Reklama

Dni Kardynała Kozłowieckiego

Dzięki staraniom Fundacji im. Ks. Kardynała Adama Kozłowieckiego postać tego niezwykłego jezuity, rodem z Huty Komorowskiej, więźnia hitlerowskich obozów koncentracyjnych, a potem misjonarza, organizatora życia kościelnego i szkolnictwa w Zambii, staje się coraz bardziej znana w naszej Ojczyźnie. Dzieje się to m. in. dzięki organizowaniu przez tę fundację Dni Ks. Kardynała Adama Kozłowieckiego.

Niedziela sandomierska 41/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Liturgia w miejscu, gdzie został ochrzczony

Mszą św. w kościele św. Bartłomieja Apostoła w Majdanie Królewskim 23 września br. zainaugurowano trzecią edycję Dni Ks. Kardynała Adama Kozłowieckiego pod hasłem „Na zambijskiej ziemi”, dziękując za dzieło życia Kardynała, wkład dla Kościoła misyjnego, dla polskiego narodu. W tej świątyni, niedawno pięknie odrestaurowanej przez ks. dziekana Władysława Włodarczyka, Adam Kozłowiecki został ochrzczony. W Eucharystii, sprawowanej w intencji Apostoła Afryki, przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski. W koncelebrze wzięli udział bp Edward Frankowski, ks. Tadeusz Wojda SAC z watykańskiej Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów oraz wielu księży.
- Kościół w Zambii został ubogacony niepowtarzalną osobowością kard. Kozłowieckiego, jego misyjnym zapałem, pasterską mądrością i roztropnością, prostotą i pokorą, wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka, zwłaszcza najuboższego. Pokazał, że w wielkiej wspólnocie Kościoła nie ma i nie powinno być uprzedzeń motywowanych przez rasę, pochodzenie, narodowość i język. Tego nie można zaprzepaścić. Trzeba być z tego dumnym, ale również podjąć to dzieło tu, na miejscu: w Hucie Komorowskiej, miejscu urodzin tego wielkiego Polaka, w Majdanie Królewskim, dekanacie raniżowskim, abyśmy jego osobę upamiętnili, bo wielu nie znało tak wielkiego człowieka - powiedział w homilii ks. Marek Dzióba, który był na misjach w Czadzie przez trzy lata. - Jego przykład - kontynuował Kaznodzieja - powinien wpływać na to, abyśmy byli na wskroś misyjni. Tak jak to zapisała św. Tereska od Dzieciątka Jezus: „Chcę być miłością w sercu Kościoła”. Bracie i siostro, bądź tą iskierką Bożej miłości w dzisiejszym świecie na miarę Księdza Kardynała - apelował ks. Dzióba.
Liturgię wzbogaciła swym śpiewem młodzież oazowa. Na zakończenie Mszy św. bp Krzysztof Nitkiewicz zachęcał dzieci i młodzież do pójścia za przykładem wielkiego misjonarza Afryki, a także do tego, by się nie bali odpowiedzieć na wezwanie Chrystusa, iść za Nim i głosić Ewangelię. - Kard. Adam Kozłowiecki zdobywał dla Chrystusa ludzi napotkanych na swojej życiowej drodze. Właściwie to on sam ich szukał. Tworzył dla nich parafie, budował kościoły, szkoły i szpitale. Leczył ludzkie serca i nie zapominał o potrzebach doczesnych człowieka - mówił Pasterz diecezji. Podkreślił też, że tegoroczne Dni Kardynała Adama Kozłowieckiego wpisują się w obchody jego setnej rocznicy urodzin, które przypadną 1 kwietnia 2011 r. W celu przybliżania rodakom postaci wielkiego Polaka organizowane będą m. in. sympozja, wydawane publikacje, ukaże się znaczek pocztowy, wybita zostanie pamiątkowa moneta NBP, rozegrany będzie międzynarodowy mecz piłki nożnej Polska-Zambia.

Reklama

Spotkanie w Gimnazjum w Majdanie Królewskim

Druga część uroczystości miała miejsce w auli Gimnazjum nr 1 w Majdanie Królewskim. Wśród zaproszonych gości obecni byli przedstawicieli polityki, nauki, kultury, m. in. autorzy opracowań i filmów o Kardynale: ks. prof. Ludwik Grzebień SJ, jego przyjaciel i współpracownik, ks. Marek Inglot, Stanisław Cieślak SJ, Paweł Zarzycki, reżyser filmowy i wolontariusz misyjny, Julita i Rafał Wieczyńscy (twórcy filmu o ks. Jerzym Popiełuszce), którzy również przygotowują film o Kardynale, pracownicy IPN z Rzeszowa i innych instytucji, księża prowadzący Papieskie Dzieła Misyjne, wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, okoliczni mieszkańcy, młodzież szkolna. Podczas inauguracyjnego sympozjum referaty ukazujące działalność Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów, a także życie, dzieła i zasługi, jakie wniósł dla Kościoła misyjnego i Polski ks. Adam Kozłowiecki, wygłosił przedstawiciel Stolicy Apostolskiej ks. Tadeusz Wojda SAC, dyrektor biura kongregacji, oraz ks. Aleksander Aoudi Golike z Kamerunu. Jak stwierdził ks. Wojda, Zambia poszczycić się może dzisiaj wysokim stopniem katolickości dzięki polskim misjonarzom, jak i dobrze uformowanym duszpasterzom afrykańskim, którzy pragną uczynić wszystko, aby Ewangelia przeniknęła do codziennego życia Zambijczyków, ukształtowała ich postawę ludzką, społeczną i chrześcijańską. Informację na temat planowanych w przyszłym roku obchodów Roku Księdza Kardynała Adama Kozłowieckiego przedstawił Bogdan Romaniuk, wiceprezes fundacji. Z kolei ks. prał. Zygmunt Gil, kanclerz kurii sandomierskiej, poinformował, że w ramach odnowy zespołu dworsko-parkowego w Hucie Komorowskiej, za rok, na 100. rocznicę urodzin kard. Kozłowieckiego, oddany zostanie do użytku dworek myśliwski, w którym zostanie zorganizowane muzeum poświęcone jego życiu i pracy misyjnej. Pamiątki do muzeum przekazała obecna na spotkaniu s. Oktawia Kozłowiecka, bratanica Kardynała, a także konsul honorowy RP w Zambii Maria Rozalia Ogonowska-Wiśniewska, lekarka, która przez wiele lat współpracowała z Kardynałem. S. Oktawia powiedziała o swoim stryju, że był wielki w małości. Zgłosił się na misjonarza i najlepiej czuł się w afrykańskim buszu, wśród prostych ludzi, którym służył na różny sposób w myśl swego biskupiego hasła „In nomine Domini” - „W imię Pańskie”. Czuł się potrzebny zwłaszcza tam, gdzie upadała misja i miano ją zlikwidować. - Niezwykłe było, według mnie, to, że przez sześćdziesiąt lat, do końca, wytrwał na tym misjonarskim posterunku, oddany całkowicie tym, których prawdziwie ukochał, za wolność których walczył całym sercem. W jego duchowości, zapale i rozmaitych poczynaniach ukazuje się wielkość Pana Boga, który w człowieku, mimo jego ponadpięcioletniego pobytu w obozach hitlerowskich, wyzwolił tyle sił i energii do sędziwego wieku - powiedziała s. Oktawia Kozłowiecka.
W czasie spotkania ogłoszone zostały też wyniki konkursu o kard. Kozłowieckim. Nagrody laureatom oraz nominacje nowym członkom Rady Programowej Fundacji wręczyli Księża Biskupi. Wystąpił chór gimnazjalny „Cantate”. Sesji towarzyszyła wystawa z fotografiami autorstwa kard. Kozłowieckiego pt. „W obiektywie Misjonarza Afryki”. Prowadził ją ks. Marek Flis, dyrektor administracyjny WSD w Sandomierzu, a zamknął bp Edward Frankowski, prezes Fundacji, podkreślając wielkie zaangażowanie społeczności Majdanu Królewskiego w utrwalanie pamięci o kard. Kozłowieckim i jego misyjnych dziełach, oraz że ten wielki Polak inspiruje wielu do poświęcenia się ludziom będącym w potrzebie i wspierania misji katolickich.
Dni Ks. Kardynała Adama Kozłowieckiego trwały do 3 października. W jedenastu parafiach dekanatu raniżowskiego odbywały się pokazy filmów, prelekcje dotyczące Kardynała, misji oraz działalności i zamierzeń Fundacji „Serce bez granic”.

Kard. Adam Kozłowiecki SJ (1911-2007)
pochodził z rodziny ziemiańskiej. Po ukończeniu jezuickiego zakładu w Chyrowie wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Jako młody kapłan został w 1939 r. aresztowany przez gestapo i resztę wojny spędził w niemieckich obozach koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. Po wyzwoleniu i krótkim pobycie w Rzymie udał się na misje do ówczesnej Rodezji Północnej, późniejszej Zambii. Pełnił funkcję administratora, a później wikariusza apostolskiego Lusaki w randze biskupa. Uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II. Był pierwszym metropolitą stolicy Zambii, Lusaki. Gdy Zambia odzyskała niepodległość, zrezygnował z administrowania diecezją i metropolią Lusaka na rzecz zambijskiego kapłana, i jako arcybiskup, a potem kardynał (do godności kardynalskiej wyniósł go Jan Paweł II w 1998 r. w uznaniu za wieloletnią pracę misyjną), z własnej woli pracował w charakterze misjonarza w placówkach misyjnych. Zakładał szkoły, szpitale, kuchnie dla biednych. Przyczynił się do wybudowania wielu kaplic dojazdowych, a dla każdej z nich przygotował świeckich katechistów. Odznaczony został wieloma orderami zambijskimi, był żywym symbolem przemian dokonanych na czarnym kontynencie. Przez wiele lat był członkiem Kongregacji Ewangelizacji Narodów, a w samej Zambii kierował Papieskimi Dziełami Misyjnymi. W 2007 r. odebrał w Mpunde doktorat honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Władał dziesięcioma językami, w tym trzema zambijskimi. Zmarł 28 września 2007 r. w wieku 96 lat. Został pochowany w Lusace.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję