Reklama

Temat tygodnia

Cierpienie - jest absurdem czy ma sens?

Szaleńczy pęd i nieustająca aktywność ludzka w dążeniu do coraz bardziej dalekosiężnych celów to istotny rys współczesności. Dzisiaj człowiek zwykł mówić, że nie ma na nic czasu, a już tym bardziej na to, żeby chorować. Jednak prędzej czy później choroba dotyka nas lub naszych bliskich. Szczególnie gdy zwiastuje rychły kres życia, sprawia, że czas nagle staje w miejscu, a myśli tężeją w pytaniach „dlaczego mnie to spotkało?!”, albo „dlaczego cierpi bliska mi osoba?!”. Pytania, rzec można, o prehistorycznym rodowodzie, bo bunt i rozpacz zapewne od zawsze towarzyszyły cierpieniu człowieka.

Niedziela płocka 6/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 lutego, w rocznicę objawień maryjnych w Lourdes, obchodzimy Światowy Dzień Chorego. Jest to szczególna okazja do zatrzymania się nad zagadnieniem choroby i związanego z nią cierpienia.

W XXI w. problem choroby i cierpienia stał się jeszcze większym paradoksem niż dotychczas. Przecież w niemal wszystkich dziedzinach nauki i techniki człowiek osiągnął tak wiele, że postęp, który dokonywał się w poprzednich stuleciach, dziś wydaje się, że przebiegał w ślimaczym tempie. Jednak ludzie wciąż chorują i umierają, bo wobec pewnych problemów nawet nauka pozostaje bezradna. Sytuacja ta zdaje się mieć jeszcze większe znamiona cynizmu, gdy uświadomimy sobie, że w czasach kosmicznych wojaży wciąż zdarzają się przypadki śmiertelnych zachorowań na „niewinną” grypę. Tym dramatyczniej brzmi wówczas pytanie: dlaczego...? Żaden człowiek nie zgadza się na chorobę i nie chce cierpieć, podobnie jak nikt nie wkłada dobrowolnie ręki do ognia.
Choroba bowiem słabiej lub mocniej narusza psychofizyczną równowagę człowieka. Nie jest to przecież tylko problem bólu fizycznego. Często towarzyszą mu przykre doznania natury psychicznej, związane z poczuciem wstydu, ograniczeniem swej sprawności i przygnębiającej świadomości bycia zależnym od innych ludzi. Człowiek chory, choćby otoczony opieką i miłością bliskich, ostatecznie zawsze będzie przeżywał swój ból w samotności, w ograniczeniu swego „ja”, bo nie można się podzielić nim jak kawałkiem chleba, tak jak nie można też „zabrać” komuś trochę cierpienia. Dlatego z czysto biologicznego punktu widzenia choroba, podobnie jak śmierć, wydaje się jakimś przykrym absurdem, na który człowiek nie może się zgodzić, choć mu podlega.
Czasami jeszcze zwykło się mówić, że cierpienie uszlachetnia człowieka. Jednak parafrazując słowa Wiktora Hugo, który pisał w Nędznikach, że nieszczęście jest pokarmem dla wielkich dusz, trzeba przyznać, że choroba i związane z nią cierpienie fizyczne i psychiczne, czasem i duchowe nie każdego wyniesie na wyżyny człowieczeństwa. Dlatego czysto etyczne, podobnie jak i biologiczne podejście do problemu choroby i cierpienia nie rozwiązuje go. Tymczasem człowiek chce nadać sens wszystkim swym działaniom i doznaniom; chce dostrzec jakąś logikę w tym, co go spotyka. Tym bardziej chciałby rozpoznać tę logikę w przygnębiającym i ograniczającym go doświadczeniu choroby. Poszukując sensu, bez względu na osobisty stopień dojrzałości religijnej, ostatecznie zwraca się ku Bogu. Jest to właściwy „adres” dla takich pytań pełnych rozpaczy, smutku, buntu. I nie dlatego, że „Bóg wszystkiemu winien”, lecz dlatego, że tylko On może nadać sens temu absurdowi, którym wydaje się być choroba i cierpienie. Bo jak napisała kiedyś Matka Teresa, która z chorobą i cierpieniem miała do czynienia codziennie: „Samo w sobie cierpienie jest niczym, ale dzielone z męką Chrystusa stanowi wspaniały dar”.
Chrześcijaństwo nie jest jednak jakąś apoteozą cierpienia. Ojciec Święty, zwracając się do chorych, zauważa: „Walka z chorobą jest słuszna, ponieważ zdrowie jest darem Bożym. Lecz zarazem ważne jest, by umieć odczytać plan Boga, kiedy cierpienie puka do drzwi naszego życia. Dla nas, wierzących, kluczem do odczytania tej tajemnicy jest krzyż Chrystusa”. Krzyż ten wnosi sens w każde ludzkie cierpienie, bo nadaje mu wymiar zbawczy. „Wiara w uczestnictwo w cierpieniach Chrystusa niesie w sobie wewnętrzną pewność, że człowiek cierpiący «dopełnia braki udręk Chrystusa», że w duchowym wymiarze dzieła Odkupienia służy, podobnie jak Chrystus, zbawieniu swoich braci i sióstr - napisał Ojciec Święty w swoim liście apostolskim Salvifici doloris. - Nie tylko więc jest pożyteczny dla drugich, ale, co więcej - spełnia służbę niczym niezastąpioną”.
Sens odnaleziony w cierpieniu nie zmniejsza wprawdzie bólu fizycznego, ale redukuje ból równie dotkliwy - duchowy. Nie oznacza też biernego poddania się chorobie, lecz akceptację tego przykrego stanu i próbę uporządkowania życia w nowych, ograniczonych realiach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tydzień Laudato si’ w Polsce

2024-05-15 15:27

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Laudato si'

Tydzień Laudato Si'

Łukasz Frasunkiewicz

“Tydzień Laudato si’” to inicjatywa watykańskiej Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, upamiętniająca opublikowanie encykliki Laudato si' Papieża Franciszka, a przede wszystkim - zaproszenie do wcielania jej przesłania w życie. Obchodzony w tym roku w dniach 19-26 maja pod hasłem “Ziarna nadziei” przypomina nam, że choć czasy, w których żyjemy naznaczone są głębokimi kryzysami, to jako chrześcijanie - pozostajemy ludźmi nadziei, co więcej możemy naszymi postawami i gestami tę nadzieję kultywować i dawać ją innym.

Przesłanie “Laudato si’” - dzisiaj jeszcze bardziej aktualne

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 16.): Śpij, Jasieńku, śpij

2024-05-15 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

Materiał prasowy

Czy da się zacumować okręt na środku morza? Czy Bóg mówi przez sny? I czy Boże Ciało przypadające w maju to jedyny związek Eucharystii z Maryją? Zapraszamy na szesnasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o roli Matki Bożej według św. Jana Bosko.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję