Reklama

Na krawędzi

Pokusy dziecięce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pojechaliśmy z Jasiem na urodzinową wycieczkę. To taki rodzinny obyczaj - na Jasiowe urodziny we dwójkę, dziadek i wnuk jedziemy sobie w świat. Tym razem celem podróży był zamek w Malborku, a na zasadzie gratisu jeszcze Gdańsk, Westerplatte i Gdynia. Jest czas na porozmawianie, na wspólne cieszenie się, na zauważenie znaczących różnic, jakie - niewątpliwie w wyniku różnicy wieku - zachodzą między pokoleniami. Ciekawe na przykład, że dziadka bardzo interesowała historia malborskiego zamku, a wnuka raczej elektroniczny audio przewodnik, który pozwalał, jak na podchodach poszukiwać kolejnych miejsc zwiedzania, skracać lub przedłużać opowieść. W gdyńskim Akwarium dziadek fascynował się urodą prezentowanych ryb, wnuczek interaktywną mapą oraz możliwością dotykania ryb w końcowej części trasy zwiedzania. Dziadek chciał zobaczyć, przemyśleć i zrozumieć, wnuk poczuć, przeżyć i spróbować na własnej skórze. Sympatycznie było o tym pogadać przy kawie (dziadek) i lodach (wnuczek).
Jest jeden powód, dla którego takie wyprawy nie są łatwe - choć z tego właśnie powodu także ważne. Oto każda turystyczna atrakcja obrośnięta jest rakowatą tkanką miejsc sprzedaży pamiątek. Niektóre owszem, sympatyczne, większość - totalny szmelc o jakości nawet niejednorazowego użytku. Nie da się wyjść z muzeum czy akwarium, nie przechodząc przez sklepik nastawiony wyraźnie na dzieciaki. „Badziewne” to wszystko w większości, tak że żaden dorosły się nie obejrzy, ale dzieciak wysłany na kolonie wyda za jednym zamachem całe kieszonkowe. A jak będzie z rodzicami, to albo swoje osiągnie, albo przodkom zepsuje całe wakacje. Ja nawet jestem w stanie zrozumieć ulicznych straganiarzy z wakacyjnym chłamem - w końcu z czegoś trzeba żyć, a oferta interesujących miejsc pracy nie jest porywająca. Ale w muzeum? Albo w np. w „Dinoparku”, do którego wejście jest kosztowne (to jestem w stanie zrozumieć - kilkadziesiąt ruszających się i ryczących gadów robi wrażenie), a potem za każdą dodatkową atrakcję kolejna opłata. Chcesz w piaskownicy szukać szkieletu dinozaura? Płać! Chcesz się pobujać na wielkim gadzie? Płać! Chcesz wejść na plac zabaw? Płać! „Dinokolejka”? Płać! Płać! Płać! Choć z drugiej strony jest to szansa na wychowawcze oddziaływanie. Stragany uczą konsumpcjonizmu, my mamy okazję do przeciwdziałania. Janek miał jakieś kieszonkowe. W pewnym momencie zniknął mi z oczu i po chwili wrócił z kauczukową piłeczką - kupił sobie w automacie za złotówkę. Chwilę później skusiły go „kręcone lody” - dziadku, kupisz? - Przecież przed chwilą zjadłeś dwie pyszne kulki? Nie dał się przekonać, resztka kieszonkowego poszła na loda, a ponieważ lody ciekły po palcach, to w końcu wylądowały w koszu… Mija chwilka - pojawia się kolejna pokusa: dziadku, kupimy?
- My? Ja nie zamierzam, Ty masz kieszonkowe, to proszę bardzo.
- Ale ja już nie mam, kupiłem piłeczkę i lody…
- No to masz piłeczkę…
- Nie mam, zepsuła się, a potem wpadła w krzaki.
- No tak, ale nie masz też pieniędzy… Ciekawe, że nie masz też piłeczki, a lody w połowie wylądowały w koszu. Więc nie kupimy…
Uczyliśmy się, jak nie wydawać pieniędzy na pierwszą zachciankę - na pierwszy spacer nie pozwoliłem Jankowi wziąć pieniędzy. Pochodź, popatrz, wybierzesz to, na czym Ci najbardziej zależy i jutro kupisz. Pomogło: chodził, kombinował, przebierał, w końcu znalazł kuszę i bełty: to chcę kupić.
- Dobrze, ale przecież nie teraz, skoro idziemy zwiedzać, kupisz, jak wyjdziemy z zamku.
- Ojej, nie można od razu?
- Nie, po co nosić. A warto też skorzystać z okazji i poćwiczyć się w cierpliwości.
Jakoś wyszło, kusza została nabyta we właściwym momencie - zmęczony zwiedzaniem Jaś nabrał nowego wigoru, a kusza służyła mu dobre trzy dni. Czyli nienajgorsza relacja ceny, jakości i przyjemności.
Kuszenie dzieciaków niepotrzebnym badziewiem to tylko troszkę bardziej prymitywna odmiana kuszenia hipermarketowego i internetowego. Właśnie przed chwilą dostałem e-maila: „Wytrzymały aparat dla aktywnych, musisz go mieć. Sprawdź!”. Sprawdziłem - nie muszę… To oczywiście stwierdzenie banalne - konsumpcjonizm nas otacza, skłania do dokonywania wyborów bezsensownych i niepotrzebnych, zasłania potrzeby prawdziwe, wymagające wyciszenia i rezygnacji z blichtru, mody, doraźnej przyjemności. Łapię się na pokusie: ktoś to powinien uporządkować, powinno się zakazać takiej formy marketingu, bo to wyniszcza, bo to rujnuje społeczną tkankę, osłabia umiejętność budowania w życiu dobra i dobrych relacji między ludźmi, a w ostatecznym rachunku tworzy barierę na drodze do nieba. Tylko że żaden zewnętrzny zakaz tu nic nie pomoże - uporządkować się trzeba samemu. Janek chciałby wszystko - ale nie da się kupić wszystkiego za 31 zł. Więc trzeba wybierać, to niełatwe, ale warto się uczyć. No tak, ale Janek ma jeszcze dziadka obok, któremu można pokazać „kocie oczy” i spróbować wyprosić coś ekstra. Dziadek wnuczka kocha, ale przed konsumpcjonizmem musi spróbować go ochronić. Z zewnątrz się nie da - Janek musi mieć siłę ochronną w sobie. Musi wiedzieć, że czasem jest fajniej nie mieć wszystkiego, co się chce. Musi zrozumieć, że często „mniej mieć”, może oznaczać „bardziej być”. Nie ominiemy szerokim łukiem pstrych straganów - one będą i będą coraz bardziej kusiły. Ale możemy je zlekceważyć w imię na przykład ciekawej rozmowy… Może się uda?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

2024-05-01 20:20

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, jeśli w ogóle nie czuję Maryi? Albo relacja z Nią jest dla mnie trudna bądź po prostu obojętna? Zapraszamy na drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o możliwych trudnościach w relacji z Maryją oraz o tym, jak je pokonać.

CZYTAJ DALEJ

By uczcić Maryję jako naszą Królową

2024-05-02 21:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Królowa Polski

BPJG

Kiedy myślimy o Królowej, to raczej przychodzi nam na myśl zmarła niedawno królowa Elżbieta, ewentualnie królowa Belgii, Hiszpanii, Szwecji, może jeszcze Norwegii. Tylko wprawnie śledzący politykę światową potrafią wymienić więcej państw, które są monarchiami. Aż trudno uwierzyć, że Kościół zaprasza nas, byśmy 3 maja świętowali Uroczystość Królowej Polski.

Od czasów rozbiorów Polska nie ma już króla, a tymczasem my gromadzimy się, by czcić Maryję jako naszą Królową. I chociaż od 1656 roku Maryja stała się Królową Polski, to dziś pewnie już nie wielu identyfikuje się z tym tytułem. I mimo, iż króluje z wysokości jasnogórskiego tronu, to jednak jest z nami jak Matka ze swoimi dziećmi. Pragnie być blisko naszych radości i smutków. Jak Matka chce z nami dzielić przeciwności losu, samotność, niezrozumienie. Pragnie również uczyć nas wrażliwości i dobroci, byśmy zatroskani o własne potrzeby nie zapominali, że obok nas są inni, którym należy pomóc.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję