Reklama

Misjonarki miłości

Dobroć w sari

Dlaczego chce mi się do nich wracać? Byłem tak krótko - zaledwie kilkanaście minut. Nie mam materiału do reportażu. Powinienem więc być niezadowolony. A jednak!

Niedziela warszawska 11/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak siostry kalkutanki nie odprawiły mnie z niczym

Tematem tygodnia Niedzieli w Warszawie jest bieda. Kto zna ją lepiej niż siostry kalkutanki - jak popularnie mówi się o Misjonarkach Miłości, założonych przez Matkę Teresę z Kalkuty - myślałem. Przecież jak nikt inny, nie brzydzą się wszy, odpadających strupów, gnijących ran. Podchodzą do ubogich, bezdomnych, podają ręce, głaszczą po ramieniu albo po głowie. Zgodnie z regułą zakonu mają pracować ciężko. Muszą wykonywać każdą pracę zleconą przez zwierzchników. Do tego z radością. Bo do trzech, zwyczajowych, ślubów zakonnych - posłuszeństwa, ubóstwa i czystości - Matka Teresa dorzuciła im czwarty - bezinteresowną służbę na rzecz ubogich.

Krzyż na zamkniętych ustach

Idę więc do nieatrakcyjnego, klockowatego budynku na warszawskim Bródnie, przy Poborzańskiej 33. Tu mieści się prowadzony przez nich Dom św. Józefa dla bezdomnych. Uchylone drzwi. W malutkiej sieni z boku stoi drewniana figurka św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Naciskam klamkę następnych drzwi. Są otwarte. Nie trzeba przebijać się przez domofony, kraty, bramy.
Wewnątrz, na ławie siedzi dwóch mężczyzn. Siostry szukają dla nich leków. Jedna zaprasza mnie na górę, gdzie jest poczekalnia. Na macie siedzi drobna Hinduska w sari. To całe jej ubranie, które trzyma w worku przy łóżku, tak by w każdej chwili można było wziąć go na ramię i przenieść się w inne miejsce.
Za kilka minut podchodzą do mnie siostry, które wydawały leki. Mówię, że chcę napisać reportaż. - To niemożliwe, gdyż nie ma przełożonej. A ona musi wyrazić na to zgodę - mówi zakonnica. I dodaje: - Chce pan się pomodlić w naszej kaplicy?
Jest w niej krzyż z Panem Jezusem, a obok z lewej strony słynne „I Thirst” (pragnę). Ołtarz oparty na dwóch pniakach, na nim otwarta Biblia. Z lewej strony tabernakulum. Klękam. A potem próbuję o coś jeszcze zapytać siostrę. - Trzeba zaczekać na powrót przełożonej - mówi i rysuje kciukiem znak krzyża na zamkniętych ustach. Wiem, że niczego więcej się nie dowiem.
Gdy się żegnamy, siostra nieoczekiwanie dodaje: - Dziękuję za dobre słowa.
Zastanawiam się, czy rzeczywiście były dobre? Czy ich zakres znaczeniowy nie przekraczał jakichś ustalonych linii? - Były dobre - zapewnia.
Wychodzę. Przypominają mi się słowa Jezusa: „Macie oczy, a nie widzicie, macie uszy, a nie słyszycie”. Siostry mają i oczy widzące, i uszy słyszące, może jak nikt inny.

Areszt pełen miłości

Dzień wcześniej obsługiwałem uroczystość bierzmowania w areszcie śledczym na Służewcu. Wprowadzono nas za kraty, zasieki, mury. Zatrzasnęły się zamki. Groza. Po kilkuset metrach znaleźliśmy się w więziennej kaplicy: prostokątna sala przykryta stalową siatką, wyżej po platformie z karabinem w ręku krążyli dwaj strażnicy. Więźniowie siedzieli tylko po lewej stronie sali.
Obok, pod ścianą stały cztery młode, szczupłe siostry zakonne, owinięte w białe prześcieradła. To kalkutanki, które pełnią posługę także w więzieniu. „O Boże, o Boże, Panie mój, nie pamiętaj, że czasem było źle...” - zachęcały uśmiechem do śpiewania kandydatów do bierzmowania. A osadzonym szkliły się oczy. To, co było bardzo widoczne, to niezwykła bliskość, więź z osadzonymi. Pogoda ducha, swoista radość istnienia. Ich śpiew nie trafiał w powietrze, w przestrzeń, ale wprost do każdego z obecnych.
W czasie Komunii podeszły do ołtarza nie wprost, a z drugiej strony, obchodząc zebranych od tyłu. Raczej sunęły swoje postacie. Uklękły na oba kolana. Z powagą i pokorą przyjmują Komunii św., lekko spuszczając głowy i oczy. Rozsiewały ducha miłości między kratami, karabinami i nami dziennikarzami.

Zgromadzenie Misjonarek Miłości założyła Matka Teresa w Indiach w 1946 r. Siostry pracują w 133 krajach, w 566 domach (w Indiach 192, poza Indiami 369). Prowadzą szkoły dla dzieci ze slumsów, punkty pomocy medycznej i żywnościowej, domy dla umierających, schroniska dla bezdomnych, dla trędowatych, chorych na AIDS, dla dzieci ulicy. Składają dodatkowy ślub: służby najuboższym z ubogich. Na świecie pracuje 4,5 tys. sióstr, w tym 88 Polek. W Polsce mieszkają 64 siostry z zagranicy, średnia wieku - 35 lat, w nowicjacie jest ich 31.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: Abp Marek Jędraszewski odebrał Platynowy Medal Polonia Minor

2024-05-21 08:07

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski odebrał w poniedziałek w Krakowie Platynowy Medal Polonia Minor, przyznawany przez władze samorządu województwa małopolskiego za działalność na rzecz województwa.

Marszałek Małopolski i zarząd województwa zdecydowali o uhonorowaniu hierarchy, aby wyrazić "najgłębszy szacunek i wdzięczność za arcypasterską posługę w archidiecezji krakowskiej oraz apostolską i pełną życzliwości troskę o powierzonych opiece wiernych". Medalem doceniają również "przynoszącą dobre owoce współpracę z samorządem województwa oraz stałą i bezcenną przychylność sprawom Małopolski i Małopolan".

CZYTAJ DALEJ

Raków Częstochowa: wiemy, kto zastąpi Dawida Szwargę na stanowisku trenera

2024-05-21 09:29

[ TEMATY ]

Raków Częstochowa

PAP/Łukasz Gągulski

Dawid Szwarga

Dawid Szwarga

Marek Papszun po rocznej przerwie ponownie będzie trenerem piłkarzy Rakowa Częstochowa - poinformował klub. Od nowego sezonu zastąpi Dawida Szwargę, który przejął po nim drużynę mistrza Polski przed rokiem.

"Marek Papszun wraca do Rakowa Częstochowa i wraz z początkiem nowego sezonu przejmie funkcję pierwszego trenera. Kontrakt będzie obowiązywał przez najbliższe dwa lata, z możliwością odejścia w ściśle określonych sytuacjach" - poinformował we wtorek rano klub.

CZYTAJ DALEJ

Nowy krzyż misyjny w Bogatyni poświęcony!

2024-05-21 16:26

arch. parafii

Po akcie profanacji, jaka miała miejsce w nocy z 3 na 4 kwietnia, kiedy nieznany dotąd sprawca ściął krzyż misyjny znajdujący się przy kościele św. Maksymiliana, stanął nowy krzyż misyjny.

Na stronie parafii można było wówczas przeczytać słowa proboszcza ks. Piotra Kutkiewicza: - Z bólem serca zawiadamiam parafian, iż dzisiaj w nocy tj. z 3/4 kwietnia został ścięty piłą Krzyż Misyjny znajdujący się obok wejścia do kościoła. Myślę, że każda profanacja boli. To jest po prostu bolesne, zwyczajnie bolesne. Ale modlimy się także za sprawcę, kimkolwiek on jest, o przemianę serca.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję