"W wakacje, kiedy jadę do Bobrówki, to dołączam do prac polowych i jest to dla mnie najlepszy relaks" - wyznaje. Informuje, że wyjątkiem był tylko rok ubiegły, gdyż akurat w czasie żniw wypadły Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, z udziałem Ojca Świętego.
Abp Głodź opowiada, że w tym roku, kiedy na dwa dni udało mu się wpaść do rodzinnego gospodarstwa w Bobrówce, kombajn był nieco lepszy, gdyż miał kabinę z klimatyzacją. "Ale przez to nie było ani kurzu, ani silnego zapachu zboża, który tak bardzo lubię" - przyznaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Episkopat
"Moja wieś, Bobrówka na Podlasiu - wyjaśnia - to dla mnie nie tylko miejsce urodzenia, ale - tak jak mówił Adam Bień - ja się tu stałem. Stąd wyniosłem zręby mojej tożsamości, kultury i sposobu życia. Znam tych ludzi i znam tę ciężką pracę. Od dzieciństwa, razem z całą rodziną, pracowałem na roli. A na pierwszy obóz wypoczynkowy wyjechałem dopiero w trzeciej klasie liceum".
Abp Głodź informuje, że ma uprawnienia do prowadzenia kombajnu, licencję i certyfikat. Wyjaśnia, że wbrew pozorom prowadzenie kombajnu to bardzo ciężka praca, gdyż jest to skomplikowana maszyna, gdzie jest i młocarnia, i kosiarka, i wiele innych elementów. Trzeba wiedzieć kiedy co należy włączyć. "A bywa, że kombajn się zatyka i trzeba natychmiast zejść na dół i na polu umieć odkręcić odpowiednie części a potem to wszystko złożyć" - dodaje.
Episkopat
"Solidaryzuję się ze wszystkimi rolnikami. Szanuję ich ciężką pracę" - dodaje abp Głódź. "Pozdrawiam rolników i wszystkim im błogosławię. Niech św. Izydor, patron rolników ma ich w opiece" - dodaje.
Przy okazji podkreśla, że praca na roli, to nie tylko zbieranie zbóż, ale jest też hodowla bydła, a więc i sektor mleczny. "Niestety za litr mleka rolnik dostaje zaledwie 1,30 zł, podczas gdy litr wody kosztuje 3 zł. To duża niesprawiedliwość" - podkreśla z bólem.