Miejsca wyjścia obu grup pątniczych nie były przypadkowe. Zarówno w sanktuarium Księżnej Cieszyńskiej, jak i w pojezuickiej świątyni znajdują się relikwie św. Melchiora Grodzieckiego. Były one zresztą obecne podczas odpustu. Po spotkaniu obu procesji na Moście Przyjaźni relikwie towarzyszyły wiernym aż do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w czeskim Cieszynie. Tam, w murach jezuickiej świątyni, odpustowej Eucharystii przewodniczyli bp Franciszek Lobkowicz, ordynariusz diecezji ostrawsko-opawskiej, oraz biskupi: Tadeusz Rakoczy i Janusz Zimniak z diecezji bielsko-żywieckiej.
- Nie ma już szlabanów granicznych, nie ma już służb granicznych. To efekt przystąpienia naszych krajów do układu w Schengen. Po raz pierwszy, ale nie po raz ostatni, w ten sposób będziemy przekraczać granicę, by uczcić dzień odpustu św. Melchiora Grodzieckiego - zaznaczył bp F. Lobkowicz. Do transgranicznego charakteru święta nawiązał także w swej homilii bp T. Rakoczy, który podkreślił, że heroiczna postawa koszyckiego Męczennika ma charakter uniwersalny i ponadnarodowy. Wypływa bowiem z Chrystusowej miłości, która nie zna żadnych granic.
Tegoroczna procesja ku czci św. Melchiora Grodzieckiego przeszła ulicami podzielonego Cieszyna już po raz 13. Reaktywacja tej formy pobożności nastąpiła w 1995 r., kiedy to Jan Paweł II wyniósł tzw. Męczenników Koszyckich do chwały ołtarza. Początki procesji z relikwiami św. Melchiora sięgają natomiast roku 1905. Był to efekt jego beatyfikacji, której dokonał papież Pius X.
Melchior Grodziecki urodził się w Cieszynie w 1584 r. Po zakończonej edukacji w kolegium jezuickim w Wiedniu wstąpił do jezuickiego nowicjatu w Brnie. W 1614 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Był duszpasterzem w Pradze i niedalekiej wsi Kopanina.
Po wypędzeniu jezuitów z Czech w 1618 r., schronił się na Węgrzech. Po rocznej banicji wrócił do ojczyzny. Wpierw przebywał w Brnie, później w Homonnie i wreszcie w Koszycach, gdzie pełnił funkcję kapelana wojskowego. Tam też we wrześniu 1619 r. wraz z dwoma innymi kapłanami, Chorwatem Markiem Kriżem i Węgrem Stefanem Pongraczem, wpadł w ręce żołnierzy Betlena Gabora, księcia Siedmiogrodu. Poddany torturom nie wyrzekł się jednak wiary i nie zdradził tajemnicy spowiedzi, do czego był namawiany. Ciała męczenników wrzucono do kloaki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu