Oglądałem kiedyś reportaż przedstawiony w Telewizji Trwam o tym, jak na Śląsku, w Bytomiu, eksmitowano schorowanych małżonków, gdyż przez jakiś czas nie płacili czynszu. W telewizyjnej rozmowie kobieta występowała na wózku inwalidzkim, a jej mąż poważnie chory na serce, nie chciał ujawniać swej twarzy. Tego dnia przy 12-stopniowym mrozie zostali wsadzeni przez komornika do taksówki i przewiezieni do nieogrzewanego, nieprzygotowanego do zamieszkania lokalu. Wspomniany czynsz nawet usiłowali spłacać, ale nie było ich stać na całkowitą sumę. Znieczulica urzędników - powtarzam to za telewizją - spowodowała, że starszych, chorych, niedołężnych ludzi przy tak dużym mrozie, przerzucono do jakiegoś nienadającego się do życia pomieszczenia i tak zostawiono. Komornik, który dokonał tej egzekucji, nie był łaskaw przyjechać, by wziąć udział w audycji. Byli tylko dwaj radni - co się chwali - wstrząśnięci zaistniałą sytuacją. Co można zrobić w takich przypadkach, które mają przecież w Polsce miejsce?
Poruszam ten temat, bo krzywdzeni zostają biedni ludzie. Owszem, uznajemy wyrok sądu, ale z drugiej strony trzeba przecież okazać tym ludziom jakąś odrobinę serca, zwykłej, ludzkiej życzliwości, bo nie dość, że zostali skrzywdzeni przez los, to dokłada się im nieszczęścia.
O takich sprawach musimy mówić. Dobrze, że Telewizja Trwam podejmuje takie tematy, dobrze, że są specjalne programy tzw. interwencyjne. Jednocześnie jest to temat dla naszej administracji, dla urzędów i urzędników. Bo choć przeżywamy wciąż jakiś kult ludzi mocnych, sprężystych, wysportowanych, pięknych i młodych, to nie możemy zapomnieć o tym, że niedługo ci silni, młodzi ludzie staną się właśnie ludźmi chorymi i niedołężnymi, potrzebującymi pomocy i wsparcia. Kobieta poszkodowana ukazana we wspomnianym komentarzu mówiła ojcu redaktorowi, że przez całe życie pracowali, że są uczciwymi ludźmi. Po prostu sytuacja niekiedy przerasta możliwości człowieka.
Zwróćmy więc w swoich środowiskach baczniejszą uwagę na ludzi, którzy oczekują pomocy i porady w zwykłych codziennych problemach. Często się słyszy, że kupujący leki w aptece odchodzi od okienka, bo nie wystarcza mu na wykupienie recepty. To samo dotyczy zakupów w spożywczych sklepikach osiedlowych czy zieleniakach. Potrzeba więcej serca, zrozumienia i sąsiedzkiej pomocy. Nie na darmo Pan Jezus mówił, iż to On jest w postaci tego biednego, kalekiego, chorego, więźnia, bo apelował w ten sposób, byśmy tych ludzi traktowali w sposób szczególny, ludzki. I to Chrystus będzie nas rozliczał na Sądzie Ostatecznym z naszego odniesienia do braci.
Dlaczego, mając sami niewiele, nie potrafimy zrozumieć innych, którzy są w jeszcze trudniejszej sytuacji? Dlaczego nie chcemy zobaczyć Chrystusa w drugim człowieku...
Pomóż w rozwoju naszego portalu