Na kartach powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy” znajdujemy wzruszający opis śmierci Danusi Jurandówny. Oto pachną zioła i kwiaty. „Powiew ustał. Przestały szemrać liście na gruszy i tylko słowa modlitwy rozlegały się wśród wielkiej polnej ciszy. Danusia przed samym końcem litanii otworzyła jeszcze oczy, jakby chcąc spojrzeć po raz ostatni na Zbyszka i na świat słoneczny, po czym zaraz zasnęła na wieki. Niewiasty zamknęły jej powieki, a następnie poszły po kwiaty na łąkę”.
Pachną zioła i kwiaty. Jakże podobna atmosfera panowała bez mała 2000 lat temu. Według starożytnego przekazu, kiedy odchodziła z tego świata do domu Ojca Najświętsza Maryja Panna, zgromadzili się przy niej uczniowie Jej Syna, a zarazem i Jej dzieci. Obecni byli przy Jej zaśnięciu. Jakże wielkie było ich zdumienie, kiedy okazało się, że z ciałem i duszą została wzięta do nieba. Jak mówi inny przekaz starożytny, na miejscu, gdzie spoczywało ciało Matki Najświętszej, zobaczyli kwiaty. Dziś pachną zioła i kwiaty. Jest to szczególny dzień, bowiem w tradycji ludowej - uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej to święto Matki Bożej Zielnej. Według lasowiackiej legendy, tego dnia Matka Boża chodzi z Dzieciątkiem po lesie i polach i święci zioła i kwiaty. Dziś gromadzimy się właśnie w sanktuarium Madonny z Puszczy - Pani tej ziemi. W miejscu szczególnym, bo jak pisał ks. Dominik Litwiński, dawny tutejszy proboszcz, do ówczesnego kolatora Jana Włodka, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, to właśnie ta parafia została uposażona przez króla polskiego dla rolników, leśników i myśliwych. Dlatego cieszy obecność u stóp Madonny z Puszczy przede wszystkim rolników - tych którzy tego lata żęli złote kłosy - aby był chleb na stole rodzinnym. Przynoszą właśnie wieńce. Cieszy obecność leśników, którzy przychodzą do swojej patronki z owocami lasu. Cieszy obecność myśliwych, pragnących podziękować Madonnie za opiekę i za to, że im św. Hubert i bór podarzyli [...]
W modlitwie leśnika o wierność w służbie czytamy: „Maryjo, Ty zachowywałaś w sercu zapał i radość, które wyśpiewałaś w «Magnificat», a jednak byłaś przez całe życie skromną Służebnicą Pańską, gospodynią z Nazaretu. Chciałaś nas nauczyć, że każda najzwyklejsza praca, byle dobrze wykonana, uszlachetnia”. Dlatego trzeba nam właśnie przez tę szarzyznę dnia codziennego, tak jak Maryja, zmierzać ku niebu. Pisze jeden z poetów: „muszla wyjęta z wody pachnie morzem. Ale kiedy śmierć wyjmie mnie z życia, czy będę pachniał Bogiem?”. Czy idę drogą, którą wskazuje mi Matka Najświętsza? Pachną przecież tak pięknie kwiaty i zioła. Czy już tutaj na ziemi staram się pachnieć Bogiem? Pachniało Bogiem życie Piotra naszych czasów - Ojca Świętego Jana Pawła II, który pisał w liście do osób w podeszłym wieku: „głębokim spokojem napełnia mnie moment śmierci - momentu kiedy przejdę z życia do życia”. Całe ziemskie życie Maryi pachniało Bogiem. Życie Jana Pawła II także pachniało Bogiem. Oby i nasze życie miało ten zapach. I niech o tym przypominają nam pachnące dzisiaj zioła i kwiaty pól i lasów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu