Jakże bliskie są poglądy przedstawiciela psychologii i pedagogiki
eksperymentalnej Władysława Dawida (w 1912 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim
wygłaszał cykl wykładów o tym, jaki powinien być nauczyciel) z treściami
Konstytucji korygowanej przez Bolesławę Lament - absolwentkę progimnazjum
rosyjskiego w Łowiczu. Nauczyciel - według teorii Dawida - musi reprezentować
określone wartości etyczne poczucie odpowiedzialności, obowiązkowości,
potrzeby dążenia do doskonałości, moralnej odwagi, dążności do pokonywania
trudności. Te cechy sprowadza Dawid do "miłości dusz", która powinna
być istotą duszy nauczyciela. Przedmiotem tej miłości staje się "
wewnętrzna duchowa treść człowieka, jego dobro moralne, jego oświecenie
i udoskonalenie jako istoty duchowej". Tylko nauczyciel, którego
słowa i czynny, przekonanie i działanie są zgodne z sobą, może być
przewodnikiem i wychowawcą młodzieży. A darem indywidualnym duszy
nauczyciela jest potrzeba doskonałości, poczucia odpowiedzialności
i obowiązku, wewnętrznej prawdziwości, odwaga moralna i ponad tym
wszystkim miłość dusz ludzkich.
W życiu Bolesławy Lament występuje pewna prawidłowość,
charakteryzująca ją jako osobę mającą silną osobowość i dającą wzorce.
Wzorzec ten wynika z treści jej listów, rozmów, instruktaży czy nawet
opracowanej przez nią Konstytucji. A więc listy, pisma, Konstytucja
wskazują siostrom, jakie one powinny być, aby być dobrymi wychowawcami,
jakie mają dawać wzorce swoim podopiecznym. Siostry po opanowaniu
treści jej pism, jej poglądów, muszą wychowywać młodzież w kraju,
w którym Opatrzność im przeznaczy pracować.
Bolesława także wiedziała dobrze, że jest obserwowana
przez swoje siostry i młodzież. Młodzież wnikliwie obserwuje swoich
nauczycieli i wykazuje wielką wrażliwość na wszelkie niezgodności
między lansowanymi słowami a rzeczywistym postępowaniem. Gdy młodzież
nie dostrzega tych zgodności to nauczyciel traci autorytet i jednocześnie
zmniejsza się radykalnie jego wpływ na skuteczność oddziaływań.
Tak też i ona była oceniana niosąc "kaganiec oświaty",
kultury dla rodzin robotniczych rzuconych daleko na północ Rosji.
Uczennica Weronika Sargiewicz mówi o niej: "Jako wychowawczyni
odznaczała się dobrocią, uprzejmością, grzecznością, wielką kulturą
w zwracaniu nam uwag zasłużonych. Swoją postawą wewnętrzną i zewnętrzną
uczyła kultury bez słów. Jej humanistyczna postawa wobec człowieka
nie pozwalała kierować się względami na osoby - robotnik, inteligent,
biedak czy bogacz, jednakowo byli traktowani".
Felicja Sylwanowicz tak pisze o Bolesławie: "stosunek
do nas, uczennic, był bardzo serdeczny. (...) Dbała o nasze wychowanie
etyczne moralne. (...) Niejedna z nas pod wpływem Matki Bolesławy
stała się lepsza. (...) Zdawaliśmy sobie sprawę, że wychowuje nas
silna indywidualność o nieprzeciętnym umyśle i gorącym sercu. Była
dla nas przykładem i wzorem, pragnęła nas natchnąć żywą wiarą, miłością
i ufnością do Boga, którą promieniowała sama na zewnątrz".
Bolesława posiadała ważną w pedagogice umiejętność -
ona respektowała inne osoby, uwzględniała jednocześnie fakt, że każda
osoba ma inną drogę rozwoju.
Traktowała młodzież i dzieci jak tworzywo, któremu trzeba
dać ostateczny kształt. Pomagała uczniom dostosowując swoje oddziaływania
do indywidualnych właściwości swoich wychowanków. Posiadała zdolność
empatii, a więc współbrzmienia wyrażającego się w ocenie ciągle zmieniającej
się sytuacji wychowawczej, społecznej, politycznej i każdorazowym
dostosowaniu się do niej oraz właściwego sposobu postępowania.
Była sprawiedliwa, równorzędnie traktowała wszystkich
uczniów. Na wychowanych sprawiedliwie uczniów patrzyła z szacunkiem.
Odbija się to korzystnie na stosunki w grupie, którą kierowała Bolesława.
Szczególnie ujawniało się to w dziecińcach, w których wprowadzała
dyscyplinę, koleżeńską pomoc, gdzie starsi pomagali młodszym.
Bolesława stawiała wysokie wymagania, a czasem była surowa,
co zwiększało jej szansę pozytywnego oddziaływania na młodzież i
dzieci, które wychowywała. Młodzież i dzieci dostrzegały w niej funkcjonujące
obiektywnie kryteria oceny zgodne z jednolitymi normami. Wysokie
wymagania Bolesławy nie były wyrazem gwałtu, lecz wynikały z respektowania
norm ustalonych przez nią, a więc wprowadzenie regulaminów przyjętych
jako obowiązujące.
Darzono ją szacunkiem, gdyż była życzliwa, zrównoważona
emocjonalnie, posiadała mądrość życiową. Duży autorytet przysparzały
jej czynniki zewnętrzne, jak wygląd zewnętrzny, dobra prezencja,
dostojność.
Jej wielkość sięgnęła naszych czasów. Papież Polak wygłosił
formułę, w której podsumował jej działalność ziemską, jej charakter: "
Zezwalam, aby odtąd Czcigodnej Słudze Bożej Bolesławie Lament założycielce
zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny przysługiwał tytuł
Błogosławionej i aby jej święto obchodzono corocznie 29 stycznia,
w dniu jej narodzin dla Nieba, w miejscach i sposób określony przez
prawo. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".
5 czerwca 1991 r. spełniły się słowa metropolity krakowskiego
- Karola Wojtyły, które wcześniej, w latach siedemdziesiątych po
zapoznaniu się z postacią Bolesławy Lament powiedział: "Wyróżniony
przez Boga Błogosławionymi owocami swej pracy apostolskiej, zasługuje
na wyróżnienie w umysłach i sercach, nie tylko Sióstr Zgromadzenia,
które założyła, ale także wśród wiernych, a może kiedyś i przez władzę
Najwyższą całego Kościoła. Spod powierzchni bowiem jej pracy, dzieł
apostolskich, przemawia osobowość Bolesławy Lament".
Pomóż w rozwoju naszego portalu