w relacjonowaniu niektórych zdarzeń czy tematów i dbać o jednoczesne poszukiwanie głębi informacji. Przykładem może być nowa wiadomość o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To jest ogromny wstrząs, ale też i przesłanie - dlaczego Unia się rozpada? Dlaczego tak wielki kraj o wyraźnych tradycjach europejskich separuje się od reszty?

- Myśli Ksiądz Arcybiskup, że brakuje wartości?

Reklama

- Nie, Europie nie brakuje wartości w ujęciu historycznym. To Unia Europejska nie uwzględnia natomiast specyfiki każdego kraju, jego odrębności. Chce wszystko zorganizować na jedno kopyto. To jest błąd Unii Europejskiej. Jest to właściwie unia ekonomiczna jak kiedyś RWPG. To, co się mówi o wartościach europejskich – trudno właściwie powiedzieć jakie one są, ponieważ tych wartości nikt dziś nie jest w stanie zdefiniować. Tym bardziej, że Europa się odcięła od swojej historii, od tych wartości, które ją budowały od początku. Więc nie ma nic do zaproponowania poza strukturą zysku, no bo w końcu cała jej organizacja to nie są struktury charytatywne, tylko interesowne. Po prostu brakuje jej duszy.

- W takim razie gdzie szukać rozwiązań?

- Myślę, że po obecnym wstrząsie europarlamentarzyści powinni się zastanowić i mimo wszystko zmienić strukturę Unii, dojść do spraw istotnych, m.in. do zdiagnozowanie chorób, które powodują, że Europa umiera. Brak szacunku do życia, brak inwestycji w życie – to są główne problemy, których Europa unika i to w końcu skończy się jej agonią, która już jest widoczna. Może nawet będzie najazd innych ludów i narodów tak, jak to było we wczesnym średniowieczu, kiedy agonii doznało Imperium Rzymskie.

- Czy trwający Rok Miłosierdzia może być odpowiedzią na ten stan rzeczy?

- Oczywiście! Miłosierdzie to cecha Boska. Pan Bóg poprzez miłosierdzie może zadziałać, ale Pan Bóg nie może działać wbrew postawie i woli ludzi. Pan Bóg szanuje ludzką wolność, nawet tę negatywną, nawet odrzucenie Boga przez człowieka. Każdy może od Boga odejść i na tym polega wielkość Boga i człowieka – szacunek dla wolnej woli. Myślę, że Europa, która staje się laicką i ateistyczną, traci rację bytu.

- Wobec tego co zrobić żeby nie stracić tego Roku Miłosierdzia? Jak się uczyć bycia miłosiernym na co dzień?

- Powstało wiele inicjatyw związanych z Rokiem Miłosierdzia. To wszystko jest ważne, bo modlitwa jest też szkołą życia i ja myślę, że od tego trzeba zacząć, ale jednocześnie zgłębiać tę wielką tajemnicę miłosierdzia. Dlaczego niektórzy mówią i św. Faustyna również chciała nam to przekazać, że miłosierdzie to jest największy przymiot Boży. Dlaczego Bóg jest miłosierny? Dlatego, że kocha. Miłość jest również jednym z warunków miłosierdzia. Są bardzo ciekawe wzajemne zależności.

- Jak zatem powinien je odkryć i wykorzystać zwykły człowiek – chodzący raz w tygodniu do kościoła?

- Chodzenie do kościoła to jeszcze nie jest objaw miłosierdzia. To raczej wychodzenie z kościoła z dobrym podejściem do drugiego człowieka go wyraża. Jeżeli człowiek się wzmacnia sakramentem miłości, który jest sakramentem miłosierdzia – wróci do swojego domu i stanie się miłosiernym w stosunku do innych domowników. Wtedy po pierwsze zmieni się jego życie, jego rodzina. Jeśli zmieni się rodzina, to zmieni się też jej otoczenie. A jak zmieni się otoczenie, to przecież i społeczeństwo.

2016-07-09 09:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież Franciszek wraca do Krakowa helikopterem

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

Franciszek w Polsce

28.07

Fot.screenshot/TVP

Po zakończonej Mszy z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski Ojciec Święty wraca już do Krakowa. Zgodnie z planem podróż odbywa się helikopterem.

Rano, wbrew wcześniejszym ustaleniom przejazd papieża z Krakowa do Częstochowy odbył się drogą lądową.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Mężczyzna szuka miejsca. Męskie forum w Częstochowie

2024-05-15 13:25

[ TEMATY ]

Częstochowa

forum

mężczyźni

Karol Porwich/Niedziela

„Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce” – to hasło męskiego forum w Częstochowie. W trakcie tego wydarzenia każdy uczestnik otrzyma wskazówki pomagające w odnalezieniu swojego miejsca. Możliwa będzie również wymiana osobistych doświadczeń związanych z poszukiwaniem własnego miejsca w ramach panelu dyskusyjnego.

W kontekście powszechnej narracji o zagubieniu przez mężczyznę jego tożsamości oraz o tzw. kryzysie męskości i ojcostwa forum ma stanowić zachętę do podejmowania odpowiedzialnej aktywności mężczyzny oraz jego pełniejszej integracji z rodziną i społeczeństwem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję