Maronicki patriarcha podjął więc starania o formalne ogłoszenie neutralności Libanu i zatwierdzenie jej na szczeblu międzynarodowym. W tej sprawie liczy na pomoc Stolicy Apostolskiej i Papieża.
Powodem do obaw jest zachowanie Hezbollahu, związanej z Iranem partii radykalnych szyitów, która przez wiele państw jest uważna za organizację terrorystyczną. Jak mówi kard. Raï, Hezbollah z jednej strony trzyma w ręku libański rząd, a z drugiej angażuje się w wojny w Jemenie i Syrii. W ten sposób może wciągnąć w ten międzynarodowy konflikt również Liban. Jak podkreśla maronicki patriarcha, to również działalność Hezbollahu jest przyczyną obecnego kryzysu polityczno-gospodarczego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Nasze problemy mają podłoże polityczne. To kryzys polityczny spowodował kryzys gospodarczy i społeczny. Politycy są bowiem podzieleni, a rząd znajduje się pod kontrolą Hezbollahu, który nie licząc się z państwem, sam wypowiada wojny i zawiera przymierza. Hezbollah uczestniczył w wojnie w Iraku, Syrii, Jemenie… Tak być nie może. Doprowadziło to do poważnego kryzysu państwa. Z tego między innymi względu zarówno Stany Zjednoczone, jak i Europa czy państwa Zatoki Perskiej, nie chcą pomóc Libanowi w przezwyciężeniu tego bardzo głębokiego kryzysu gospodarczego. Twierdzą bowiem, że nie mogą udzielić pomocy krajowi, który znajduje się pod totalną kontrolą Hezbollahu. A my płacimy za to rachunek. Ludzie cierpią głód – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Béchara Boutros Raï.
Zaznaczył, że jako Kościół utworzono sieć pomocy obejmującą cały praktycznie kraj, aby wesprzeć rodziny, które nie mają z czego żyć, aby żadna rodzina nie umarła z głodu. "Połowa libańskich rodzin nie ma bowiem żadnych dochodów. Ale w obecnej sytuacji Ameryka i Europa nie zamierzają nam pomóc. Domagają się rozwiązania problemów politycznych, niezbędnych reform. Rząd jednak nie jest w stanie przeprowadzić żadnej reformy, bo wszystko jest blokowane przez Hezbollah. W konsekwencji kryzys się pogłębia“ - powiedział kard. Raï.