Reklama

Rock w cieniu ołtarza

Przywrócić utraconą nadzieję

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rodzice kupili na targu małemu Wojtkowi trąbkę, był bardzo szczęśliwy, biegał z nią po placu i trąbił. Nagle stanął jak wryty. Przed nim wielka budowla z wieżą do nieba (małym ludziom wszystko wydaje się bardzo wielkie). Otworzył olbrzymie drzwi i cicho wszedł do środka. Jak tu pięknie pomyślał i taka cisza. Przypomniał sobie o trąbce, którą trzymał w ręku i z całych sił dmuchnął, a głos niczym tajfun rozszedł się po całym kościele. Echo, które się odbijało od monumentalnych ścian świątyni, sprawiało małemu Wojtkowi nieopisaną radość. Tak się mu to spodobało, że zaczął trąbić, ile tylko miał sił w płucach. Wtem do świątyni wszedł jego ojciec, zgromił go srogim spojrzeniem i szarpiąc, krzyczał: „Jesteś w kościele, to miejsce święte, nie wolno ci trąbić tak głośno, tu mieszka Pan Bóg, oddaj trąbkę”. Wtem od strony zakrystii dało słyszeć się głos, postaci jeszcze nie było widać, to głos księdza proboszcza, który z uśmiechem zwrócił się do ojca i powiedział: „Proszę Pana, dlaczego zabrania Pan synowi trąbić w kościele, każdy chwali Pana Boga, jak potrafi”. Oto mądry i ludzki duszpasterz.

Trochę historii

Pierwszą na świecie Mszę św. rockową nagrała amerykańska hippisowska grupa „The Electric Prunes”. W 1965 r. grupa młodych muzyków z Podkowy Leśnej przyjęła nazwę „Trapiści” i pod taką zadebiutowała 8 grudnia 1965 r. podczas Mszy św. wieczornej. Najważniejszym wykonawcą Mszy św. beatowej był zespół „Czerwono-Czarni”. Wzięli oni udział 14 stycznia 1968 r. w premierze dzieła w kościele w Podkowie Leśnej. „Trapiści” zaprezentowali później Mszę św. beatową w Domu Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, na Konferencji Episkopatu we wrześniu 1969 r. Ks. Leon Kantorski przekonał najwyższych hierarchów kościelnych do występów zespołu big-beatowego „Trapiści” w trakcie Mszy św. Był to precedens nie tylko na skalę krajową, ale również na świecie. „Trapiści” dzięki wielokrotnemu wykonywaniu Mszy św. beatowej, tłumom młodzieży z całej Polski, Polskiej Kronice Filmowej i telewizji rozsławili tę niezwykłą formę nabożeństwa. Fanem zespołu był również kard. Karol Wojtyła. („big-beat” to ówczesny styl polskiego rocka).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Współczesność - trochę prywatności

