25. Niedziela zwykła, rok „C” - Am 8, 4-7; 1 Tm 2, 1-8; Łk 16, 1-13.
„Zyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków” (Łk 16, 9)
„W przypowieści tej nauczył Chrystus Pan tych, którzy za Nim idą, używania dóbr ziemskich, iżby stąd odnieśli korzyść dla duszy. Człowiek bogaty to Bóg, bo On jest Stwórcą i Panem wszystkiego, od
Niego też pochodzi wszelkie dobro, tak w porządku przyrodzonym jak w nadprzyrodzonym. Włodarzem Bożym jest każdy człowiek, bo Bóg daje mu dobra wszelakie, nie na własność, ale jakby w dzierżawę, lub zarząd;
człowiek zaś tych dóbr według woli swego Pana używać powinien, a więc przede wszystkim na uświęcenie i zbawienie swej duszy. Z używania tych dóbr zażąda Bóg kiedyś, w chwili sądu, ścisłego rachunku, mówiąc:
«Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą». Pamiętajże, że wszystkie dary przyrodzone, jak życie, zdrowie, majątek, zdolności ducha, cześć ludzka itd., wszystkie łaski
nadprzyrodzone, a także powołanie (...) [życiowe], ale niejako pożyczka Boża, z której Panu masz płacić za życia czynsz chwały, a po śmierci złożyć przed Nim bardzo ścisły rachunek. Czy myślisz ty o tym,
że śmierć, a za nią sąd, może przyjść bardzo prędko i niespodzianie, prędzej daleko, aniżeli ty sama obliczasz? Gdybyś w tej chwili został wezwany na sąd, czybyś mógł w całej prawdzie powiedzieć: «Panie,
darów Twoich używałem zawsze i jedynie według woli Twojej?».
Rozważ, że wielu ludzi tak żyje, jak gdyby nigdy nie mieli umrzeć i jakby wcale sądu nie było; stąd też zapomniawszy o Bogu i wieczności, marnotrawią łaski nadprzyrodzone, darów zaś przyrodzonych
używają na zaspokojenie swej dumy, swego samolubstwa, swej zmysłowości, słowem, na grzech, tak że darami Bożymi, jako narzędziem, obrażają samego Dawcę. Jakże było u ciebie? Czy ci tu sumienie nic nie
wyrzuca?
Rozważ, że Bóg lituje się nad ludźmi i albo głosem wewnętrznym, albo przez sługi swoje, albo przez swe kary, choroby i krzyże budzi ich z letargu duszy, by sobie przypomnieli, że muszą niezadługo
umrzeć i zdać liczbę włodarstwa swego. Wówczas napada ich trwoga, jak owego włodarza ewangelicznego, bo widzą za sobą życie zmarnowane, a przed sobą nieszczęśliwą wieczność, w której nie będą mogli ani
naprawić złego, ani przebłagać sprawiedliwości Bożej. Cóż mają czynić? Oto niech naśladują owego włodarza w jego litości nad dłużnikami i w zapobiegliwości na przyszłość, to jest, niech dobrami ziemskimi,
które nie są ich własnością, dzielą się z uboższymi, czyli spełniają dobre uczynki, a jeżeli sami są ubogimi, niech się zdobywają na uczynki miłosierdzia co do duszy. (...)
Rozważ, że Pan Jezus nie pochwalił włodarza za jego niewierność względem gospodarza, ale za jego zapobiegliwość, by się wyratować z ciężkiej biedy, i zaznaczył, że Synowie tego świata roztropniejsi
są w rodzaju swoim nad synami światłości. Rzeczywiście, jak przebiegle i sprężyście działają ludzie chciwi czy pyszni, lub rozpustni, aby zebrać majątek, zdobyć sławę lub zaszczyt, zaspokoić niskie żądze:
tymczasem ludzie wierzący i pobożni, a nawet zakonnice, nie rozwijają ani w części podobnej energii, aby nabyć cnót, i rozszerzyć królestwo Boże. Czy i ty nie potrzebujesz się wstydzić z powodu swojej
opieszałości? Wszakże i ciebie upomina Zbawiciel: «Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków»; to znowu ostrzega,
że «żaden sługa nie może dwom panom służyć» (Łk 16, 9-13).
Patrz, abyś za życia jednał sobie przyjaciół: pośród ubogich, chorych i sierot, starając się ulżyć ich doli, pośród smutnych i stroskanych, niosąc im pociechę lub radę, pośród grzeszników, pracując
wedle sił nad ich nawróceniem, pośród dusz w czyśćcu cierpiących, ratując je modlitwą i Ofiarą św. Ci wszyscy otworzą ci kiedyś Wrota niebieskie”.
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Rozmyślania o życiu Pana naszego Jezusa Chrystusa, Kraków 1918, s. 438-440)
Pomóż w rozwoju naszego portalu