Reklama

Świetlice jak z marzeń

W Warszawie w świetlicach Caritas ponad 200 dzieci może zjeść ciepły posiłek, odrobić lekcje i realizować życiowe pasje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z zewnątrz surowy budynek dawnych koszar. W środku baśniowa sceneria. Pomalowany w atrakcyjne wzory korytarz. Kolorowe pokoje o fantazyjnych ścianach i drzwiach jak z marzeń. W pracowni plastycznej, gdzie dzieci uczą się dekupażu, króluje ogromny bazyliszek. Tuż obok w gimnastycznej salce słychać okrzyki i uderzenia o matę. Młodzież ubrana w białe kostiumy ćwiczy judo. Nawet łazienka jest jak z bajki, z sufitem ozdobionym wielką kolorową syrenką i czerwonym kaloryferem przypominającym rybie łuski. Tak wygląda młodzieżowa świetlica Caritas przy ul. 11 Listopada 17/19, zwana Klubem Alternatywnym.

Wyciągnąć ich z bramy

Na Pradze-Północ, najbiedniejszej dzielnicy Warszawy, czyha na młodocianych wiele pokus i patogennych przykładów. O młodzieży w wieku 7-16 lat nauczyciele mówią „cielęcy wiek”. Łatwo zejść z uczciwej drogi. Jak podopieczni tu trafiają? - Wolontariusze i pedagodzy ulicy wyciągają dzieci z bram. Kolega przyprowadza kolegę. Mamy współpracę ze szkolnymi pedagogami, ośrodkami pomocy społecznej. A i księża podczas kolędy, dostrzegając biedę, zachęcają rodziców, by się zgodzili na posyłanie dzieci do świetlic Caritas - mówi ks. Dariusz Marczak, dyrektor świetlicy z 11 Listopada. Otwiera drzwi spiżarni. Na półce produkty przygotowane do zabrania do domu. Mleko w kartonach, cukier, mąka, ryż, kasza, makaron, jogurty. To dary z unijnych programów pomocowych, Agencji Rynku Rolnego, od różnych sponsorów, których nie brakuje. Gdy potrzeba, wydawana jest również odzież: nowa lub używana. Nikt z potrzebujących nie wyjdzie z pustą ręką.
- Do kłótni czy bijatyk wśród młodzieży dochodzi niezwykle rzadko. Czasem występują problemy w rodzinie. Ale mamy na miejscu psychologa od rozwiązywania problemów, który podpowie, jak sobie radzić z emocjami - mówi ks. Andrzej Kowalski, wicedyrektor placówki.

W dobrą stronę kręcę?

- Codziennie przychodzi tu jak do domu ok. 30 dzieci w wieku od 7 do 16 lat - informuje ks. Kowalski. - Pod okiem pedagoga odrabiają lekcje, jedzą posiłek, spotykają się z przyjaciółmi i uczestniczą w zajęciach, które sami wybiorą - dodaje. Oferta konkuruje z niejednym domem kultury. Można wybrać judo, zajęcia plastyczne lub teatralne, naukę gry na instrumentach (już tworzy się zespół muzyczny), dwa razy w tygodniu odbywają się zajęcia z informatyki. Dzieci uczą się zachowań proekologicznych, m.in. jak segregować śmieci. Są wspólne wypady na basen czy kręgle z opiekunem. A gdy na dworze robi się ciepło: wycieczki piesze, rowerowe i autokarowe. Organizatorom chodzi o to, by dzieci rozwijały swoje pasje i zainteresowania. - Codziennie wspólnie przygotowują dla siebie podwieczorki, uczą się gotować i piec ciasto. Ciociu w dobrą stronę kręcę? - pytają. Co ciekawe, zajęcia kulinarne cieszą się większym zainteresowaniem wśród chłopców niż dziewcząt. Potem dzieci same zmywają, żeby utrzymać kuchnię w czystości - mówi terapeutka po studiach z pedagogiki specjalnej Kamila Srebrzyńska-Bukrejewska. Z dumą wyciąga z pieca dzieła swoich podopiecznych: wyrośnięte mufinki i czekoladowe pierniki.
Caritas ciągle wymyśla nowe akcje. To nie tylko „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”, wielkanocna akcja „Chleb miłości” czy „Kromka chleba”. Dzięki zbiórce starych pieniędzy, którą Caritas Archidiecezji Warszawskiej przeprowadziła wspólnie z Narodowym Bankiem Polskim, pozyskano na program „Skrzydła” kwotę ponad 11 638 zł. Teraz znów przyszła z pomocą Fundacja Carrefour, przez ostatnie 3 lata strategiczny partner tego programu. Sypnęła groszem - dzięki 800 tys. zł, z pomocy skorzysta 825 podopiecznych Caritas.
Bo bieda w Polsce - jak alarmują socjologowie - ma twarz dziecka. I to jest wstyd. Dzieci w naszym kraju rodzi się przecież coraz mniej.

Dla wielu dzieci, ze względu na trudną sytuację rodzin, świetlice Caritas są jedynym miejscem, gdzie mogą odrobić lekcje, zjeść obiad lub podwieczorek, pobawić się z rówieśnikami, rozwijać talenty. Problem niedożywienia dotyczy co piątego ucznia szkoły podstawowej i gimnazjum. Według danych za 2009 r., w Polsce 22 proc. dzieci żyje poniżej granicy ubóstwa. W tym roku podwyższono podatek VAT na żywność i podręczniki szkolne. Podrożały czynsze, energia elektryczna i gaz. Znacząco skoczył VAT na artykuły dziecięce. - Najtrudniej jest rodzinom wielodzietnym. Rodzin patologicznych jest w tej grupie tylko 5 proc. - informuje ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska. Dodaje, że Polska należy do krajów o najwyższym stopniu zagrożenia ubóstwem dzieci i młodzieży w Unii Europejskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – pasjonująca historia

[ TEMATY ]

Maryja

NAjświętsza Maryja Panna

Karol Porwich/Niedziela

Kościół w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii - nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.

Geneza, śluby lwowskie króla Jana Kazimierza

CZYTAJ DALEJ

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję