W homilii bp Jezierski przypomniał, że w pobliski krematorium spopielano ciała zmarłych lub zabitych. Tym samym pozbawiano ich prawa do pogrzebu i grobu ziemnego, na którym znalazłoby się imię i nazwisko, znaki identyfikujące osobę.
- Człowiek zdrowy moralnie nie zgodzi się nigdy, nie pogodzi się nigdy z istnieniem obozów koncentracyjnych. Nie pogodzi się też z takim traktowaniem więźniów, jakie miało miejsce w Stutthofie – mówił biskup elbląski. Według kaznodziei, było to działanie nieludzkie, a także wbrew prawu moralnemu, prawu naturalnemu, które obowiązywało i obowiązuje wszystkich. – Prawo to zostało wpisane przez Stwórcę w sercach i sumieniach wszystkich ludzi – podkreślił bp Jezierski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drugą część obchodów stanowiły uroczystości przy pomniku ofiar obozu. Świadectwo o straszliwym czasie pobytu w obozie złożyła Helena Kurek [93 lata], uczestniczka Powstania Warszawskiego i więźniarka oznaczona numerem 101958. Cudem przeżyła marsz śmierci w 1945 r. O kaźni i traumie obozu Stutthof przypomnieli też w swoich przemówieniach: Piotr Karczewski - doradca w Kancelarii Prezydenta RP, wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz dyrektor Muzeum Stutthof Piotr Tarnowski.
Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny KL Stutthof położony na Mierzei Wiślanej, funkcjonował od 2 września 1939 do 9 maja 1945 r. Był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem tego typu na terenach wchodzących aktualnie w skład Państwa Polskiego i diecezji elbląskiej. W ciągu ponad 5 lat działalności obozu, zarejestrowano w nim łącznie około 110 tys. więźniów. Byli oni obywatelami 28 państw. W wyniku zastosowania bezpośrednich metod uśmiercania więźniów, jak również w skutek ekstremalnych warunków bytowych, chorób, braku opieki lekarskiej oraz ciężkiej pracy, zwłaszcza w podobozach, a także w wyniku ewakuacji obozu liczbę ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof szacuje się na 63-65 tys. Do dziś żyje około 100 świadków tych tragicznych wydarzeń.