Do wieczerzy wigilijnej stół nakrywa się zawsze śnieżnobiałym obrusem i przyozdabia świerkowymi gałązkami. Pod obrus kładzie się siano, by przypomnieć miejsce narodzenia Jezusa w żłóbku. W kącie izby
połyskuje choinka - teraz najczęściej sztuczna. Do wigilii zasiada się wtedy, gdy pierwsza gwiazda ukaże się na niebie. Przy stole zostawia się puste miejsce dla zabłąkanego gościa, gdyż w ten wieczór
nikt nie powinien być samotny. Wigilia rozpoczyna się modlitwą za zmarłych. Najważniejszym momentem wigilijnej wieczerzy jest dzielenie się opłatkiem. Gospodarz podaje opłatek najpierw swojej żonie, a
potem swoim dzieciom i innym osobom z dalszej rodziny obecnym na wigilii. Potem już wszyscy wzajemnie podają sobie opłatek i składają życzenia. Jest to chwila niezapomniana, pełna głębokich wzruszeń.
W kuchni roznosi się zapach barszczu i grzybów, bo przecież na wigilijnym stole nie może zabraknąć tych potraw. Teraz nie stawia się już tradycyjnych dwunastu dań, ale zawsze musi być barszcz, groch
z kapustą, pierogi, zupa grzybowa, gołąbki z grzybami, smażona ryba - karp i kompot z suszonych owoców.
Do iluż to krajów polskie kobiety wysyłały przed Wigilią paczki, wkładając do nich opłatek i kawałek świerkowej gałązki. W ileż to miejsc polskie matki pisały:
Piszę Ci synku list z daleka, z domu...
na szybach śnieżne łyskają się płatki -
Wspominam dawne dni i po kryjomu
Płaczę... Ty synku zrozumiesz łzy matki.
Jest już choinka... Wiesz zaraz u stoła
Siądziem jak dawniej z siostrzyczkami trzema -
A z nami razem i myśl niewesoła,
Że Ciebie Synku, wśród nas dzisiaj nie ma...
(W. Lewik, List wigilijny od Matki)
Reklama
Po wigilii śpiewa się w gronie rodzinnym pełne radości i szczęścia kolędy. Kolędy śpiewano w Polsce od najdawniejszych czasów. Już w XIV w. powstała pieśń Anioł pasterzom mówił. Kolędy są nadal utworami
bardzo lubianymi i niezwykle popularnymi, mimo, że śpiewa się je tylko przez kilka tygodni. Przez całe lata śpiewane były w okresie świąt Bożego Narodzenia w każdym domu, w gronie rodzinnym i wśród przyjaciół.
Mówią o tym słowa wiersza:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
z cierpienia, krzywdy, niedoli.
miłością z ludem złączona
i tym co smuci i boli.
Po polach, lasach się snujesz
tęsknotą wieczną, niezmienną.
Po drogach z nami wędrujesz
I płyniesz w ciszy nad ziemią
w najprostszych nutach i słowach,
królujesz w domach we święta,
by ludzi wzruszać od nowa...
(K. Chojecka, Kolęda polska)
Żaden naród nie cieszy się takim bogactwem pięknych kolęd, jak Polacy. Największym ich wdziękiem jest owa poufałość, z jaką się mówi o narodzeniu Chrystusa. Pasterze zbudzeni przez aniołów i śpieszący do betlejemskiej szopy, to nie jacyś Żydzi czy Arabowie, ale prawdziwi polscy parobcy, a i szopka jest tam taka, jak każda polska stajnia przy wiejskiej zagrodzie. W każdej niemal polskiej kolędzie żyje cały tutejszy świat ze swoimi zwyczajami, uczuciami i sposobem mówienia. Polskie kolędy były nie tylko modlitwą czy pieśnią. Były opowiadaniami, w których na pierwszym planie zawsze są pasterze i ich rozmowy na temat narodzenia Chrystusa. Wszystko to odbywa się w scenerii polskiej wsi. Jest więc w kolędach polski mróz, są kożuchy i czapki, jest okrywanie Dzieciątka przed zimnem. Ich sympatyczna naiwność i prostota oraz charakterystyczny humor jest wyrazem delikatnych, subtelnych i szlachetnych uczuć. Na przykład:
Hej Maluśki, Maluśki
kiejby rękawicka,
abo tyz, abo tyz
kawałecek smycka.
Hej cemu ześ, cemu ześ
Nie siedział se w niebie
kie Twój ociec niebieski
nie wyganiał Ciebie.
Obok tych kolęd serdecznych i skocznych plebejskiego pochodzenia, chętnie sięgamy do prastarych, nieraz wysoce artystycznych bożonarodzeniowych pieśni, śpiewanych do dzisiaj z wielkim powodzeniem. One też zawierają w sobie plastyczną scenerię szopki, zachowanie pastuszków (Wśród nocnej ciszy), obraz zmierzających do Betlejem królów (Mędrcy świata), wspaniałą, jakże czułą kołysankę (Lulajże Jezuniu, Gdy śliczna Panna). Jednak nie znajduje równych sobie kolęda Franciszka Karpińskiego Pieśń o narodzeniu Pańskim (Bóg się rodzi...). Pierwsza strofa zbudowana z kunsztownych antytez: Bóg się rodzi - moc truchleje, Pan niebiosów - obnażony, ogień krzepnie - blask ciemnieje, ma granice - nieskończony, wzgardzony - okryty chwałą, śmiertelny - król nad wiekami, ukazuje niezwykłość zjawiska narodzenia Pańskiego. Kolęda zawiera również serdeczną modlitwę za Ojczyznę:
...Podnieś rączkę Boże Dziecię,
Błogosław Ojczyznę miłą.
W dobrych radach, w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę - swą siłą...
Jeśli już raz w czasach dzieciństwa kolęda zapadła w duszę Polaka, towarzyszy mu wszędzie i zawsze, odrywa go od codziennej szarości, zaś na obczyźnie przypomina mu swoją Ojczyznę. Przez wieki zawsze
Polakom towarzyszyła. Szła z nimi na Sybir i do obozów koncentracyjnych, towarzyszyła im w smutku i radości.
Pamiętajmy więc, aby święta Bożego Narodzenia spełniały tę samą, co przed wiekami rolę - zbliżały ludzi do siebie, wyzwalały wzajemną życzliwość i dobroć, skłaniały do współczucia i pomocy biednym,
samotnym i cierpiącym. Pamiętajmy o nich. Bądźmy bardziej sobą.