Czy można mówić o polityce w perspektywie ewangelizacji? Nie
jest to pytanie całkiem niezasadne, a odpowiedź twierdząca musi budzić
wątpliwości, skoro obie te rzeczywistości - polityka i ewangelizacja
- dla wielu kojarzą się jako różne, nierzadko nawet jako zupełnie
skrajne.
Ewangelizacja jest przede wszystkim świadectwem o Jezusie
Chrystusie i troską o zbawienie człowieka. To ciąg działań w sferze
ducha. Polityka dotyczy zaś tego, co doczesne, ziemskie i co dotyka
sfery władzy, która nierzadko deprawuje człowieka, zniewala go lub
nawet - jak powiadają niektórzy - odczłowiecza. Jeśli tak, to czy
nie powinniśmy raczej mówić nie tyle może o ewangelizacji, co o humanizacji
życia, o chrześcijańskiej humanizacji?
Dla uzasadnienia tej wątpliwości wypada podkreślić, że
ewangelizacji w płaszczyźnie wykonawczej nie wystarczy sama znajomość
języka Ewangelii. Z tą u polityków odwołujących się do wartości chrześcijańskich
i nauczania społecznego Kościoła, jako inspirujących ich do twórczego
udziału w różnych obszarach życia publicznego, bywa nie najgorzej.
Ale sam język, którego - jak każdego innego języka - można się nauczyć,
tu nie wystarczy. O wiele ważniejsza jest postawa ewangeliczna i "
chrześcijański styl" realizowania misji ewangelizacyjnej. Sama chrześcijańska
retoryka to stanowczo za mało.
Obserwując scenę polityczną, także tę w wymiarze lokalnym,
te formacje i tych polityków, którzy odwołują się do społecznej nauki
Kościoła, a więc po prostu do inspirującej ją Ewangelii, dostrzegamy
nierzadko schizofreniczne niemalże zjawisko funkcjonowania w dwóch
porządkach i dwóch wymiarach. Wyraźnie jawi się tu typowy dualizm:
język Ewangelii - tak, postawa ewangeliczna i chrześcijański styl
uprawiania polityki - nie.
Prezentacja takich zachowań powodować może mało optymistyczne
reperkusje. Wydaje się bowiem, że aktualnie przy dość wyraźnej krytyce
formacji odwołujących się do nauki społecznej Kościoła, istnieje
duże niebezpieczeństwo nie tylko kontestacji tego nauczania, ale
może nawet odrzucenia przez samych wierzących bez żadnej już próby
jego zrozumienia i akceptacji rzeczywistych jego treści.
Rodzić to musi pytanie, czy to odrzucenie nie pociągnie
za sobą krytyki samego Kościoła, w którym - chociaż niekoniecznie
za Jego przyzwoleniem - te formacje się legitymizowały. Czy wobec
tego taki styl uprawiania polityki nie jest swoistą antyewangelizacją?
Niebezpieczeństwo takie istnieje, ale równocześnie jest
dużym wyzwaniem dla stowarzyszeń i ruchów katolickich, bardziej autentycznych
i bardziej lojalnych wobec deklarowanych wartości. Jest to wyzwanie
do podejmowania dzieła kształtowania właściwej formacji ludzi zdolnych
do działalności publicznej - społecznej i politycznej, zgodnie ze
wskazaniami nauki społecznej Kościoła, a więc siłą Ewangelii.
Potrzebna jest tylko płaszczyzna porozumiewawcza i koordynacyjna
dla zorganizowanych struktur laikatu katolickiego na szczeblu lokalnym.
W naszej diecezji taką płaszczyznę powinno stanowić Chrześcijańskie
Forum Społeczne. I to pod jego egidą winna odbywać się formacja katolicko-społeczna
i polityczna członków ruchów i stowarzyszeń katolickich poprzez międzystowarzyszeniowy
Ośrodek Katolickiej Formacji Społeczno-Politycznej oraz formacja
duchowa, czyli dbałość o kondycję moralną i życie religijne w ramach
Duszpasterstwa Osób Odpowiedzialnych za Sprawy Społeczne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu