Reklama

Oparcie w rodzinie

Niedziela sosnowiecka 41/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Elżbietą Ryszką - autorką książki „Zwyczajne szczeście” - rozmawia Piotr Lorenc

Piotr Lorenc: - Pragniemy szczęścia, poszukujemy go, chcielibyśmy być szczęśliwi. Czy książka „Zwyczajne szczęście” jest receptą na nie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Elżbieta Ryszka: - Przyznaję, że tytuł może nieco prowokować. Edycja św. Pawła zamówiła u mnie książkę o szczęśliwym małżeństwie. Jednak tytuł „Szczęśliwe małżeństwo” czy „Małżeńskie szczęście” zaraz kojarzył mi się z jakąś nierealną „harlequinową” scenerią. Z drugiej strony trudno pominąć milczeniem szczęśliwe chwile, których nie brakuje w każdym małżeństwie. I tak wymyśliłam tytuł Zwyczajne szczęście.

- Nie jest to pierwsza Pani publikacja dotycząca problematyki małżeńsko-rodzinnej?

- W 1999 r., tuż po pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny, otrzymaliśmy z mężem Czesławem zamówienie z Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin na książkę o rodzinie w kontekście nauczania Ojca Świętego. Stawialiśmy wówczas pytanie, jak wznosić rodzinną budowlę, aby nie runęła pod naporem „żywiołów tego świata”. Tak powstał Dom na skale, rozumiany jako dom stojący na górze, czyli taki, który jest bliżej Boga. W pewnym sensie książka Zwyczajne szczęście kontynuuje ten wątek skały - fundamentu, jakim jest Bóg, źródło i siła małżeńskiej miłości.

Reklama

- Z czego tym razem czerpała Pani inspirację?

- Budulcem książki jest niewątpliwie ponad 30-letnie doświadczenie własnego życia małżeńsko-rodzinnego i jeszcze dłuższy staż pracy w poradnictwie rodzinnym. Dlatego jak echo wracają w książce myśli o naszym małżeństwie, naszych pociechach, ale także o uratowanych małżeństwach, ocalonych od śmierci dzieciach.

- Powróćmy jeszcze do problemu szczęścia. Przecież życie małżeńsko-rodzinne nie jest wolne od trosk, kłopotów, trudów i różnych uciążliwości, a nawet dramatów. Są małżeństwa, które czują się szczęśliwe i spełnione. Są też takie, które uważają się za nieszczęśliwe. Od czego to zależy?

- Nasze szczęście jest produktem ubocznym tych, których kochamy. Szczęście nie jest zatem celem samym w sobie.
Celem jest miłość. Wiele trzeba ofiarować, aby być w pełni szczęśliwym. Egoizm jest główną przeszkodą i miłości, i szczęścia. Stąd podejmuję w książce próbę uporządkowania głównych grzechów wobec miłości. Pierwszy tkwi już w naszym sposobie myślenia o szczęściu i miłości. Te pojęcia trzeba na nowo określić i oczyścić, jak pisze Daniel Ange „z błota i popiołu”. Staram się przekonać czytelnika, że małżeńskich burz nie tyle mamy unikać, co umiejętnie przez nie przechodzić. A samą miłość należy pielęgnować przez kontakt i dialog, przez cały szereg codziennych zachowań, nierzadko przez bolesne trwanie przy raz dokonanych wyborach. Wreszcie, przez ciągłe poszukiwanie nowych form wyrazu miłości, aby „nie umarła”, zestarzawszy się w rutynie, nudzie i nijakości.

- Cytuje Pani w swojej książce wielu autorów, w tym również ks. Jana Twardowskiego.

- Myślę, że sposób opisywania pewnych zjawisk i rzeczy jest bardzo ważny. Dlatego sięgam po bardziej trafne określenia innych autorów, po świeży język poezji. Aby czytelnik nie tylko dokładnie przeczytał treść i zrozumiał meritum problemu, ale odczuł wielkość pewnych spraw. Słowa bywają „nieco zmęczone”, jak pisał ks. Twardowski.

- Zaciekawiła mnie dedykacja książki. Macie państwo troje własnych dzieci. Niedawno urodziła się pierwsza wnuczka i to właśnie jej dedykuje Pani swoją książkę?

- Jak już wspomniałam, książka jest pewnym świadectwem własnego życia małżeńskiego. Jest osobistym hymnem miłości, która zawsze zwycięża, wszystko przetrzyma i zmierza do swojego portu - do Boga, ale zawsze poprzez człowieka. Miłość istnieje dopóty, dopóki rodzą się pokolenia. Tak właśnie podsumowałam to, co chciałam przekazać w książce. Marysia, Łukasz i Mateusz - nasze dzieci - uczyły się bezpośrednio od nas, co to znaczy kochać, czym naprawdę jest miłość. Im napisałam dedykację imienną. Alicja - nasza wnusia - ma swoich rodziców. To oni dadzą jej świadectwo miłości, ale w dużej mierze będzie to kontynuacja tego, co mój syn Łukasz i synowa Milena wynieśli z własnych domów. Z nadzieją myślę, że miłość jest „genetycznie” przenoszona na kolejne pokolenia. Taka jest rola rodziny, aby nauczyć młodych prawdziwej miłości. „Nie zgub tego co najważniejsze - zdolności kochania. To twój posag, a mój testament ofiarowany w zwyczajnym domu” - tak dedykowałam pierwszy egzemplarz książki synowi Mateuszowi. Ufam, że wszystkie moje dzieci, będą kontynuowały drogę miłości, a jeśli inni też zechcą skorzystać z moich przemyśleń i doświadczeń, to będę niezmiernie rada.

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję