Jeszcze kilkanaście lat temu stwierdzenie zawarte w tytule niniejszej publikacji mogło szokować, a nawet u niektórych „towarzyszy” wywołać gniew i oburzenie za myślenie niepoprawne politycznie, co oczywiście wiązało się z określonymi represjami. Jednak i w tamtych czasach były osoby, które nie lękały się publicznie mówić gorzkiej prawdy o nieludzkim systemie totalitarnym i przestrzegały przed jego negatywnymi skutkami. W okresie zniewolenia totalitarnego, jednym z niestrudzonych obrońców prawdy stał się w naszej diecezji i Ojczyźnie abp Ignacy Tokarczuk, który mężnie krytykował i zdecydowanie obnażał destrukcyjny wpływ socjalizmu na życie społeczne, zapowiadając rychły jego upadek. Wypowiedzi te pozostają w naszej pamięci, bo przecież mieliśmy okazję wielokrotnie ich słuchać. Podejmując temat socjalizmu, dla pełniejszego ujęcia problemu, warto sięgnąć do mniej znanych poglądów, pochodzących z bardziej odległej przeszłości. Ich autorem był świątobliwy pasterz naszej diecezji - bp Józef Sebastian Pelczar. Analiza jego wypowiedzi pozwoli nam docenić mądrość i dalekowzroczność ówczesnego Ordynariusza Przemyskiego, który mimo, że nie miał jeszcze możliwości bezpośredniego doświadczenia skutków socjalizmu, to już od pierwszych lat biskupiej posługi w Przemyślu przestrzegał wiernych przed zgubnym jego oddziaływaniem na społeczeństwo. Wyrażane przez Pasterza diecezji poglądy zweryfikowało i potwierdziło życie, ukazując krwawe żniwo przewrotów dokonanych na całym świecie przez różnej maści rewolucjonistów, zjednoczonych pod wspólnym sztandarem socjalistycznej ideologii.
Socjalizm zmierza do zniszczenia religii
Według bp. Pelczara, trudną sytuację materialną biedoty chłopskiej i robotniczej próbowali wykorzystać agitatorzy socjalizmu, którzy bazując na niezadowoleniu ubogich grup społecznych propagowali
własną bezbożną ideologię. Pod względem filozoficznym socjalizm propagował skrajny materializm, zaprzeczający istnieniu Boga i duszy nieśmiertelnej. System ten odrzucał zdecydowanie istnienie
rzeczywistości nadprzyrodzonej, konieczność zachowywania prawa moralnego, a także kwestionował potrzebę istnienia Kościoła. Nawoływał do niszczenia religii, stanowiącej jego zdaniem, opium
dla ludu. Dlatego Ordynariusz Przemyski uważał socjalizm za jedno z największych zagrożeń dla religii: „Socyalizm jest wrogiem religii, bo ją nie tylko mieni rzeczą prywatną,
ale ruguje z wychowania, z życia publicznego i ze stosunków społecznych, tam zaś, gdzie dochodzi do władzy, prześladuje jawnie Kościół katolicki. Zasługuje
on nie tylko na piętno kacerstwa, ale schodzi niżej od pogaństwa i jest jawną bezbożnością, a przytem chce być jakby nową religią całej ludzkości”.
Jednym z głównych celów działalności organizacji socjalistycznych było podważanie autorytetu moralnego Kościoła i odciąganie ludzi od Boga. Dla zwiększenia własnej popularności
i wiarygodności socjaliści obiecywali prowadzenie bezwzględnej walki o polepszenie doli najbiedniejszych. Według bp. Pelczara, niebezpieczna ideologia marksistowska zaczęła znajdować
sympatyków i zwolenników również wśród wiernych diecezji przemyskiej. Dlatego ostrzegał on swoich diecezjan: „Rozsiewnikiem niedowiarstwa jest [...] partya socyalno-demokratyczna, rozgałęziona
po świecie, a mająca i u nas po wielkich miastach swe ogniska, które głównie żydzi podtrzymują. Chce ona polepszyć dolę robotników, co jest rzeczą chwalebną i nad
czem Kościół katolicki od kolebki swej pracuje; ale zamiast oprzeć się na nauce Kościoła, ruguje religię z życia społecznego i stara się obalić porządek chrześcijański, by natomiast
zbudować nowe społeczeństwo bez religii, bez Kościoła, bez prawa Bożego...”.
Ordynariusz dostrzegał zasadniczą różnicę między zwolennikami socjalizmu na Zachodzie Europy a w Polsce. W państwach zachodnich socjaliści zdecydowanie odcinali się
od chrześcijaństwa. Natomiast wśród polskich, szeregowych socjalistów, przeważającą większość stanowili tacy, którzy chodzili do kościoła i modlili się. Natomiast ich przywódcy, nienawidzili
śmiertelnie religii katolickiej i tylko ze względu na opinię publiczną społeczeństwa polskiego, które deklarowało głębokie przywiązanie do wiary ojców, musieli powstrzymywać się
od otwartej walki z Kościołem. Pomimo tych ograniczeń na zebraniach partyjnych i w pismach wyszydzali wartości chrześcijańskie, twierdząc, „że Kościół jest sługą
bogatych; a wrogiem robotników, że religia jest plagą ludzkości, a własność prywatna kradzieżą, że prawo Boże nikogo nie wiąże, a gwałty, rozruchy i skrytobójstwa
są dozwolone, jeżeli ich wymaga rewolucya społeczna”. Bp Pelczar przewidywał, iż takie szalone hasła wyrażane przez socjalistów, staną się w niedalekiej przyszłości przyczyną walki między
biednymi i bogatymi, która doprowadzi w świecie do krwawej rewolucji, anarchii i bezwzględnej tyranii. Skutkiem tych nieszczęść będzie upadek prawdy, cnoty, wolności,
pokoju, miłości ojczyzny a nawet zagrożenie dla istnienia całej cywilizacji.
Pasterz diecezji uważał, że przestrogą dla ludzi wierzących powinna być sytuacja, jaka miała miejsce we Francji, gdzie socjaliści wraz z masonami i radykałami doprowadzili
do spektakularnego rozdziału Kościoła od państwa. W swoich programach ogłaszali, iż religia jest rzeczą prywatną, czyli obojętną a nawet niepotrzebną dla społeczeństwa. Domagali
się usunięcia jej ze szkół i instytucji publicznych. Podjęte działania sprawiły, że wartości religijne zostały wyeliminowane ze szkół, urzędów a w dalszej
kolejności z całego życia politycznego, społecznego i publicznego. Starano się maksymalnie ograniczyć wpływ Kościoła na funkcjonowanie państwa poprzez izolację i zamknięcie
go w zakrystii. Posunięcia te utrudniały posługę duszpasterską zwłaszcza w dziedzinie nauczania religii, a także godziły w dobra materialne instytucji kościelnych.
Według Ordynariusza Przemyskiego, podobne działania podejmowali również socjaliści we Włoszech, Hiszpanii, Belgii i w Niemczech. Zatem propagandowe slogany wygłaszane
przez socjalistów o poszanowaniu przez nich wolności religijnej okazywały się jednym wielkim oszustwem i stanowiły skuteczną metodę bałamucenia społeczeństwa: „Partya (...)
dla oszukania łatwowiernych ogłasza, że szanuje religię jako «rzecz prywatną» i że chce wolności dla wszystkich. Obłudne słowa, którym kłam zadają czyny; bo wszakże przywódcy socyalizmu
na zebraniach i w pismach znieważają nieraz rzeczy nam święte i drogie, to znowu miotają obelgi i potwarze na kapłanów, na biskupów i na samego Ojca
Świętego”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu