Reklama

Jak wdowa po stracie męża

To Jan Paweł II nazwał kard. Wyszyńskiego „Prymasem Tysiąclecia”

Niedziela warszawska 21/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mało kto pamięta dzisiaj, że Prymas Wyszyński początkowo wcale nie chciał przystać na nominację Wojtyły na biskupa. Jego zdaniem Wojtyła był po prostu za młody. Nie znał go jeszcze dobrze, a poza tym chciał mieć w Krakowie swego przyjaciela, abp. Baraniaka. Ani on, ani inny kandydat, nie uzyskali wtedy zgody władz państwowych. Władze komunistyczne sądziły, że najlepszym biskupem, który nie będzie się wtrącał w wewnętrzne sprawy kraju ani uprawiał polityki, będzie taki „od książek”. Według ich oceny, najlepszym do tego wydawał się być właśnie Wojtyła. Przekorą losu jest to, że to komuniści walcząc z Wyszyńskim, z założenia nie zgadzali się na jego propozycje personalne. W ten sposób, poprzez swój upór, to oni „otworzyli” Wojtyle drogę na Wawel. Jak sądzono biskup naukowiec będzie najmniej dla nich niebezpieczny. Wyszyński w końcu przystał na jego nominację. Szybko zaczął się orientować, jak bardzo cennego zyskał współpracownika. Jeśli można użyć takiego stwierdzenia, to „przebudzenie” nastąpiło w Rzymie, w czasie Soboru Watykańskiego II. Wyszyński pojechał do Rzymu z Arcybiskupem, który był „poetą”, a wrócił z Arcybiskupem, który okazał się być pierwszej rangi „profesorem”. Wyszyński zobaczył, jak Wojtyła rzeczowo i logicznie zabierał głos w czasie obrad. Wprawdzie on sam brał udział w obradach soborowych, należał do jednej czy drugiej komisji, angażował się czynnie w nadaniu Matce Bożej tytułu „Matki Kościoła”, to jednak Wojtyła był tym z polskich biskupów, który zadziwiał i miał coś do powiedzenia. Wojtyła zadziwiał Wyszyńskiego swoim obyciem w Rzymie (tutaj przecież studiował), znajomością języków, ale nie to było najważniejsze. Wyszyński spostrzegł jak szerokie kontakty ma Wojtyła z ludźmi Kościoła, i jak swobodnie porusza się w ich otoczeniu. Wojtyła był kimś, kto w trakcie sesji plenarnych walnie przyczynił się do kształtu konstytucji duszpasterskiej o kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”.

Reklama

Akcja grupy „D”

W Polsce, kiedy komuniści zakazali peregrynacji kopii Obrazu Jasnogórskiego, dokonując jej aresztowania, ponoć pomysłodawcą, aby dalej po Polsce wędrowała pusta rama, miał być abp Karol Wojtyła. Peregrynacja pustych ram okazała się czymś o wiele bardziej skuteczniejszym. W decyzji tej udało się zogniskować silny czynnik emocjonalny, z którym na dłuższą metę nie da się prowadzić walki. I tak rzeczywiście było. Kiedy abp Wojtyła poprowadził w 1967 r. rekolekcje na Jasnej Górze, wówczas Prymas Wyszyński powiedział z uznaniem: „W naszym gronie jest to bodaj najbardziej przemodlony myśliciel”. Wojtyła za czasach rządów Gierka stawał się co raz bardziej przysłowiową „solą w oku”. Władze komunistyczne widząc jak szybko rośnie jego siła i oddziaływanie przestraszyły się, iż mógłby on w przyszłości zastąpić starzejącego się Prymasa. Nie chcąc do tego dopuścić, natychmiast zmieniły front. Zaczęły krytykować Wojtyłę i chwalić Wyszyńskiego. Sam Stanisław Kania (późniejszy I sekretarz PZPR) dążył do tego, aby Prymas piastował dalej swoje stanowisko. Nie chciał on w jego miejsce widzieć Wojtyły. W 1975 r. kiedy Prymas ukończył 75. rok życia i jego przejście na emeryturę stało się realne, mówił: „Stawiamy na kardynała Wyszyńskiego, który jest Polakiem (…) i biskupem rozważnym, który nigdy nie działał na niekorzyść Ojczyzny. Niektórym być może się spieszyło, by opróżnił swoje miejsce. Wykorzystamy wszystkie możliwości, aby jakiś awanturnik-intelektualista na tak wysokim fotelu nie zasiadł”. Zdania te świadczą dobitnie o zasadniczym zwrocie w postrzeganiu Prymasa. Z racji urodzin otrzymał on nawet od premiera Jaroszewicza 75 róż. Dotychczas mówiono o Prymasie źle, jako o wrogu PRL-u i agencie Watykanu. Swoją drogą u Gomułki można znaleźć słowa dużo ostrzejsze i dużo bardziej obraźliwe. Warto przy tym nadmienić, że władze komunistyczne nigdy nie przeprosiły go za szereg pomówień i oszczerstw skierowanych pod jego adresem. Owym „awanturnikiem”, któremu ponoć „spieszyło” się, aby jak najszybciej zasiąść na fotelu prymasa, był w ocenie komunistów Wojtyła. On według ich mniemania o „niczym innym nie myślał, jak tylko o tym, aby zająć miejsce prymasa”. Jak Wojtyła był „niebezpieczny” dla nich świadczyć może o tym specjalna akcja, którą w latach 1976-77 uruchomiono przeciwko niemu. Była to akcja dezintegracyjna grupy „D”. Jej zadaniem było tak krytykować i walczyć przeciw Wojtyle, aby go jak najbardziej ośmieszyć i zdyskredytować w oczach opinii publicznej.

Papież o Prymasie

Kiedy kard. Wojtyła został wybrany papieżem, Prymas Wyszyński powrócił z konklawe pełen radości. Niemniej sercu jego towarzyszyła pustka, z powodu „straty” wielkiego przyjaciela. Mówił, iż czuje się jak „wdowa po stracie męża”, albo „jakby mu kto odrąbał prawą rękę”. Dwa lata po wyborze Wojtyły na Stolicę Piotrową napisał o nim: „Wyprzedzał swoim stylem życiowym, swoim myśleniem, pracą - wszystko co Go otaczało i wszystkich, którzy wokół Niego żyli. Choć prawdą jest, że człowieka kształtuje w jakimś wymiarze środowisko i otoczenie, to jednak oczywistością jest, że Jan Paweł II mało zawdzięcza otoczeniu, bo je przerastał pod każdym względem”.
Obydwaj hierarchowie odnosili się do siebie z ogromnym szacunkiem i uznaniem. Zachowane po dziś dzień słowa Jana Pawła II są najlepszym świadectwem o Prymasie Wyszyńskim i jego wielkości. To on, Jan Paweł II, nazwał go „Prymasem Tysiąclecia”. Dnia 7 lipca 1981 r. mówił o nim: „Jako nieustraszony rzecznik człowieka oraz jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym, stał się zmarły Prymas szczególnym przykładem żywej miłości Ojczyzny i musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej dziejach”. W maju 1983 r. Papież wspomniał go ponownie: „Był człowiekiem wolnym - uczył nas, swoich rodaków, prawdziwej wolności. Był niestrudzonym rzecznikiem godności każdego człowieka oraz dobrego imienia Polski pośród narodów Europy i świata”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Czy mam w sobie radość Jezusa?

2024-04-15 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Niedziela, 5 maja. VI niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję