Kim oni są?
Mówiąc o ludziach żyjących w związkach niesakramentalnych, można wyróżnić dwie grupy: osoby żyjące na sposób małżeński bez przeszkód do zawarcia ślubu kościelnego, oraz osoby wchodzące w ponowne związki po rozwodzie cywilnym, gdzie przynajmniej jedna ze stron jest związana z kimś na sposób sakramentalny. W obu przypadkach może to przybrać formę bądź małżeństwa cywilnego, bądź nieformalnego, tzw. wolnego związku.
W pierwszej sytuacji istnieje możliwość zawarcia ślubu kościelnego i osoby ochrzczone, uważające się za wierzące, powinny do niego dążyć. Druga kategoria związków niesakramentalnych to relacje, które nie mogą przerodzić się w małżeństwo kanoniczne z racji istniejącej przeszkody, jaką jest ślub kościelny wiążący przynajmniej jedną ze stron.
Nowa miłość. A co na to Kościół?
Reklama
Nie jest możliwe uzyskanie rozgrzeszenia, kiedy para żyje na sposób małżeński, dlatego że jest to popełnienie następnego grzechu świętokradzkiego - mówi jezuita o. Kazimierz Ptaszkowski. - Dlaczego? Bo Pan Bóg ustanawia małżeństwo w taki sposób: opuści człowiek swego ojca i matkę, złączy się ze swoją żoną tak ściśle, że staną się jednym ciałem, jednym sercem i jedną duszą. To jest podstawa sakramentu małżeństwa, która daje możliwość, a nawet obowiązek, dzielenia się tym, co człowiek ma w sobie najistotniejszego: swoim sercem i ciałem. Jeśli takiego związku nie ma, popartego przysięgą wobec Kościoła, a tak Chrystus ustanowił sakrament, który wymaga, aby życie tych dwojga było znakiem miłości Jezusa Chrystusa do nas wszystkich (a poza małżeństwem tego znaku nie ma), to proszę wybierać: Chcesz rozgrzeszenie i popełniać następny grzech świętokradzki, czy też spróbujesz tę sytuację załatwić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest dla was droga
Są dwa wyjścia - mówi o. Ptaszkowski. - Jeśli nie możecie żyć ze sobą jak brat z siostrą, to nie odchodźcie od Kościoła, trzymajcie z nim więź, módlcie się dużo. Jeśli macie dzieci, to wychowujcie je w duchu wiary katolickiej, i może kiedyś uda się podjąć dojrzałą decyzję o tym, że wszystko będziecie umieli dzielić wspólnie oprócz łoża - wtedy przeszkoda w przystępowaniu do sakramentów zniknie. Wtedy taką deklarację złożycie przed spowiednikiem i możecie przystępować do sakramentów. To jest droga wyjścia. Nie zdarzyło się, aby ktoś wtedy, gdy pokazuję tę możliwość - mówi ojciec - na mnie krzyczał. To jest droga wyjścia, którą pokazuje Kościół. Ja prowadzę 12 par, które podjęły taką decyzję. Przychodzą regularnie do spowiedzi, starają się. I to im się udaje. A więc to jest możliwe.
Kościół jest na was otwarty
Reklama
Gdy nastąpi rozpad małżeństwa sakramentalnego, warto pójść do Sądu Diecezjalnego i opowiedzieć swoją historię. Tam są prawnicy, którzy są w stanie pomóc zrozumieć własną sytuację. I być może, po takiej rozmowie, można uzyskać poradę o wszczęciu całego procesu zmierzającego do stwierdzenia nieważności zawartego uprzednio małżeństwa. Są takie racje dzisiaj, bardzo często spotykane: niedojrzałość emocjonalna, brak odpowiedzialności, przymus, bo w drodze jest już dziecko. Wtedy jest możliwość, na drodze prawnej, stwierdzenia takiej nieważności.
Ludzie, którzy się decydują na drogę proponowaną przez Kościół, mają serca pełne wiary. I szukają nie tylko swojej przyjemności, zapewnienia sobie bezpieczeństwa ekonomicznego, wygody, ale też liczą się z tym, czego chce Bóg. Depozyt wiary, który mają w sercu, każe im szukać odpowiedzi na te pytania. I oni szukają. A szuka się czasem metodą prób i błędów, ale się szuka. Dlatego nie trzeba się gorszyć, nie trzeba obrzucać kamieniami, trzeba pozwolić i pomóc znaleźć tym ludziom miejsce w Kościele - doradza o. Paszkowski.
Jeśli ktoś jest obojętny, podchodzi lekko do tych spraw, nie nasłuchuje Bożego głosu, to wszystko toczy się swoim torem i często dopiero na łożu śmierci ten głos dochodzi do uszu sumienia. Kościół wyciąga rękę. Ale ludzie myślą, że jak wyciąga, to ma na wszystko pozwalać. Na życie na sposób małżeński, czyli współżycie seksualne, również. Jeśli jest stanowczy, a musi być, bo ma strzec depozytu wiary i prawa ustanowionego przez Boga, to wtedy są rozczarowani i mówią, że Kościół nie daje im miejsca. Chcą, aby to on się zmienił, a nie oni. A Kościół nie może w swej doktrynie podporządkowywać się światowym prądom!
Świat zwariował! Nie układa się małżonkom? Nie podoba się? Szybkie rozwiązanie: za drzwi! A przecież w wielu wypadkach życie mogłoby się toczyć inaczej, gdybyśmy chcieli dać sobie szansę, nie rezygnować tak łatwo. Walczyć. Potrzebny jest element formacji. A Pan Jezus to nie jest słodki cukierek.
Życie może się nie ułożyć
Reklama
Nie uciekajcie od Chrystusa - to zawsze im mówię - tłumaczy wrocławski jezuita. Macie rozum, macie świadomość, macie pewną wiedzę religijną - poukładajcie swoje życie tak, aby nie tracić z Nim więzi. Bo bez Niego nie zbudujecie nic, co będzie trwałe. Na piachu duże domy nie ustoją. A tylko On jest skałą. Bez współżycia da się żyć, zwłaszcza gdy miłość jest wielka i prawdziwa. Życie ma swój czas - coś się kończy, coś zaczyna, ale zacząć od początku można zawsze.
Ludzie popełniają podstawowy błąd: podejmują jakąś decyzję i nie biorą za nią odpowiedzialności. To dotyczy zarówno małżonków jak i kapłanów, zakonników, zresztą widzimy, ile jest wystąpień. Pojawia się problem wewnętrzny: człowiek zaczyna doświadczać niepokoju i przed tym niepokojem zaczyna uciekać i popełnia głupstwa. Jezus Chrystus to najpiękniej obrazuje przez więź z dwoma postaciami: Judaszem i Piotrem. Każdy z nich Go zdradził. Nie ma zdrady większej i mniejszej. Jeden zaczął uciekać i skończył na sznurku. Drugi upadł na kolana i zapłakał. I stał się Jego zastępcą na ziemi. To jest rozwiązanie. Może mi się coś w życiu nie udać, mogę popełnić mnóstwo błędów, ale z chwilą, gdy doświadczam tego niepokoju, muszę próbować położyć na to doświadczenie płaszczyk wiary. Najgorsza decyzja to uciekać wtedy od Chrystusa! - przekonuje mój rozmówca.
Nie wiemy, jak długo jawnogrzesznica chodziła za Chrystusem i ile grzechów w tym czasie popełniła. Ale nagle jej serce Go naprawdę spotkało. I stał się cud. Chrystus nikogo nie odrzuca, to człowiek pierwszy Go odrzuca. To właśnie powtarzam ludziom żyjącym w związkach niesakramentalnych: To, że wam nie wyszło życie, to nie znaczy, że Chrystus was przekreślił! On nadal was chce! Całych!
Nie możecie obdarowywać siebie ciałem
Reklama
W nauce Kościoła jest to pokazane w ten sposób, jeśli staną się jednym ciałem i jednym sercem, a to gwarantuje przysięga małżeńska złożona przy świadku w kościele, to jest ten moment, który daje im prawo do bycia ze sobą w wymiarze cielesnym. Bez niego tego prawa nie mają. Podkreślam to także w katechezach dla narzeczonych - mówi o. Ptaszkowski - tylko w małżeństwie. Ale skoro już u młodych mówienie o niewspółżyciu przed ślubem budzi śmiech, to tym trudniej o skuteczność w przypadku par, które od nowa układają sobie życie. Jednak trzeba mówić, trzeba przypominać i trzeba namawiać do podejmowania starań w budowaniu więzi z Chrystusem i Kościołem - przekonuje.
Jedynym sposobem, aby móc przystępować do sakramentów Kościoła dla tych, którym się nie udało i chcą budować związek bez sakramentu małżeństwa - bo ten zwarli wcześniej, z kimś innym - jest budowanie związku bez podejmowania współżycia cielesnego. Dlaczego? Bo w świetle nauki Kościoła ono jest zarezerwowane tylko dla małżeństwa sakramentalnego. Poza nim zawsze jest grzechem. Decyzja na współżycie poza małżeństwem jest zatem decyzją życia w grzechu. Wtedy przyjmowanie sakramentów jest świętokradztwem - na tym to wszystko polega. Ale jest wyjście: to zawsze Jezus Chrystus. On nie zamyka się na sakramentalnych i niesakramentalnych. On mówi tylko: wiem, co jest dla ciebie lepsze, zaufaj mi. Ty, człowiek stworzony na podobieństwo samego Boga, jesteś czymś więcej, niż pragnienia twego ciała. Jesteś czymś więcej.
W 2000 r. na ogólną liczbę 211 150 małżeństw zawartych w Polsce rozwiodło się 42 770 par, oznacza to, że co 5 małżeństwo ulega rozpadowi. Nie wolno sądzić, że w tej liczbie tylko niewielka część to katolicy. Wielu z nich wstępuje w kolejne, już niesakramentalne z punktu widzenia wiary, związki.
Co rozumiemy przez związek niesakramentalny? Jan Paweł II, analizując sytuację rodziny we współczesnym świecie, poświęcił uwagę relacjom, które określił jako nieprawidłowe. Zaliczył do nich małżeństwa na próbę (FC nr 80), rzeczywiste wolne związki (FC nr 81), katolików złączonych ślubem tylko cywilnym (FC nr 82) oraz rozwiedzionych, którzy zawarli nowy związek już bez ślubu kościelnego (FC nr 84).
Między mężczyzną i kobietą, gdy przynajmniej jedna strona jest katolikiem, jedynym związkiem, który można nazwać małżeństwem w obliczu Boga i Kościoła, jest relacja zaistniała w wyniku zgody małżeńskiej wyrażonej z zachowaniem tzw. formy kanonicznej (KPK, kan. 1108 i 1117).
POMOCNE ADRESY:
Duszpasterstwo Osób Żyjących w Związkach Niesakramentalnych
Wrocław, ul. Wincentego Stysia 16 (parafia św. Ignacego Loyoli), o. Norbert Frejek SJ, tel. 071 332 64 31, wew. 318.
Spotkania małżeńskie dla par pozostających w związkach niesakramentalnych organizowane przez Duszpasterstwo Rodzin
kontakt: Alicja i Wiesław Ściegienkowie
tel. 071 373 70 10