Reklama

92. rocznica powrotu Pomorza do Macierzy

Podniebna ofiara toruńskiego lotnika

18 stycznia 1920 r. oddziały Wojska Polskiego przekroczyły granicę dawnego zaboru pruskiego, by przywrócić Pomorze Rzeczypospolitej. Ich dowódca gen. Józef Haller powiedział do mieszkańców Torunia: „Jesteśmy gotowi do spełnienia wszystkich obowiązków narodowych i ofiar dla dobra odrodzonej Polski”. Nie były to puste słowa, o czym świadczą żołnierskie groby z roku 1920 i 1939, m.in. na cmentarzu wojskowym w Radzyminie. W jednym z nich spoczywa także toruński lotnik

Niedziela toruńska 3/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kazimierz Wielgoszewski urodził się w Chełmży 4 sierpnia 1919 r. jako piąte dziecko Józefa, właściciela stolarni, i Barbary z Ćwiklińskich. W domu panowała patriotyczna atmosfera. Żywa była pamięć o śmierci siedmiu Polaków od niemieckich kul Grenzschutzu, o wyroku śmierci (na szczęście zawieszonym) na chełmżyńskim wikariuszu ks. Józefie Wryczy, aresztowaniu zakładników, rewizjach, wprowadzeniu godziny policyjnej. Tym większy był entuzjazm na wieść o przyznaniu mocą traktatu wersalskiego Pomorza Polsce. Rankiem 21 stycznia 1920 r. starsze rodzeństwo Kazika wyszło na ulicę z biało-czerwonymi chorągiewkami uszytymi przez mamę, aby witać oddziały Wojska Polskiego.
W takiej atmosferze wyrastał Kazik, zanim zamarzyła mu się biało-czerwona szachownica. 10 lat później razem z rodzicami przeprowadził się do Torunia, gdzie jego ojciec otworzył stolarnię przy ul. Sienkiewicza. Chłopiec nie miał smykałki do piły i dłuta, i zamiast do ojcowskiego warsztatu ciągnęło go na lotnisko. Spędzał tam całe dnie (nieraz, o zgrozo, zrywając się z lekcji), obserwując starty, lądowania i akrobacje aeroplanów z 4. Pułku Lotniczego, dumy miasta. Marzył o lataniu. Gdy ukończył 16 lat, ubłagał rodziców o zgodę na podjęcie nauki w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Ukończył ją w 1938 r. Po promocji został przydzielony do 1. Pułku Lotniczego w Warszawie jako kpr. strzelec radiotelegrafista. Po wybuchu wojny latał w 216. Eskadrze Bombowej na nowoczesnym bombowcu „Łoś”. Polska wystawiła 36 takich maszyn w pierwszej linii zwłaszcza do zwalczania kolumn pancernych.
7 września 1939 r. o godz. 15.45 z lotniska polowego blisko Węgrowa wystartował klucz trzech „Łosi” z zadaniem zbombardowania niemieckich czołgów na szosie z Piotrkowa do Łodzi. Podczas lotu w rejonie Radzymina polskie samoloty zostały zaatakowane przez 12 messerschmittów. Nasze bombowce, pozbawione osłony myśliwców, były w tym starciu bez szans i po krótkiej walce zostały zestrzelone. Zginęło 8 lotników; 4 szczęśliwie przeżyło, wyskakując na spadochronach. Jeden z samolotów spadł w płomieniach w Wólce Radzymińskiej. Zginęła cała młoda 4-osobowa załoga (najstarszy lotnik miał 24 lata): dowódca ppor. Władysław Kołdej, pilot ppor. Wacław Cierpiłowski i strzelcy pokładowi: kpr. Karol Pysiewicz i kpr. Kazimierz Wielgoszewski. Pochowano ich w bezimiennym grobie w kwaterze żołnierzy Września na cmentarzu wojennym w Radzyminie obok mogił żołnierzy poległych w sierpniu 1920. Dopiero w 50. rocznicę tragicznego lotu, 7 września 1989 r., z inicjatywy Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa na ścianie znajdującej się opodal kaplicy odsłonięto tablicę z ich nazwiskami. 72 lata później odnaleziono szczątki samolotu, który spadł w Wólce Radzymińskiej.
W święto narodowe 11 listopada 2011 r. w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie w ramach imprezy z cyklu „Dotknij Niepodległości” otwarto wystawę „Relikty z pobojowisk - samolot „Łoś” spod Radzymina”. W specjalnym namiocie zorganizowano pod kierunkiem starszego kustosza Wojciecha Krajewskiego niecodzienną ekspozycję: fragmenty bombowca PZL P-37 „Łoś”, w tym karabin maszynowy, cylinder silnika, goleń podwozia i inne. Stało się tak dzięki grupie poszukiwawczej MWP, która przy współpracy ze Stowarzyszeniem „Lotnicza Warszawa” oraz Stowarzyszeniem Miłośników Historii Regionu Gminy Nieporęt odszukała miejsce upadku maszyny i w dniach 24-25 września wydobyła niektóre szczątki. Poszukiwania pozostałych nadal trwają. Z czasem, po zakończeniu procesu konserwacji, szczątki „Łosia” znajdą swe stałe miejsce w sali Września 1939 r.
13 czerwca 1999 r. cmentarz wojenny w Radzyminie nawiedził pielgrzymujący do Polski Jan Paweł II. Zatrzymał się przy wspomnianej kaplicy, dziękując Bogu za ofiarę obrońców Ojczyzny. Przypomniały się wtedy słowa Jana Kochanowskiego z „Pieśni o cnocie”: „Jeśli komu droga otwarta do nieba, tym, co służą ojczyźnie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

19 maja odbędzie się 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę

2024-05-05 11:08

Episkopat Flickr

Pod hasłem „Pójdę ufna za Tobą” 19 maja odbędzie się 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę. W ubiegłych latach pielgrzymka gromadziła w Częstochowie około 2,5 tys. kobiet z całej Polski.

Spotkanie na Jasnej Górze rozpocznie się o godz. 12 modlitwą Anioł Pański - poinformowało w niedzielę biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję