Jedną z cech wiary katolickiej jest to, że oddajemy cześć świętym. Oczywiście tak naprawdę to czcimy jedynie samego Pana Boga; ze względu na Niego jednak okazujemy szacunek również świętym. Jak należy
to rozumieć? Tylko Pan Bóg jest święty, doskonały i godzien czci. To On stworzył świat i człowieka; to On po grzechu pierwszych ludzi zapowiedział odkupienie, to On wreszcie posłał swego wcielonego Syna
dla wypełnienia danej obietnicy. Gotów jest przebaczać nam nasze grzechy, gdy tylko szczerze się do Niego nawracamy. Co w takim razie ze świętymi?
Bóg chce naszego szczęścia. To właśnie dla szczęścia zostaliśmy stworzeni. Gdy jednak dokonaliśmy złego wyboru i szczęście stało się nagle zbyt odległe, Bóg nie zarzucił swego planu. Nadal powołuje
ludzi do świętości czyli wiecznego z Nim przebywania w chwale zbawionych. Nie tylko jednak powołuje, ale też na różne sposoby pomaga nam w odpowiedzi na Jego wezwanie. Są tacy, którzy na to powołanie
wielkodusznie odpowiadają. Chociaż samo zbawienie osiągają dzięki Bożej dobroci i łaskawości (bo bez pomocy łaski Bożej zbawienie jest niemożliwe), docenione jednak zostają ich dobra wola i wytrwałość
w dążeniu do wyznaczonego przez Boga celu. To są właśnie święci - zbawieni, którzy byli gotowi wszystko poświęcić, byle tylko odpowiedzieć na Boże zaproszenie.
Czasami stawia się złośliwe zarzuty papieżowi Janowi Pawłowi II, że spowodował „tłok na ołtarzach” - chodzi o dużą liczbę beatyfikacji i kanonizacji dokonanych podczas tego
pontyfikatu. Główną myślą ogłaszania tak licznych świętych i błogosławionych jest uświadomienie nam, że świętość nie jest tylko dla wybranych, nielicznych. Każdy może zostać świętym i każdy czas jest
ku temu dobry. Jest jedna świętość - ta pochodząca od Boga, ale dróg do niej jest chyba tyle, ile ludzi na świecie, bo dla każdego z nas Pan Bóg ma „własny pomysł” na świętość. Są więc
wśród świętych duchowni i świeccy, królowie i służące, ludzie prości i dobrze wykształceni, wszystkich wieków, stanów i zawodów.
Szczególne miejsce pośród nich zajmuje Najświętsza Maryja Panna. Dlaczego tak? Przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dla szczególnego jej wybrania. Otrzymała ona łaskę niepokalanego poczęcia;
oznacza to, że była zwolniona z powszechnego prawa przyjścia na świat w stanie grzechu pierworodnego. Od urodzenia była „pełna łaski” - jak zwraca się do niej anioł w scenie zwiastowania.
Powodem tak szczególnego daru był fakt, że to właśnie jej Pan Bóg zaproponował bardzo szczególną rolę w dziejach zbawienia - miała stać się matką Wcielonego Słowa Bożego. To ów pierwszy powód szczególnego
miejsca Maryi pośród świętych. Jest jednak i drugi - jak szczególne było jej wybranie i obdarowanie, podobnie niezwykła była jej odpowiedź na Boże zaproszenie. Wierzymy, że Najświętsza Maryja Panna
zachowała stan pełni łaski przez całe życie. Inaczej mówiąc, nie popełniła grzechu, przez który obraziłaby Boga. Gdy we wspomnianej już scenie zwiastowania deklaruje swe absolutne podporządkowanie się
woli Boga, postawa ta staje się jej swoistym sposobem na życie. Chociaż przyjdzie jej wiele wycierpieć, bo Boże wybranie wcale nie musi oznaczać wygód i przyjemności, całe jej życie staje się jakby powtarzaniem
słów „oto ja, służebnica Pańska; niech mi się stanie według słowa Twego”. Szczególne wybranie i szczególna odpowiedź, a w końcu nagroda - z duszą i ciałem zostaje wzięta do nieba, gdzie
jako nasza Matka i Królowa wciąż oręduje za nami stając się Pośredniczką wszelkich łask.
Za kilka dni rozpocznie się miesiąc październik - czas szczególnego wzywania jej wstawiennictwa poprzez modlitwę różańcową. Rozważając tajemnice radości, boleści, światła i chwały pamiętajmy,
że i dla nas jest przygotowane mieszkanie w niebie. Prawdziwy kult Matki Bożej to nie tylko modlitwy i nabożeństwa, lecz przede wszystkim naśladowanie Maryi w jej całkowitym i bezwarunkowym podporządkowaniu
się woli Ojca w niebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu