14 lutego br. Maleńki, drewniany kościółek Przemienienia Pańskiego w Szpikołosach. Przed ołtarzem trumna, na której umieszczona jest stuła, kielich i patena oraz mszał i tabliczka: „Ks. kanonik Jan Flak (...) żył lat 58”. Około stu kapłanów przygotowanych do celebry niemal w całości wypełnia świątynię otaczając trumnę z ciałem współbrata w kapłaństwie. Większość wiernych stoi na zewnątrz i pomimo zimna trwają w modlitewnym skupieniu odmawiając różaniec…
O godz. 14 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył Ordynariusz zamojsko-lubaczowski bp Wacław Depo. W homilii Pasterz diecezji przypomniał postać śp. Księdza Jana.
Zmarły kapłan urodził się 28 marca 1949 r. w Szpikołosach. Po ukończeniu miejscowej szkoły podstawowej rozpoczął w 1963 r. naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Horodle. W 1967 r., po zdaniu matury, został przyjęty do Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Piotra Kałwy 12 czerwca 1973 r. i rozpoczął pracę duszpasterską jako wikariusz w następujących parafiach: Fajsławice - do 1974 r., Sitaniec - do 1975 r., Hrubieszów - do 1979 r., Tarnogród - do 1982 r., Annopol - do 1984 r., Księżpol - 1985 r. 1 kwietnia 1985 r. objął funkcję proboszcza w parafii Księżpol i pełnił ją do 16 lutego 1998 r. W okresie od 24 sierpnia do 10 października 1998 r. był proboszczem w parafii Terebiń. W ostatnich latach, na skutek choroby, był rezydentem z zamieszkaniem w domu rodzinnym w Szpikołosach. W latach 1992-98 pełnił funkcję wicedziekana dekanatu Tarnogród. Ksiądz Jan był odznaczony w 1993 r. kanonią honorową Kapituły Konkatedralnej w Lubaczowie, a od grudnia 1995 r. został kanonikiem gremialnym tejże Kapituły.
Na zakończenie Mszy św. słowa pożegnania wypowiedzieli przyjaciele i koledzy zmarłego Kapłana. Wszyscy podkreślali niezwykłe umiłowanie przez ks. Jana Kościoła i Ojczyzny, którym służył całe swoje życie. Był człowiekiem modlitwy; można było go spotkać modlącego się na brewiarzu czy też wędrującego z różańcem w ręku pośród pól w swoich Szpikołosach. Ksiądz Kanonik był też znakomitym kaznodzieją głoszącym kazania z niezwykłą mocą i wiarą, wielu kapłanów zapraszało go z kazaniami przy okazji uroczystości kościelnych czy patriotycznych. Do końca życia dużo czytał, a w rozmowach wykazywał się niezwykłą erudycją, choć zawsze był skromnym człowiekiem. Ks. kan. Jan kochał swoją „małą Ojczyznę”, z którą był związany od urodzenia, aż do śmierci. Potrafił godzinami opowiadać o różnych wydarzeniach związanych z historią tej ziemi, w której spoczęło jego ciało.
Po Mszy św. pod przewodnictwem Pasterza diecezji wyruszyła procesja na cmentarz. Ks. kan. Jan spoczął w rodzinnym grobowcu obok ukochanych Rodziców, gdzie będzie oczekiwał na dzień zmartwychwstania.
Po raz pierwszy spotkałem ks. Jana w 1985 r., kiedy przyjechał odwiedzić swojego kolegę z roku święceń. Słuchałem z otwartymi ustami jego opowieści o pięknie Chrystusowego kapłaństwa, radości i problemach duszpasterskich. Wielokrotnie spotykałem jeszcze Księdza Jana przy okazji różnych uroczystości kościelnych i choć stan jego zdrowia pogarszał się, zawsze emanowało z niego ciepło i miłość do Kościoła.
Księże Janie, Twój życiowy krzyż został już z Ciebie zdjęty. Odpoczywaj w pokoju z Chrystusem, bo zasłużyłeś na ten odpoczynek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu