Dom Pomocy Społecznej w Kraśniku działa już dziesięć lat, może
to za krótko aby świętować. Jednak gdy się przyjrzymy wszystkiemu,
co się tutaj działo przez te lata i do czego ta placówka doszła,
to można powiedzieć, że jubileusze mierzone dokonaniami też są ważne.
Doceniając osiągnięcia tego szczególnego miejsca, na uroczystość
w dniu 22 maja br. przybyło wielu gości: abp Józef Życiński w asyście
dziewięciu kapłanów, Starosta kraśnicki Tadeusz Wojtak, Zespół Pieśni
i Tańca Akademii Rolniczej w Lublinie, zespoły artystyczne z okolicznych
miejscowości i parę setek zaproszonych gości. Było świątecznie i
radośnie.
Głównym punktem uroczystości była Msza św. odprawiana
przez Księdza Arcybiskupa, który w ciepłych słowach homilii powiedział: "
Dziękujemy Bogu za dziesięć lat ludzkiej dobroci w pochylaniu nad
ludzkim cierpieniem. Cieszę się, że ci którzy tutaj odnajdują serce
i dobroć, mogą dziś razem z personelem łączyć się we wspólnocie Mszy
św., dziękując Bogu za wszystko dobro którego tu doświadczyli. Dla
nas wszystkich pozostaje zadanie, żeby patrzeć oczyma wiary, patrzeć
na to co bolesne, na ciało zmienione przez chorobę, przez wiek, na
zmaganie z ograniczeniami biologii, na codzienne ograniczenia, które
niesie przebywanie w zamkniętej przestrzeni. Naszym zadaniem jako
chrześcijan jest widzieć wszędzie Chrystusa. Życzę wszystkim: personelowi
i tym, którzy korzystają z dobroci i życzliwości tego środowiska,
żebyście wzajemnie rozpoznawali w sobie Chrystusowe rysy, abyście
umieli dostrzegać Boże światło i lecząc wzajemnie swoje rany życiowe,
żyli duchem Chrztu św. - duchem wiary, żebyście czuli łańcuch solidarnych
serc, gdzie jest obecny Chrystus".
Kraśnicki Dom Pomocy Społecznej został powołany do życia
z dniem 1 maja 1991 r. Pierwsi mieszkańcy zamieszkali w nim już w
grudniu 91 r. Aktualnie w trzydziestu pokojach mieszka 33 kobiety
i 27 mężczyzn. Jest to budynek dwukondygnacyjny, bez windy. Dla potrzeb
mieszkańców dostępne są następujące pomieszczenia: kaplica, jadalnia,
kuchenka oddziałowa, gabinet zabiegowy, gabinet do rehabilitacji,
sala dziennego pobytu, świetlica i kąciki telewizyjne. Większość
mieszkańców to osoby powyżej 70 lat. Są to osoby samotne, chore,
a czasem opuszczone. Dla ponad połowy potrzebna jest stała pomoc
w zaspokajaniu podstawowych potrzeb. Ludzie ci szukają tu tego, co
kiedyś przeżyli. Chcą sobie przypomnieć świat swojego dzieciństwa:
zielone łąki pachnące sianem, żniwną krzątaninę, słomiane strzechy
i malwy w ogródku, szczekanie Burka, pomrukiwanie zadowolonych krów,
gwar otaczającego świata, sąsiadów, dźwięk sygnaturki wołający na
majówkę, szczebiot szczęśliwej dzieciarni, uśmiech bliskich i miłość
kochanych. Tu znajdują wszystkiego po trochu, mając opiekę nie martwią
się o jutro. Jednak ciągle na kogoś czekają, a gdy się doczekają
- to świat wiruje w zachwycie. Wdzięczność przepełnia serca i dla
tych, którzy są na co dzień i dla tych, co przychodzą od czasu do
czasu. Wtedy ze spokojem można spojrzeć w oczy współmieszkańców i
opiekunom.
Personel Domu Pomocy został przeszkolony w podobnych domach
w Holandii. Pielęgniarki i pokojowe pracują całą dobę, są do dyspozycji
w każdej sytuacji. Jest też ksiądz kapelan i lekarz, są instruktorzy
terapii zajęciowej. "Gdybym mówił językiem ludzi i aniołów, a miłości
bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca - albo cymbał brzmiący" (
1 Kor 13,1) - to zdanie z Hymnu o miłości jest drogowskazem personelu
- czy możliwa byłaby ta praca bez miłości do tych, którzy na nią
czekają, których często nie darzono tym uczuciem? Ta praca jest przecież
samą miłością. Mieszkańcy mają zapewnione zamieszkanie, odzież i
obuwie, utrzymanie czystości, wyżywienie, a w razie potrzeby karmienie,
toaletę, kąpiele, ubieranie, golenie, pielęgnację doraźną, pomoc
medyczną, usługi rehabilitacyjne, terapię zajęciową oraz zajęcia
integrujące.
Kraśnickiej placówce prawie od początku dyrektoruje pani
mgr inż. Irena Drozd - lubi tą pracę i jest lubiana przez mieszkańców
i personel. Z niepokojem mówi jednak o finansach. Koszty działalności
domu pokrywane są z dotacji budżetowych i z odpłatności mieszkańców,
którzy przekazują 70% swojego dochodu, który średni wynosi 500 zł.
Koszty utrzymania wzrastają, a dotacja maleje. Optymizm i nadzieja
Pani Dyrektor wskazuje na to, że wszystko będzie dobrze, a może nawet
lepiej. Życząc, by jak najprędzej znalazły się środki na zakup samochodu
dla osób niepełnosprawnych i montaż windy osobowej, wyrażam nadzieję,
że miłość tak wszechstronnie manifestowana w tym domu potrafi pokonać
wszystkie bariery.
Pomóż w rozwoju naszego portalu