Nie byłeś przy Nim,
Gdy pił kielich goryczy.
Sam pośród śpiących
Na spoconej ziemi.
I ja
Zostawiam Go,
Gdy prosi, gdy błaga,
Odwracam głowę.
Nie byłeś przy Nim,
Gdy przebodli Mu nogi i ręce,
Gdy ból spływał drążącą falą
Po dręczonym ciele.
I ja
Odwracam głowę.
Gdy „czemuś mnie opuścił” woła,
Nie słucham.
Przed świtem trzeciego dnia,
Gdy spowity ziołami pośród białych płócien
Zmęczony umieraniem
Śpi.
Wraz z Tobą przychodzę cicho
I kładę dłoń na Jego czole.
Wstań - mówię,
Więc posłusznie otwiera oczy
Z uśmiechem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu