Reklama

Wiara

11 grudnia

#NiezbędnikAdwentowy: Być jak św. Józef

Święty Józef, to postać, której śniły się najpiękniejsze rzeczy pod słońcem. Bóg przemawiał do niego we śnie. Sen jest rzeczywistością, która czerpie z przeżyć i pragnień. Niemało miał ich Józef, kiedy to Bóg pewnego dnia wkroczył w jego życie i wyznaczył mu niezwykłe zadanie, opiekę nad świętą Rodziną.

[ TEMATY ]

adwent

Adwent2020

#NiezbędnikAdwentowy

Red.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

""Nie rozumiem, jak można nie ufać Temu, który wszystko może; z Nim wszystko, a bez Niego – nic.
On Pan, nie pozwoli i nie dopuści zawstydzenia dla tych, którzy całą ufność swoją w Nim położyli"". (358)


św. Faustyna

Podziel się cytatem

Śnić w sensie biblijnym oznacza mieć nadzieję, być człowiekiem nadziei. W tym miejscu może pojawić się pytanie, co takiego stało się w jego życiu, iż właśnie to on został wybrany na Opiekuna? Pomijając Boże drogi, które zawsze będą i pozostaną tajemnicą, odpowiedzią mogą być słowa z listu do Hebrajczyków: „Bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11, 6).

Józef jest człowiekiem, którego ozdobą jest wiara. W tradycji chrześcijańskiej nazywa się go „świadkiem milczenia”. Jest osobą, która na kartach Pisma Świętego nie wypowiada ani jednego słowa. Niektórzy upatrują w tym tajność proroctw, które już weszły w fazę realizacji, ale się nie dopełniły, bowiem Chrystus jeszcze się nie narodził. Inni są skłonni widzieć w milczeniu Józefa jego pochylenie się, zadumę nad Tajemnicą Syna Bożego, która „odbiera mowę”. Milczenie Józefa wypełnione jest modlitwą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

To, co jest najistotniejsze, to świadectwo Pisma Świętego, iż był on człowiekiem prawym, tzn. sprawiedliwym. Synonimem sprawiedliwości jest świętość. Św. Józef był zatem człowiekiem świętym.

Podziel się cytatem

Reklama

Jego prawość jest dwutorowa. W pierwszym rzędzie polega ona na przylgnięciu do obietnicy Słowa Bożego (wyraża to hebrajskie słowo aman – dosł. przylgnięcie, więź, przywiązanie). Św. Józefa charakteryzuje więc przywiązanie do Słowa obietnicy. Postawa ta wyraża się w jego wierności. On zachowuje Słowo, które poznał za pośrednictwem świętych pism. To one pozwalają mu spojrzeć na całą sytuację i na historię Jezusa w kategoriach wiary.

Reklama

W drugim rzędzie, Józef jest prawy, bowiem brak w nim jakiejkolwiek podejrzliwości względem Maryi. Św. Józef nie rozumiejąc faktu, iż jego ukochana, z nim zaślubiona Maryja, jest w stanie błogosławionym, daleki jest od jakichkolwiek podejrzeń. Prawość Józefa polega na tym, iż nie ma w nim cienia podejrzenia, iż Maryja mogłaby zgrzeszyć. Bóg dopuszcza, aby przeszedł on przez „mroki wiary”. W jego przypadku chodzi o ciemność, której rozum ludzki nie jest w stanie rozjaśnić.

Ma on do dyspozycji tylko Słowo Boże. Józefa cechuje postawa ufnego przylgnięcia do obietnicy. Maryja, choć sama otoczona tajemnicą, to nie może mu też pomóc, zdradzić ani słowa. Św. Józef pozostaje niejako sam na sam z pytaniami i ze Słowem Bożym.

Podziel się cytatem

Reklama

Nie będzie tu przesady, jeśli się powie, iż miał on na pewno tysiące pytań do Boga. Ileż to go musiało wewnętrznie kosztować? Nie mogąc sobie z tym wszystkim poradzić, w końcu postanawia opuścić potajemnie Maryję. To miłość do Niej każe mu tak postąpić. On chce Ją uratować przed zniesławieniem, za które karano wówczas ukamienowaniem. I dopiero wtedy, kiedy po ludzku rzecz biorąc, wyczerpały się wszystkie możliwości, dopiero wtedy wkracza Bóg.

Reklama

Św. Józef uczy postawy wierności wbrew wierze, która „zdaje się nie pomagać i nie dawać światła”. „Jeżeli cały Kościół jest dłużnikiem Dziewicy – wołał pełen uznania św. Bernard – ponieważ przez Nią otrzymał Chrystusa, to z pewnością zaraz po Niej wdzięczność i specjalny szacunek winien właśnie świętemu Józefowi”.

WYZWANIE: Znajdź dziś chwilę czasu na moment modlitwy ze św. Józefem. Odmów Litanię do św. Józefa, przedtem jednak podziękuj mu swoimi słowami za dar opieki nad Świętą Rodziną, za wielkie świadectwo milczącej, pokornej miłości. Poproś o wstawiennictwo u Boga i wyproszenie dla Ciebie łaski pokornego służenia innym, oddawania siebie na wzór św. Józefa.

Podziel się cytatem

2020-12-11 00:01

Ocena: +53 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pójść w ciemno za światłem

Niedziela świdnicka 51/2012, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

adwent

PRZEMYSŁAW AWDANKIEWICZ

Trwa Adwent. O świcie lub wieczorem na ulicach miast i wsi można zobaczyć dzieci z zapalonymi lampionami. To znak, że idą na Roraty.

Czasem nie jest łatwo po tylu lekcjach w szkole pójść jeszcze wieczorem na Mszę św. do kościoła. Czasem nie chce się wyjść z ciepłego domu na śnieg i mróz. Ale postanowiłam sobie, że w tym roku porządnie przygotuję się do świąt, więc przez cały Adwent chodzę na Roraty - mówi Ania Paskalska, która mieszka na największym wałbrzyskim osiedlu - Podzamczu. Razem z nią na Roraty chodzi jeszcze grono przyjaciółek ze szkoły.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję