Dobry ogrodnik wie dokładnie, kiedy należy młodą roślinę zaszczepić.
Wie również, co trzeba zrobić, aby stare drzewo uratować przed wyschnięciem,
np. z powodu zaatakowania rośliny przez szkodniki. Aby ogród nie
zarósł chwastami, które ziemię wyjaławiają oraz tłumią rozwój warzyw,
należy nieustannie poddawać go pielęgnacji, czyli oczyszczeniu i
właściwemu nawożeniu. A jak jest z ogrodem ludzkiej kultury?
W roku 1972 została wydana w Chicago książka K. Sadlińskiego,
pt. "Okrężną drogą". Znajdujemy tam słowa wypowiedziane przez jednego
z bohaterów: "Do jakiego stopnia przykazania: nie zabijaj, nie cudzołóż,
nie kradnij są integralną częścią naszej kultury, a do jakiego stopnia
tylko okrasą i maską, za którą kryje się brud?" Pytanie to nie jest
jałowe, jak ziemia przykryta chwastami, ani też nie jest banalne,
jak koperta nie zawierająca listu.
Współczesna kultura potrzebuje oczyszczenia, a więc przyznania
się do swoich braków. Jej nadużycia są poważne, ponieważ są skutkiem
przewrotności człowieka. Ludzka natura zezwala na przewrotność, bo
dopuszcza dokonywanie złych wyborów przez ludzi. Złorodność tych
wyborów jeszcze bardziej wyradza człowieka z jego naturalnego zapatrywania
się na dobro. I dlatego zamiast obiektywnej przestrzeni wartości
moralnych, pośród których następuje wzrost człowieka w jego człowieczeństwie,
kiełkuje stopniowo subiektywna przestrzeń fikcyjnych wartości, głęboko
utożsamianych z użytecznymi jako jedynie ważnymi i obiecującymi szczęście.
Tym sposobem to, co humanistyczne, zostało łatwo zastąpione tym,
co pragmatyczne, to, co ludzkie, stało się czymś nieludzkim. To,
co wyróżniało człowieka od rzeczy, umieściło go między nimi. Od kiedy
człowiek zezwolił na uprzedmiotowienie kultury, tym samym uczynił
wielki krok w kierunku zgody na urzeczowienie samego siebie.
Kultura potrzebuje oczyszczenia, ale najpierw dobrej
diagnozy, aby lecząc, nie niszczyć. A jak postawić diagnozę kulturze,
skoro tak naprawdę nie zależy jej jeszcze na tym, aby iść do lekarza?
Pomóż w rozwoju naszego portalu