Dzień ogłoszenia beatyfikacji Jana Pawła II wywołał we mnie w ogromną radość. Myślę sobie, może zorganizować pielgrzymkę do Rzymu, a może do Wadowic, zaprosić z rekolekcjami, z misjami o nauczaniu Ojca Świętego jakiegoś kapłana. Różne myśli kłębiły mi się w głowie. Wieczorem tego dnia spotkałem się ze swoim przyjacielem Przemkiem, właśnie swoje zajęcia kończyły dziewczyny z rockowego zespołu „Jestem”. - Proszę księdza, zagrajmy rockową Mszę św. dla naszego Papieża, wykrzyknęły chóralnie. Odpowiedziałem - świetny pomysł! Przypomniałem sobie wtedy czas, kiedy organizowałem duszpasterstwo akademickie w parafii Bożego Ciała w Szczecinie. Jedną z form duszpasterstwa akademickiego były Msze św., tzw. szczecińskie osiemnastki, przy akompaniamencie zespołu młodzieżowego „Jeruzalem” (były elektryczne i basowe gitary, organy, perkusja, skrzypce i świetny wokal Majki). Na Mszę św. ściągały tłumy młodych ludzi.
Zaczęliśmy ciężko pracować z „Jestem”, aby było odświętnie, poważnie, i modlitewnie. Czuliśmy wszyscy, że robimy coś, co w naszym życiu jest ważne. Siebie, swoją wiarę, uczucia przelać w piękne dźwięki, które ubogaciłyby Świętą Liturgię. Czuliśmy, że Ktoś z nieba nam pomaga. Muzykę do prefacji i słów Przeistoczenia zaczerpnęliśmy ze Mszy św. neokatechumenalnej. I tak wspólnie z piątką dziewczyn i ich opiekunem Przemkiem stanęliśmy w dniu 5 lutego 2011 r. do wyrażenia przed Bogiem tego, co nam w sercu gra. Eucharystia, olbrzymi tłum wiernych i my, zwykli, mali ludzie, przed Bogiem z naszym uwielbieniem Stwórcy. Kiedy nastąpiła chwila konsekracji, mimo że było tak wielu starszych i dzieci, młodzieży ubranej w czarne skóry i „glany”, dało się wyczuć, w tej pięknej ciszy, kiedy biała Hostia, a później kielich górowały nad głowami, przejście Pana wśród swojego ludu. Wielu było wzruszonych aż do łez. Do swego serca Komunię św. przyjęła bardzo wielka liczba wiernych. Przejmująca rozmodlenie w czasie tzw. ciszy eucharystycznej świadczyły, że to Święte Nabożeństwo dało wielu osobom możliwość zasmakowania i przeżycia autentycznego spotkania z naszym Panem Jezusem Chrystusem. I zakończenie „Barka”, którą tak ukochał Papież. Ze zdziwieniem w oczach, z olbrzymim zaskoczeniem patrzyliśmy na reakcję uczestników tej pięknej liturgii. Wszyscy wstali i z uwielbieniem oddali chwałę Bogu przez ciągnące się w nieskończoność oklaski i modlitwę uwielbienia.
„Jestem” - to wyjątkowe pod każdym względem dziewczyny. Pochodzą z katolickich domów, chodzą na piesze pielgrzymki na Jasną Górę, uczestniczą w zimowych rekolekcjach, grają na festiwalach katolickich, np. Boski Festiwal, Dni Młodych w Choszcznie. Swoją wiarą w Boga i muzyką sprawiają, że młodzież naszego miasta zaczyna się otwierać na Jezusa. Nie wstydzą się wiary. Grając na koncercie w jednym ze świnoujskich pubów, zaśpiewały - „Jezus jest twym Panem”, czym wśród roztańczonej młodzieży, spowodowały zdziwienie, a później eksplozję radości i szacunku. Wielkie podziękowania dla was dziewczyny - Karolino, Basiu, Ado, Klaudio i Olu. „Jestem” jako jedyny młody zespół z Polski zaproszony został do Warszawy, (zagrali przed Kukizem i „De Press”), aby swoim koncertem ubogacić obchody pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej (10.04 br.) Zagrali własne utwory - „Smoleńsk” i „Korzenie”. Kościół musi być dumny z takiej młodzieży.
O wyjątkowej Mszy św. pisały i pokazywały świnoujskie i ogólnopolskie media. Pokazano fragmenty w Teleexpresie, Dzień Dobry TVN, Kawa czy herbata?, TV Świnoujście i katolickiej Arce ze Szczecina. „Msza św. rockowa była bez wątpienia najciekawszym wydarzeniem kulturalnym, muzycznym i eucharystycznym pierwszego okresu bieżącego roku. Jednocześnie była również wydarzeniem historycznym, bowiem po raz pierwszy w naszym mieście odbyła się Msza św. z tak wyjątkową oprawą muzyczną” („Wyspiarz niebieski” nr 6 8-14 lutego 2011 r., s. 3.). Warte podkreślenia są również głosy uczestników tego nabożeństwa. Przytoczę choćby niektóre: Joanna (babcia): „Jesteśmy pod wrażeniem dzisiejszej Mszy św. Aż brakuje słów, aby wyrazić odczucia”. Waldemar (biznesmen): „Dzięki serdeczne, było super, czekamy na jeszcze”. Marek (lekarz): „Takich duchowych doznań jeszcze nie przeżyłem”. Jaszczur (młody): „Po co były dziś dzwonki? Kolana same się zginały do modlitwy”. To tylko niektóre opinie uczestników Mszy św. rockowej.

Reklama

Muzycy o chrześcijańskiej scenie rockowej

Darek Malejonek („Houk”, „Maleo Reggae Rockers”): „Zobaczyłem, że muzyka rockowa jest mieczem Goliata, który Bóg dał w moje ręce. Dzięki muzyce rockowej możemy teraz ewangelizować młodych ludzi i wyrywać ich ze szponów ciemności, bo muzyka rockowa ma wielki wpływ na ludzi. Do tej pory była ona właściwie w rękach diabła. Wierzę w to, że wielu młodych ludzi nawróci się dzięki muzyce rockowej” (świadectwo Jasna Góra).
Ojciec Bujnowski (dominikanin): „Fenomenem sceny chrześcijańskiej jest naturalność i świadome mówienie o Bogu w kontekście codziennych doświadczeń. Ta muzyka powstaje spontaniczne, nie jest zamawiana przez Kościół, co więcej w Polsce jest przez Kościół w ogóle nie zauważana” („Machina”, nr 3 z 2011, s. 48).

Reklama

Nowy Testament

Ewangelia opowiada o spotkaniu Jezusa z Samarytanką (J 4, 6). Chrystus nie po raz pierwszy zachowuje się całkowicie wbrew przyjętym zwyczajom. Zaczyna rozmowę z obcą kobietą. Już to jest dziwne. A jeżeli dodamy, że kobieta ta jest o niezbyt jasnej przeszłości, ocieramy się o skandal. Jezus jednak nie przejmuje się tym. Dla niego nie jest ważna opinia, ale człowiek.

Ad vocem

W „Niedzieli” nr 13 z dnia 27 marca br. w dodatku archidiecezjalnym „Kościół nad Odrą i Bałtykiem” na s. 6 i 7 ukazał się artykuł ks. Zbigniewa Woźniaka zatytułowany „Ołtarz w cieniu rocka”. Autor przytacza w nim wypowiedzi Jana Pawła II na temat sprawowania Eucharystii, dokumenty Magisterium Kościoła, instrukcje o muzyce sakralnej itp. Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność za przedstawienie tego kompendium wiedzy. Co jednak może niepokoić i budzić sprzeciw w artykule ks. Woźniaka? Nazywa Mszę św. rockową sprawowaną w kościele Świętych Stanisława i Bonifacego BM w Świnoujściu „niechlubnym zdarzeniem”. Nazywając Mszę św. „niechlubnym zdarzeniem”, ugodził nie tylko w sacrum, ale obraził wszystkich uczestników tej świętej Liturgii. Msza św., nawet gdyby była sprawowana w sposób niegodny, jest przejściem Pana wśród swojego ludu. Używając dalej argumentu: „w kościele jest smutno”, sugeruje, że organizatorom Mszy św. rockowej przyświecał tylko cel zmienienia tzw. nudy kościelnej. Otóż Autor mija się z prawdą! Nigdy nie rozmawiał o motywach i celach takiej Mszy św. W poczuciu braterstwa kapłańskiego wystarczyłoby tzw. upomnienie braterskie, szczera rozmowa, posłuchanie argumentów, a nie obrzucanie pięknej inicjatywy inwektywami: „tego typu ekscesów”. Odnosząc się negatywnie do używania gitar, bębnów i tym podobnych instrumentów (cyt. „gitara i bębenek”) w czasie liturgii, jednocześnie zadaje ból tym wszystkich kapłanom, siostrom zakonnym i ludziom świeckim, którzy rozśpiewują młodzież i dzieci w czasie liturgii dla nich przeznaczonych. Zadam Autorowi pytanie: „Dlaczego Kościół dopuszcza w neokatechumenacie na Eucharystii, wszystkie te instrumenty, które z taką zaciekłością zwalcza”? Niejednokrotnie uczestniczyłem w liturgiach, gdzie był Ksiądz Biskup i grały gitary, bębny, akordeony, flety, kontrabas itp. Papież Benedykt XVI sprawował Mszę św. w czasie Dni Młodych Sydney w 2008 r., a w procesji z darami, tańcząc w rytm bębnów, szli Aborygeni, niosąc dary. Papieżowi Janowi Pawłowi II śpiewano w liturgii niejednokrotnie „Barkę”. To wszystko świadczy, że Kościół jest różnorodny w wyrazie i kiedy jest ku temu chwila, robi wyjątki od prawa, aby dostrzec człowieka, obdarować go wiarą jak Chrystus w swojej Ewangelii. Kończąc swój artykuł, ks. Z. Woźniak zadaje znowu szokujące pytanie, wręcz niemieszczące się w ramach języka: „Czy powinna się zdarzyć tzw. Msza rockowa?”. Osobiście jestem załamany tą „nowomową”. Msza św. się nie zdarza, ale się ją sprawuje. Autora artykułu „Ołtarz w cieniu rocka” nie było na tej Mszy św. Zastanawiam się, z jakich źródeł korzystał, pisząc swój artykuł. Domyślam się jedynie, że oglądał filmiki w Internecie robione telefonami komórkowymi lub aparatami fotograficznymi tak strasznej jakości, że wypaczyły obraz Eucharystii i zostały zamieszczone wbrew woli organizatorów. Nie odnosząc się do źródeł, nie wykorzystując możliwości dotarcia do prawdy, zachował się jak niewidomy, który chce na siłę rozmawiać o kolorach. Pisząc te słowa, ks. Woźniak zniechęca młodych, oddanych Kościołowi ludzi, do robienia pięknych dzieł. Zabił w nich nadzieję. Wiele czasu pewnie upłynie, zanim przekonam młodzież, że Kościół potrzebuje świadectwa ich wiary. Pojawiły się również w Internecie nieprzychylne komentarze, części zdegustowanych życiem ludzi (patrz forum organistów), ukrywających się za ekranem komputerów, którzy również nie uczestniczyli w tej Mszy św. No cóż, pisać anonimy to nasz świat potrafi! Każdy chwali Pana Boga, jak umie, a wszystkim, którym serce gra w rytmie rocka, posyłam wraz z modlitwą Anioła odwagi.

2011-12-31 00:00

Ocena: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

2024-05-01 20:20

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, jeśli w ogóle nie czuję Maryi? Albo relacja z Nią jest dla mnie trudna bądź po prostu obojętna? Zapraszamy na drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o możliwych trudnościach w relacji z Maryją oraz o tym, jak je pokonać.

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję