Reklama

Żmigród upamiętnił ofiary wybuchu

Czekali 30 lat

20 ofiar eksplozji w Żmigrodzkich Zakładach Roszarniczych „Żmilen” doczekało się upamiętnienia. Ich rodziny czekały na to 30 lat. Tablicę 18 czerwca br. odsłoniły trzy osoby, które przeżyły wybuch: Władysława Tyrka, Pelagia Sipowicz i Karol Adamowicz. Tablicę poświęcił bp Józef Pazdur.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na tablicy widnieje 20 nazwisk: Jan Cieślikiewicz, Eleonora Duda, Krystyna Gleń, Helena Jakób, Kazimiera Józefiak, Irena Kapłan, Zofia Kędziora, Klara Koniarz, Janina Kruk, Maria Kulig, Józefa Kuriata, Wiesława Latacz, Bogumiła Liss, Urszula Łukawa, Irena Mosiek, Joanna Patalas, Ewa Pieprzyk, Stanisław Pospuła, Stefania Rabiak, Jadwiga Traczyk.
Podczas odsłonięcia i poświęcenia tablicy grała orkiestra straży pożarnej, kwiaty pod tablicą złożył burmistrz Żmigrodu, pochylono w hołdzie poczty sztandarowe. Część rodzin ofiar stała przy tablicy, część patrzyła z daleka, stojąc przy grobach bliskich. Nie kryli goryczy: - Dlaczego dopiero teraz mówi się o tej tragedii? Przez lata byliśmy pozostawieni sami sobie, tylko mieszkania nam dali w bloku, ale i tak nic w nim nie robili przez lata. Remont zrobimy teraz sami, mamy wspólnotę mieszkaniową. I w bloku też będzie tablica pamiątkowa ku czci naszych bliskich, którzy zginęli w roszarni. Sami ją ufundujemy.
Tragedia w roszarni to najczarniejszy dzień w historii Żmigrodu. Dlaczego ofiary upamiętniono dopiero teraz? Niektórzy sugerują: - Nie chciano pamiętać, bo ludzie z tamtej epoki mieli jeszcze niedawno spore wpływy, a bywa, że wciąż je mają. Z „tamtej” - tzn. z epoki PRL-u. Tragedia w roszarni miała miejsce w 1976 r., w okresie schyłku epoki gierkowskiej. Ta epoka zaś lubiła tylko sukcesy, pokazywała socjalizm z „ludzką twarzą”. Tragedie nie pasowały do sukcesu, więc jeśli nie dało się o nich zapomnieć, to starano się przejść do porządku dziennego.

Śmierć w 800 stopniach Celsjusza

Wrocławska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wybuchu w Żmigrodzie. Uzasadnienie: „Hala przerobu mechanicznego przeznaczona była na przerabianie słomy lnianej. (...) Przy przerobie takiej słomy powstawało bardzo duże zapylenie. Pyły te były odprowadzane z hali za pomocą tzw. komory filtrów workowych, usytuowanej w specjalnym pomieszczeniu wewnątrz hali. W komorze tej zawieszonych było 112 worków 6-metrowej długości. Pyły lniane wraz z zanieczyszczonym powietrzem wprowadzane były do nich za pomocą wentylatorów. Pyły tam pozostawały, zaś oczyszczone powietrze poprzez ściany worków wracało do hali. (...) Najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji było przedostanie się jakiegoś źródła ognia do komory filtrów workowych. (...) Doprowadzenie przez pracujące wentylatory dalszej ilości pyłów lnianych i powietrza do tej komory, wytworzyło w niej mieszaninę wybuchową (...). Z dostępnych danych literaturowych wynikało, że pyły lniane są pyłami wybuchowymi o średnim stopniu wybuchowości. Ich mieszanina z powietrzem przy stężeniu 24/m3 staje się mieszaniną wybuchową, wywołującą duże ciśnienie. Wybuchowi towarzyszy gwałtowne spalanie się pyłu w powietrzu przy temperaturze ok. 800o C. (...) Przeprowadzone doświadczenie i badania pyłu lnianego pobranego z miejsca zdarzenia potwierdziły niemal wiernie dane literaturowe”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzień był piękny

Wszystko wydarzyło się 22 czerwca 1976 r., w upalny dzień. Zakład pracował normalnie. Nagle, o godz. 8.15, rozległ się huk. Dach podniósł się na około 1,5 m w górę, po czym opadł, częściowo zawalając się. Ci, którzy wychodzili o własnych siłach, gromadzili się na portierni. Jedni czekali spokojnie na odwiezienie do szpitala, inni krzyczeli - bardzo cierpieli. Lekarz polewał ich spirytusem, bo ich ciała przypominały jedną wielką ranę. Nic więcej nie mógł zrobić - twierdzi. Poszła cała morfina z magazynu szpitalnego. Na szczęście starczyło jej dla wszystkich. Niektórzy, czarni i nadzy, bo spaliły się na nich ubrania, prosili, żeby ich nie dotykać - każdy dotyk sprawiał ból nie do opisania. Zwęglone ciała tych, którzy nie przeżyli, składano w jednym miejscu, i szybko wywożono...
Rannych przewożono karetkami do Rawicza, skąd śmigłowce zabierały ich do szpitali we Wrocławiu, Poznaniu, Legnicy. Wydawało się, że wiele osób przeżyje: sami wchodzili do karetek, potem po schodach w szpitalach. Wydawało się, że będą żyć, a umierali. Okazało się, że mieli liczne obrażenia wewnętrzne. Tragedię przeżyły tylko trzy osoby.
Pelagia Sipowicz, jedna z ocalonych, nigdy nie odzyskała zdrowia. Roszarni już nie ma, a ona wciąż obchodzi miejsce katastrofy z daleka.

Wieczne odpoczywanie...

Przed kościołem Trójcy Świętej, w którym bp Józef Pazdur odprawił Mszę św. w intencji ofiar wybuchu, ustawiono tablice ze zdjęciami z życia jej załogi. Uśmiechnięte twarze, imprezy zakładowe, wycieczki w góry, do Krakowa, Warszawy. Wśród nich młoda kobieta. Była w zaawansowanej ciąży. - Gdy nastąpił wybuch, pękł jej brzuch - opowiadają ludzie.
Jedna z kobiet patrzy niemo na tablicę. Zapytana o mamę, milczy. Miała kilka lat, gdy jej matka zginęła w roszarni.
Na ławce pod plebanią siedzi młody mężczyzna. Nie poszedł na cmentarz wraz z innymi, żeby uczestniczyć w odsłonięciu tablicy. Nie chodzi na cmentarz od 30 lat, od kiedy pochowano na nim jego mamę. Też zginęła w roszarni.
Na szczęście pamięć nie zginęła.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do Polaków: dbajcie o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży!

2024-06-26 10:02

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Papież do Polaków

narkomania

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Do szczególnej dbałości o dzieci i młodzież w obliczu zagrożenia narkomanią zachęcił Franciszek Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Brał w niej między innymi udział metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, a także zwierzchnik Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-białoruskiego na Białorusi, archimandryta Jan Sergiusz Gajek MIC.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Abp Gänswein: usunięcie z Watykanu było gorzkim osobistym doświadczeniem

2024-06-26 09:58

[ TEMATY ]

Watykan

abp Gänswein

Włodzimierz Rędzioch

Arcybiskup Georg Gänswein postrzega swoją nominację na nuncjusza apostolskiego w krajach bałtyckich jako koniec swojego "wygnania". „Usunięcie z Watykanu przez papieża Franciszka było dla niego gorzkim osobistym doświadczeniem", powiedział były prywatny sekretarz papieża Benedykta XVI i emerytowany prefekt Domu Papieskiego niemieckiemu tygodnikowi "Die Tagespost" z Würzburga.

"Ale nie dałem się zniechęcić, miałem nadzieję i modliłem się, że pewnego dnia będzie na mnie czekać nowe zadanie. Teraz już jest. Bardzo możliwe, że za nominacją na nuncjusza apostolskiego kryje się boska logika, która wykorzystała papieską pedagogikę" - stwierdził.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Kultura w Konsulacie

2024-06-26 16:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

Siedziba Konsulatu Republiki Albanii przy ul. Gdańskiej 107 staje się na mapie Łodzi nowym ośrodkiem kultury.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję