Reklama

Jan Paweł II

Abp Ludwig Schick: Jan Paweł II odnowił pojęcie „solidarności” w Kościele

- Jan Paweł II odnowił pojęcie „solidarności” w Kościele. Solidarność to postawa duchowa, którą papież reprezentował – mówił abp Ludwig Schick, arcybiskup Bambergu w swoim wykładzie na temat solidarności w myśli i działaniu papieża Jana Pawła II. Wykład wygłoszony został podczas konferencji „Totuus Tuus – postawa na dzisiaj”, która kończy centralne obchody XX Dnia Papieskiego. Konferencja odbywa się w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

TZ

Wizerunek św. Jana Pawła II z kościoła w Czeladzi-Piaskach

Wizerunek św. Jana Pawła II z kościoła w Czeladzi-Piaskach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Konferencję „Totus Tuus – postawa na dzisiaj” otworzył kard. Kazimierz Nycz. Ks. Dariusz Kowalczyk prezes organizującej konferencję Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” szczegółowo przedstawił prelegentów oraz komentatorów – tradycyjnie bowiem zaplanowano trzy wykłady a następnie trzy krótsze komentarze do każdego z nich.

Pierwszy wykład pt. „Solidarność w myśli i działaniu Papieża Jana Pawła II” wygłosił abp prof. Ludwig Schick, arcybiskup Bambergu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rozpoczął od przywołania osobistych wspomnień związanych z Janem Pawłem II, którego poznał we wrześniu 1978 r. podczas spotkania biskupów polskich i niemieckich w Fuldzie i którego w kolejnych latach – już latach pontyfikatu – spotykał często. – Solidarność w jego życiu odczytałem w sposób bardzo osobisty – powiedział. Podkreślił, że solidarność to postawa duchowa, która okazuje się słowem i czynem. Jan Paweł II tę postawę reprezentował.

Abp Schick przypomniał, że słowo „solidarność” pochodzi od łacińskiego słowa „solidus”, tzn. „wierny”. – Jan Paweł II był wierny swoim wartościom i postawom, a także relacjom z ludźmi – mówił.

Podkreślił, że Jan Paweł II odnowił pojęcie „solidarności” w Kościele, zwracając uwagę, że jest to lek, który pomaga nam przezwyciężać kryzysy, prowadzić społeczeństwa do rozwoju oraz do pokoju. „Opus solidaritatis pax” – powiedział nawiązując do sformułowania Piusa XII. Zwrócił uwagę, że w Kościele Xxi w. idea solidarności funkcjonuje już jako pewna norma, co widać choćby w encyklice papieża Franciszka „Fratelli tutti”, a co ma związek z myślą i działaniami Jana Pawła II.

Następnie abp Schick omówił teologiczne źródła solidarności wg. Jana Pawła II, podkreślając, że pierwsze systemowe wypowiedzi nt. solidarności zawarł on w encyklice „Solicitudo rei socialis”. Prelegent zwrócił uwagę, że idea solidarności wiąże się z samą nauką o Trójcy Świętej a także z wizją Boga jako Ojca i Stwórcy wszystkiego. Modelem postawy solidarności rozumianej jako poświęcenie się Bogu i najbliższym jest ofiara Jezusa Chrystusa na krzyżu. Z solidarnością wiąże sie też eschatologiczna wizja Kościoła. Abp Schick przypomniał, że Jan Paweł II często wskazywał świętych, jako wzory postawy solidarności, przywołując m.in. postać św. Piotra Klawera czy św. Maksymiliana Kolbe.

Reklama

Prelegent przypomniał też, w jaki sposób Papież – Polak poprzez swoje nauczanie o jedności, wspólnocie i o kulturze – budził polski naród podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r. Pielgrzymka ta zaowocowała m.in. powstaniem „Solidarności”, ruchu, który doprowadził do końca komunizmu.

Podziel się cytatem

Reklama

Abp Schick mówił o wizji solidarności Jana Pawła II w wymiarze społecznym – zgodnie z którą musiała ona być związana z zasadą personalizmu i subsydiarności. Zwracał też uwagę na jej ważny wymiar duchowy. Dla Jana Pawła II źródłem postawy solidarności była bowiem duchowość chrześcijańska a jej najlepszym wzorem – Matka Boża. Abp Schick przypomniał w tym kontekście takie momenty z Jej życia, jak zwiastowanie, wesele w Kanie Galilejskiej, czy trwanie pod krzyżem – przykłady bezinteresowności, uważności na innych i towarzyszenia w cierpieniu. Wyraził też przekonanie, że jedno z wezwań Litanii Loretańskiej mogłoby brzmieć „Matko solidarności”.

Reklama

W nawiązaniu do wykładu abp Schicka, s. Anna Maria Pudełko AP, podziękowała szczególnie za podkreślenie aspektu duchowego solidarności. Stwierdziła, że myślenie o solidarności tylko w wymiarze horyzontalnym, społecznym, bez odniesienia do duchowości może nas doprowadzić do błędów, m.in. takich, że zamiast walczyć o człowieka zaczniemy walczyć z człowiekiem. Zwróciła uwagę, że takie błędy, wyrażające się m.in. przez postawę „hejtu” widoczne są w życiu społecznym i również w Kościele.

S. Pudełko zwróciła również uwagę na to, że Maryja jako matka solidarności może być bardzo głęboką inspiracją, zwłaszcza w duchowości kobiet, która zdaje się przeżywać kryzys. Podkreśliła, że postawa Matki Bożej może nas kierować w stronę solidarności z najbardziej bezbronnymi – nienarodzonymi dziećmi, w stronę solidarności społecznej i solidarności z cierpiącymi a także w stronę tworzenia między ludźmi harmonijnej wspólnoty.

Reklama

Kolejny z komentatorów, red. Grzegorz Górny zwrócił uwagę na połączenie myśli i działania Jana Pawła II w kwestii solidarności. Podkreślił, że papieska pielgrzymka z 1979 r. wpłynęła na powstanie ruchu „Solidarności”, który z kolei wpływał na papieską myśl społeczną. Grzegorz Górny mówił również, że na przełomie lat 70-tych i 80 – tych XX w. dwoma poligonami katolickiej nauki społecznej były Ameryka Łacińska i Polska ze ścierającymi się wizjami teologii wyzwolenia i teologii solidarności.

Ks. prof. Marek Chmielewski z KUL podkreślił, że solidarność, wrażliwość na drugiego człowieka, jest jednym z najbardziej fundamentalnych przejawów duchowości, nie tylko chrześcijańskiej, ale po prostu ludzkiej. Zaznaczył, że Jan Paweł II również tak potrafił patrzeć na duchowość. Przypomniał m.in. jego słowa na temat wielkiego niebezpieczeństwa grożącego człowiekowi. Jest nim, zdaniem papieża, odłączenie od miłości, kamienne serce, pozbawienie serca z ciała, które prawidłowo reaguje na dobro i zło.

W podsumowaniu abp Schick podkreślił, że solidarność wywodząc się z fundamentu duchowego, musi jednocześnie zmieniać społeczeństwo. Stwierdził też, że musi mieć ona wymiar ogólnoludzki – solidarność nacjonalistyczna, egoistyczna jest jedynie wynaturzeniem solidarności. Zaznaczył też, że solidarność nie jest łatwa, wymaga pracy, wysiłku i cierpliwości, co nie jest popularne w naszych czasach, w których wszyscy nastawieni są na szybki efekt.

2020-10-13 15:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan Paweł II wciąż żywy

Niedziela Ogólnopolska 14/2013, str. 32

[ TEMATY ]

wywiad

Jan Paweł II

BOŻENA SZTAJNER

MARTA JACUKIEWICZ: - Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II. Jakie myśli w tym dniu towarzyszyły Księdzu Arcybiskupowi?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Spotkanie biskupów z Polski i Niemiec

2024-04-25 10:21

Tomasz Koryszko/ KUL

Arcybiskup Stanisław Budzik jest gospodarzem spotkania grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję