Reklama

Szatan wciąż walczy

Niedziela bielsko-żywiecka 15/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Po co w Kościele katolickim dokonuje się obrzędu egzorcyzmu?

Ks. Franciszek Płonka: - Bo nie tylko jest żywy Bóg, do którego należy świat i do którego należy ostatnie słowo, ale i duch zła, który jest dopuszczony do działania dopóki świat będzie istniał. Choć został on pokonany przez Chrystusa w dziele odkupienia, wciąż ma względną możliwość działania. Tak mówi o tym św. Piotr: „Szatan jak lew ryczący szuka, kogo by pożarł”.
Zasadniczo nigdy nie dzieje się to bez współudziału człowieka. Wystarczy jednak, że ktoś otworzy się na okultyzm, a więc na magię, czary, wróżby, karty tarota, seanse spirytystyczne, próby utrzymywania kontaktu ze zmarłymi, a już może być zagrożony.

- Dlaczego „flirt” żyjącego z zaświatami może być niebezpieczny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Odpowiem za pośrednictwem przykładu. Jednym z elementów pogrzebu jest zwyczaj pożegnania się ze zmarłym. Nie wszyscy jednak myślą go szanować. Niektórzy wciąż pragną z taką osobą utrzymywać kontakt w taki sposób, jakby dalej żyła, zapominając przy tym, że należy ona już do innego świata.
Pewna dziewczyna z terenu naszej diecezji straciła narzeczonego. Nie potrafiła jednak o nim zapomnieć, więc postanowiła wywołać jego ducha. Wcześniej zaopatrzyła się w różnego rodzaju literaturę mającą jej w tym pomóc. I rzeczywiście, po pewnym czasie, podczas jednego z seansów na słowa „podaj swoje imię”, długopis zaczął je „samoczynnie” zapisywać. To był początek jej problemów. Zaczęła słyszeć głos narzeczonego. Najpierw sporadycznie, a później z coraz większą częstotliwością. W końcu towarzyszył jej bez ustanku. Nakazywał włóczyć się wieczorem po śmietnikach, aż wreszcie popełnić samobójstwo. W takich sytuacjach, to duch zła przejmuje „dyrygenturę”, a nie dusza tego, z którym pragnęła się kontaktować. I to właśnie szatan jest tym niebezpieczeństwem, które czyha na osoby uczestniczące w seansach spirytystycznych.

- Podał Ksiądz najbardziej chyba charakterystyczny sposób, za pomocą którego duch zła przenika do wnętrza człowieka. Czy istnieją jednak takie przypadki, w których okultyzm nie odgrywa żadnej roli?

- Innym przypadkiem torowania przez nas drogi szatanowi są przekleństwa. Nie chodzi tu o wulgaryzmy, ale o świadome złorzeczenie, lub mówiąc najogólniej o rzucenie klątwy. Do niedawna z czymś takim borykali się mieszkańcy pewnej miejscowości z naszej diecezji.
Początek tej sprawie dały wydarzenia, które rozegrały się podczas II wojny światowej. Matka weselna panny młodej jakimś cudem dowiedziała się, że wszyscy goście weselni mają zostać wymordowani. Udało się jej porozmawiać z człowiekiem, który miał tego dokonać - nikt już nie pamięta czy był on reprezentantem okupanta, czy może jakiejś partyzantki - i ten obiecał nie robić nikomu krzywdy. Stało się jednak inaczej. Darował życie wszystkim prócz panny młodej, którą wyrzucił przez okno. Wtedy to, matka weselna rzuciła klątwę na niego i całą jego rodzinę.
Od tamtego momentu, aż do teraz ta klątwa działała. Osoby z tej rodziny doświadczały różnego rodzaju nieszczęść, popełniały samobójstwa, wręcz czuły osobową obecność ducha zła. Kiedyś dotarłem do tego domu, poświęciłem mieszkanie, odprawiłem w nim Mszę św., i to poskutkowało. Niemniej, do dziś ludzie jakoś nie mogą wyrzec się złorzeczenia. Zdarza się, że matka potrafi zionąć nienawiścią do swego dziecka, lub dziewczyna do nowej sympatii swego byłego chłopaka. To są przypadki, które wciąż się zdarzają.

Reklama

- Św. o. Pio czy św. Jan Vianney, to najbardziej reprezentatywne przykłady osób, wobec których szatan użył przemocy fizycznej. Jak to się dzieje, że Bóg na coś takiego przyzwala?

- Św. o. Pio i św. Jan Vianney mieli szczególny udział w dziele zbawczym Chrystusa, więc w szczególny sposób byli też atakowani przez szatana. Świadczyli o tym m.in. zakonnicy, mieszkający w sąsiedztwie celi o. Pio, z której dochodziły do nich odgłosy walki.
Szatana zawsze drażni bliskość człowieka z Bogiem, więc za wszelką cenę stara się ją zniszczyć. Zresztą nie ma się temu co dziwić, patrząc na próbę kuszenia samego Chrystusa. Bóg pozwala szatanowi zbliżyć się do siebie. Czyni to po to, by pokazać jak można zwyciężyć pokusę oraz jej sprawcę.

- W ostatnich latach coraz więcej osób zwraca się do egzorcystów z prośbą o pomoc. W jaki sposób można wśród nich rozróżnić opętanie od zwykłego szaleństwa?

- Jeżeli ktoś przychodzi do mnie i mówi, że doznaje lęków lub jakiegoś osaczenia, to zanim zdecyduję się na modlitwę, rozpoczynam z nim rozmowę. Badam wtedy dwie rzeczy: ujawnienie, czyli co ten człowiek przeżywa i jakie są tego objawy, oraz przyczyny. Najczęściej ludzie nie pamiętają, że w przeszłości chodzili do wróżki, na seanse bioenergoterapeutyczne, kursy reiki, i dopiero w trakcie rozmowy zaczynają coś sobie przypominać. I wówczas, kiedy przyczyny ujrzą światło dzienne, przychodzi czas na modlitwę wstawienniczą.
Przypadków opętania w sensie „klasycznym” jest bardzo niewiele. Najczęściej są to osaczenia, nękania, zniewolenia. Odrębną kategorią są zjawiska znajdujące się na styku tych rzeczywistości. Na przykład przychodzi do mnie pani i mówi, że widzi zjawy kotów i ptaków, które pozostawiają po sobie smród w całym mieszkaniu, więc w myśl zasady, by nie demonizować świata, wysyłam ją do psychiatry. Po prostu muszę wiedzieć, czy taka osoba nie ma halucynacji.

- Pewnie takie stawianie sprawy mocno je zaskakuje. Proszę powiedzieć jak wtedy reagują, czy nie obruszają się na Księdza?

- Bardzo często się obruszają. Niemniej, pewność muszę mieć. Nie jest jednak wykluczone, że osaczenie może wywoływać skutki psychiczne. Kiedyś przyszedł do mnie student i opowiadał o natręctwach myślowych, które były efektem chodzenia do guru i studiowania współczesnej gnozy. Popadł on w schizofrenię i musiał być leczony psychiatrycznie. Takie przypadki potwierdzają tylko, że istnieje możliwość rozsadzenia człowieka od wewnątrz.

- Czy, żeby pomóc człowiekowi opętanemu musiał Ksiądz uciec się do egzorcyzmu „klasycznego”?

- Z tzw. klasycznymi objawami opętania nie miałem do czynienia. Szczególnym przypadkiem była wspominana przeze mnie dziewczyna, która utrzymywała kontakt ze zmarłym. Podczas modlitwy w jej intencji, widziałem jak nią niesamowicie szarpało. Przez to zresztą o mały włos by nie uciekła. Na szczęście wytrwała do końca i stan jej uległ poprawie. Doznała wewnętrznego uspokojenia.
Wszystkie tego rodzaju przypadki są niczym innym, jak wezwaniem do nawrócenia. Powrót do Boga to konieczność, w sytuacji, w której świadomie lub nieświadomie zgrzeszyło się przeciw pierwszemu przykazaniu, czy to poprzez seanse spirytystyczne, reiki, czy też karty tarota. Nie wolno szukać rozwiązania dla swojego losu poza Bogiem. Trzeba pamiętać, że jest on nade wszystko w rękach Stwórcy i w swoich własnych. Pozostaje więc droga modlitwy, a w przypadku choroby, leczenia się za pośrednictwem medycyny klinicznej. Oczywiście, że duch zła jest w stanie przy niekonwencjonalnych metodach leczenia pomóc człowiekowi, ale tylko po to, żeby nim zawładnąć i zniszczyć. Poniewczasie dopiero widać, jak wiele takich „uzdrowień” odbywa się kosztem popsucia relacji międzyludzkich.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 20.): Odkurzyłeś już?

2024-05-19 19:30

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

materiał prasowy

Po co mi Pismo Święte? Czy da się nim modlić? Czego w kontakcie z Biblią uczy nas Maryja? Zapraszamy na dwudziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym zachowywaniu i rozważaniu Słowa w sercu.

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek zatwierdził kult Gwidona z Montpellier, założyciela Zakonu Ducha Świętego

2024-05-19 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Specjalny list apostolski “Fide incensus” (“Zapalony wiarą”) wydany został dzisiaj z osobistej inicjatywy („motu proprio”) papieża. Na mocy listu apostolskiego Gwidon z Montpellier został wpisany do katalogu błogosławionych, a jego wspomnienie liturgiczne będzie obchodzone 7 lutego jako obowiązkowe w Zgromadzeniu i wspólnotach inspirowanych jego charyzmatem.

“Dzisiejszy dzień dla naszego Zgromadzenia jest jednym z najważniejszych wydarzeń w 800-letniej historii Zakonu Ducha Świętego. Spełniły się oczekiwania i starania Zgromadzeń Zakonnych pochodzących od Ojca Gwidona z Montpellier o potwierdzenie mocą Kościoła Jego kultu” - powiedziała matka Kazimiera Gołębiowska, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia. “Cieszymy się z tak wielkiej łaski jaka nas spotkała, iż Ojciec Gwidon został wpisany do katalogu Błogosławionych Kościoła. Wyrażamy wielką wdzięczność Ojcu Świętemu Franciszkowi, Dykasterii ds Kultu Bożego i Sakramentów i wszystkim, którzy wspierali nas na drodze starań o nadanie naszemu Założycielowi tytułu Błogosławionego” - dodała matka generalna.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet

2024-05-19 18:32

[ TEMATY ]

Jasna Góra

kobieta

Jasna Góra/Facebook

Do kształtowania chrześcijańskiego feminizmu w świecie - „by swoją kobiecą inność, wyjątkowość podkreślać i nią żyć” zachęcał na Jasnej Górze uczestniczki 5. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kobiet bp Artur Ważny z Sosnowca. Spotkanie odbyło się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego i było czasem uczenia się ufności Bogu. Przebiegało pod hasłem: „Pójdę ufna za Tobą” a jedną z „bohaterek” spotkania była św. s. Faustyna Kowalska, którą przybliżyła s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Mszy św. w kaplicy Matki Bożej przewodniczył bp Artur Ważny, sosnowiecki biskup diecezjalny. W homilii zachęcał do przyjaźni z Duchem Świętym, by tak jak w życiu Maryi, stawał się On reżyserem i naszego życia, tym, który chce nas prowadzić, pokazać pomysł Boga na nasze życie. A jedną z wielu Jego ról jest odszukiwanie i odnajdowanie nas dla Boga, co szczególnie ukazuje Jezus w przypowieściach o odnalezionym synu marnotrawnym, odnalezionej owcy i odnalezionej drachmie. Bp Ważny przypomniał, że w kobiecie, która szukała i odnalazła zgubioną drachmę, Ojcowie Kościoła widzieli właśnie Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję