Reklama

Freski w kościele Ojców Franciszkanów w Przemyślu (3)

Niedziela przemyska 3/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z okresu rokoka, we wnętrzu kościoła Ojców Franciszkanów w Przemyślu pochodzi ok. 40 małych fresków (o średnicy ok. 100 cm), namalowanych głównie w nawie głównej i w zakrystii.
Zaraz po wejściu do kościoła, w filarach podtrzymujących chór znajdują się dwa malowidła, jakby przypominające wchodzącym do kościoła świątyni o istniejących w niej sanktuariach. Fresk w prawym filarze (125x43 cm) przedstawia obraz, popiersie Pana Jezusa Miłosiernego „Ecce homo” z napisem u dołu: „Wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, słynącego łaskami w Zamiechowskiej kaplicy, przyniesionego 12 września 1770 r...”.
Po lewej stronie kopia cudownego obrazu Niepokalanie Poczętej (130x42 cm), koronowanego 8 września 1777 r.
W nawie głównej, pod kratkami osłaniającymi okna z empor, po prawej i lewej stronie nawy znajduje się 12 obrazów o wymiarach 65x135 cm, przedstawiających życie Najświętszej Maryi Panny. M.in. Niepokalanie Poczęta w wizji św. Jana z Księgi Apokalipsy: niewiasta obleczona w słońce, księżyc pod jej stopami a nad głową korona z gwiazd dwunastu. We fresku przedstawiającym narodziny Najświętszej Maryi Panny, centralnymi postaciami są Rodzice Maryi, a Najświętsza Panna jako dziecię opromieniona jest nimbem. W tym cyklu maryjnym jest także mały fresk przedstawiający scenę Zwiastowania i następne tajemnice radosne Różańca: Nawiedzenie św. Elżbiety, Narodzenie Pana Jezusa, Ofiarowanie w świątyni, a także chwile bolesne: ucieczkę do Egiptu i najcięższą boleść, kiedy zamęczonego swego Syna trzyma w ramionach. Ostatnie trzy freski z tego cyklu przedstawiają: Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Ukoronowanie na Królową Nieba i Ziemi. Ostatni fresk przedstawia Maryję, która objawia się choremu bł. Janowi Dunsowi.
Pomiędzy tymi podłużnymi freskami przedstawiającymi życie Matki Bożej jest 6 fresków o wymiarach 135x65 cm przedstawiających świętych i błogosławionych. Pod chórem na środku znajduje się przepiękne oko Opatrzności Bożej, a po obu stronach św. Cecylia, Król Dawid i muzykujące aniołki.
Nie tylko całe wnętrze kościoła pokryte jest małymi i wielkimi freskami, ale także jego zakrystia, którą zdobił lwowski artysta Tomasz Gertner w latach 1771-72.
Na całym sklepieniu artysta namalował Zesłanie Ducha Świętego na Matkę Najświętszą i Apostołów. Na ścianie nawy głównej między drzwiami prowadzącymi do kościoła - świętych franciszkańskich: Józefa z Kupertynu i Antoniego Malasdina, w okrągłym obramowaniu, a na ścianie zamykającej lewą boczną nawę - bł. Kingę i bł. Salawę. Na tej samej ścianie umieścił kazanie św. Antoniego przed papieżem Grzegorzem IX. Nad drzwiami wiodącymi do kościoła wykonał św. Franciszka i św. Klarę, a po przeciwnej stronie św. Dominika ze św. Franciszkiem.
Freski w kościele można oglądać codziennie w godz. 10.00-18.00, a w zakrystii - po uprzednim zgłoszeniu do brata zakrystianina.
Wszystkie malowidła i obrazy w kościele kierują nasze myśli i serca do cudownego obrazu Matki Bożej Niepokalanej, znajdującego się w głównym ołtarzu i do Pana Jezusa Miłosiernego w kaplicy po prawej stronie ołtarza.
Pan Jezus Miłosierny jest szczególnie czczony w każdy piątek, a Matka Boża Niepokalana w każdą środę w czasie nieustannej nowenny o godz. 18.00, kiedy odczytywane są prośby i podziękowania, a później odprawiana jest Msza św. w intencji tych, którzy zanoszą prośby i podziękowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję