Iwona Kosztyła: - Czym jest dla Księdza kapłaństwo?
Reklama
Ks. Wiesław Rafacz: - To pytanie często pada w kierunku kapłanów. Zarówno starsi, jak i młodzież czy dzieci pytają: „Dlaczego wybrał ksiądz taką drogę”? Czym jest kapłaństwo? Jest to tajemnica, w którą zostałem wprowadzony przez Jezusa Chrystusa. Nigdy nie wiadomo, gdzie można szukać początków powołania. To tajemniczy głos, który słyszymy w głębi serca, o którym jest bardzo trudno mówić. To coś bardzo intymnego i osobistego. Kiedy upatruję początków wydarzenia, tej przygody z Bogiem, to sięgam do dzieciństwa i szkoły podstawowej, kiedy w sercu pojawiały się pierwsze znaki powołania. To szkoła średnia, kiedy pytałem: Co dalej w życiu robić? Do czego mnie Bóg wzywa? Jaka jest Jego wola? Dlaczego czuję, że mam pójść do seminarium? Dziś myśląc o tym, mogę jedynie potwierdzić słowa św. Pawła, że Bóg powołuje to, co małe i głupie w oczach świata. Powołuje tych, którzy sobie zupełnie na to nie zasłużyli, a w swojej słabości będą świadczyć o tym, że nie z nich samych pochodzi to, do czego zostali zaproszeni. To ogromny dar Boga i tajemnica, która nadal jest przede mną zakryta. O tajemnicy kapłaństwa myślę szczególnie w Wielki Czwartek, kiedy w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej czytana jest Ewangelia o umywaniu nóg Apostołom przez Jezusa. Przypomina mi ona, co jest w kapłaństwie najistotniejsze - służba. Czuję się zawstydzony patrząc na swoje życie i dotychczasowe kapłaństwo. Konfrontuję je z tym, w czym uczestniczę i co słyszę w tym dniu. Uświadamiam sobie, jak często postawa służby jest trudna w realizacji.
- Jak zmieniało się to kapłaństwo na przestrzeni lat?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Wchodziłem w nie w szczególny sposób. Tuż po święceniach na dość długi okres znalazłem się w szpitalu. Rozpoczynałem kapłaństwo jako neoprezbiter przez doświadczenie choroby. Moi koledzy wchodzili w kapłańską pracę duszpasterską, szkolną czy parafialną z wielką pasją, zaangażowaniem, radością i werwą, ja byłem pacjentem szpitala. Sprawowałem Mszę św. sam. Nie rozumiałem, dlaczego tak się dzieje. Dziś widzę, że było to wpisane w Boży plan. Poprzez słabość i kruchość, pewną pokorę Bóg przypominał mi, że wpisuje te doświadczenia w moją historię. Pokazywał, że nie zawsze jest tak jak sobie wymyślę czy wymarzę. Dziś to doświadczenie mi bardzo pomaga. Były kolejne parafie, praca w szkole, przez pewien czas posługa w hospicjum, dziś w Seminarium Duchownym. Są to ścieżki jednej drogi, która powinna wieść ku Bogu. Nie wiedziałem, którędy każda z tych moich dróg będzie mnie prowadzić. Dziś też tego nie wiem. Wiem jednak jedno: Bóg jest tym, który każdego dnia okazuje mi swoje miłosierdzie. Jest wierny, ciągle pomaga mi w kroczeniu przez kapłaństwo i zaprasza, by dawać siebie na tyle, na ile potrafię.
- Co jest najpiękniejsze w kapłaństwie?
Reklama
- Osobista relacja z Jezusem, do której codziennie mnie zaprasza. Jest to najpiękniejsze, ale i najtrudniejsze. Ale bez tej głębokiej, intymnej niemal relacji to kapłaństwo nie miałoby sensu, smaku i pewnie trudno byłoby w nim trwać. Najpiękniejsza jest Eucharystia i fakt, że jestem dopuszczony do jej sprawowania. Kiedy wypowiadam słowa konsekracji i słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” to są one dla mnie wielką tajemnicą i zaproszeniem, by odkrywać głębię kapłaństwa. By nie zadowalać się tylko ślizganiem po powierzchni i tym, co może być bardzo banalne, ale ciągle wypływać na Jego głębię.
- Jakie refleksje towarzyszą kapłanowi w Wielki Czwartek?
- To przede wszystkim wielka wdzięczność wobec Boga za dar zupełnie niezasłużony, wielka pokora, że Chrystus wprowadza mnie w swoje tajemnice i powierza mi owce swojego kościoła. To ostatnie nabiera szczególnego wymiaru właśnie podczas pracy w WSD. Poniekąd odpowiadam za ludzi, którzy usłyszeli głos Jezusa, przygotowują się do kapłaństwa i są powierzeni mojej szczególnej pieczy. Myślę, że to niesamowite zaufanie Jezusa Chrystusa względem mnie. Zleca i dopuszcza do tego, że mogę się z młodymi alumnami dzielić swoim skromnym doświadczeniem. Odczuwam też, że każdego dnia daje mi siłę, by ich wspierać i dawać im siebie, czyli służyć.
- W Wielki Czwartek ku wszystkim kapłanom płyną życzenia. Czego w tym dniu życzą sobie sami kapłani?
- Pamiętam, kiedy podczas spotkania księży, pewien starszy kapłan życzył swojemu koledze: „Nawracaj się”. Przyznam, że zaskoczyły mnie i zdziwiły takie życzenia. Dzisiaj widzę, że są to życzenia, które mają głęboki sens. Życzyć komuś, by nawracał się każdego dnia, to życzyć aby był szczęśliwy. Myślę, że chociaż tak dziwnie brzmią, są to najpiękniejsze życzenia. Żyjemy w dziwnym świecie, gdzie ksiądz jest albo otoczony nadmierną troską albo mocno doświadczany. Dobrze byłoby, gdyby wierni widzieli w każdym kapłanie także człowieka. Do tego mogę dodać życzenie, by jak najwięcej osób obdarzało mnie swoją pamięcią modlitewną.