Reklama

PogotowieDuchowe.pl

Od kilku miesięcy działa w internecie „Pogotowie Duchowe”. Wierni mający pilny problem związany z wiarą mogą wybrać na internetowej mapie Polski miejsce, w którym aktualnie trwa całodobowy dyżur telefoniczny i zadzwonić do kapłana o każdej porze dnia i nocy. Inicjatorem projektu jest krakowski kapucyn, br. Benedykt Pączka, znany już czytelnikom „Niedzieli Małopolskiej: z akcji na rzecz misji w Afryce „CZADowa tablica” i „CZADowa para”. Jest także organizatorem akcji cappuccinodlaafryki.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARCIN KONIK-KORN: - Kiedy kilka lat temu dowiedziałem się, że jest w Polsce parafia, w której trwa całodobowy dyżur telefoniczny pełniony przez kolejnych księży, którzy są do dyspozycji, gdy chodzi o udzielenie pomocy duchowej, szybko postanowiłem podzielić się tą wiadomością z pewnym księdzem. Ten od razu odparł, że taka inicjatywa nie powinna być chlubnym wyjątkiem, tylko normą w Kościele. Czy tę samą opinię można zastosować do „Pogotowia Duchowego”?

BR. BENEDYKT PĄCZKA OFMCAP.: - Sytuację trzeba ocenić zgodnie ze stanem faktycznym. Nie jest tak, że księża się zamykają na plebaniach i nie da się do nich dodzwonić. Usłyszałem natomiast kiedyś taką maksymę, że księża powinni być jak Tesco - otwarci 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Spodobała mi się i zapytałem sam siebie, czy jestem zawsze taki otwarty. To trudne. Wszystko ma swoje granice i ograniczenia. Udało się jednak znaleźć kilkunastu księży, którzy umożliwiają, poprzez swoje dyżury, stały dostęp do pomocy duchowej. Myślałem już dawno o podobnej inicjatywie. Był czas, kiedy chodziliśmy w kapucyńskich habitach na dyskoteki w piątek, aby rozmawiać z ludźmi o Bogu, namawiać na spowiedź. Trzeba wychodzić do ludzi. Ważnym impulsem do rozpoczęcia tej działalności był moment, kiedy pewien młody człowiek napisał na Facebooku, że chce popełnić samobójstwo. Poprosiłem go o telefon. Nie miałem wtedy już wątpliwości, że to trzeba robić.

- Komu łatwiej się tak zaangażować :zakonnikowi, czy zwykłemu księdzu z parafii?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Proszę dobrze zrozumieć moje słowa: zaangażować się może każdy kapłan, który ma otwarte serce. Serce, które na wzór Chrystusa jest otwarte dla ludzi. Można być księdzem wygodnym, który po 8 godzinach pracy wraca do domu, słucha muzyki i czyta książki. To, oczywiście, też jest niekiedy dobre, ale przy takiej postawie pomoc duchowa nie byłaby możliwa. Proszę popatrzeć na księży z „Pogotowia Duchowego” - to w znacznej większości młodzi kapłani. Ks. Michał Józefczyk z Tarnobrzega wyróżnia się 40-letnim stażem kapłańskim. Prowadzi dwa hospicja i jeszcze znajduje czas na „Pogotowie Duchowe”.

- Mimo tych słów uznania dla kapłanów, podejrzewam, że nie było łatwo znaleźć współpracowników do tego dzieła...

- Na pewno nie było nawału chętnych. Trudna jest deklaracja, że w każdy tydzień jedną całą dobę kapłan będzie dostępny. Bez względu na to, gdzie jest - u rodziny, na imieninach, w samochodzie. Oczywiście, bez zaniedbywania Mszy św. i swoich innych obowiązków. Rekrutację zaczynałem od moich przyjaciół, bliskich mi kapłanów. Wiedziałem, że mają oni w sobie odrobinę szaleństwa, bo do takich działań trzeba być troszkę szalonym. Trzeba nieraz wstawać w środku nocy, by zupełnie przytomnym, rozmawiać przez telefon. Nie da się tego przełożyć na inny czas. Jest się na froncie walki o duszę.

- Jak wiele da się powiedzieć przez telefon? Taka rozmowa nie jest ani spowiedzią, ani nie daje możliwości precyzyjnego poznania człowieka i jego problemu. W rozmowie telefonicznej z obcą osobą istnieje możliwość niezrozumienia się.

- W niemal wszystkich interwencjach, które mi przypadły w udziale, zgłaszające się osoby zostały pokierowane gdzieś dalej. To tak jak na izbie przyjęć. Wykonuje się wstępne rozpoznanie, robi podstawowe badania, ale leczenie następuję już poza izbą. Jeżeli człowiek dzwoni z konkretnym problemem, najczęściej po rozmowie odsyłam go do konkretnego specjalisty. Mam rozpoznanie stanu w danej chwili i mogę powiedzieć: proszę spotkać się z taką osobą, pojechać w takie miejsce, przyjechać do mnie na spowiedź... „Pogotowie Duchowe”, to nie tylko rozmowy przez telefon. To także spotkania z ludźmi, którzy do nas przyjeżdżają, a nieraz to my do kogoś jedziemy. Doświadczyłem także i tego, że wielu osobom trudno jest rozmawiać twarzą w twarz. Więcej śmiałości mają w anonimowej rozmowie przez telefon. Niekiedy nie przedstawiają się, nie mówią skąd są, dzwonią z numeru zastrzeżonego. Najistotniejsze jest to, że mają problem. Czasem jest to problem, z którym nie mają do kogo pójść. Jeszcze inni w ogóle nie wychodzą z domu...

- Czy ludzie dzwonią tylko i wyłącznie z problemami? Może ktoś dzieli się czymś dobrym, daje jakieś świadectwo?

- Trzeba jasno powiedzieć, że to jednak jest pogotowie. Zawsze są to problemy. Mamy wiele pozytywnych świadectw na naszej stronie internetowej. Ale telefony są jednie z problemami.

- Czy można wyodrębnić jakieś typy problemów, z którymi ludzie zwracają się najczęściej? Np. problem rozwodów... Czy częściej dzwonią mężczyźni, czy kobiety?

- Kobiety dzwonią nieznacznie częściej. Rozmówcy są w różnym wieku. Rozmawiałem z zagubionym 15-latkiem, ale też z panem w wieku 72 lat. Jestem niemal 10 lat kapłanem i z niektórymi rzeczami spotykam się po raz pierwszy. Tych problemów nie da się zaszufladkować. Każdy człowiek przeżywa coś w swoim wnętrzu.

- Czy kapłani tworzący „Pogotowie Duchowe” wspierają się jakoś wzajemnie? Praktykują jakieś formy modlitwy za siebie? Spotykają się?

- Wszystko jest nowe i dopiero się tworzy. Na razie udało się zmobilizować zakony klauzurowe do modlitwy za to dzieło. Za każdy dzień dyżuru modlą się siostry z innego zakonu. Do modlitwy przyłączają się także internauci. Piszą maile, że podejmują post w naszej intencji.

- To są jednak osoby z zewnątrz. Czy są jakieś działania „do środka”?

- Tak. Pierwszą rzeczą, którą chcemy zrobić, to lista mailingowa za pomocą której będziemy wymieniać swoje opinie i modlitwy. Jesteśmy porozrzucani po całej Polsce, a teraz można już powiedzieć, że po Europie. Myślę, że kiedyś dojdziemy to takiego momentu, że się spotkamy. Czy wszyscy? Wątpię. Poza Polską jesteśmy w Irlandii, Holandii, na Litwie i w Bułgarii.

- Jest taki element strony interentowej PogotowieDuchowe.pl, który może budzić wątpliwości. To miejsce, gdzie internauci proszą o pomoc materialną. Pozostawiają numery kont. Czy ktoś te prośby o pomoc weryfikuje? Ludzie w Polsce są wyczuleni na próby wyłudzania jałmużny.

- Każda taka prośba jest przeze mnie weryfikowana. Dopuszczam lub odrzucam tego typu informacje. Chcemy pomagać. Pamiętajmy, że poza modlitwą i postem jałmużna jest trzecią najważniejszą praktyką chrześcijanina.

- Czy Brata inicjatywa spotkała się tylko z dobrymi komentarzami, czy były też trudności w jej organizacji?

Reklama

- Niektórzy współbracia mówili, że przecież są różne telefony zaufania (np. na Jasnej Górze), i po co następny. Tłumaczyłem, że żaden z nich nie działa 24 godziny na dobę. Wbrew różnym głosom zawsze wierzyłem, że jeżeli choć jedną osobę da się uratować, to trzeba to robić. Nie mam wątpliwości, że to jest eksperyment. Spotkałem się jednak z życzliwością swojego prowincjała, który zezwolił na to dzieło. Władze kościelne pozwalają, ale też ufają, że czynimy dobrze. Wszystko zawsze można też u nas sprawdzić. Nie jesteśmy Alfą i Omegą. Mamy swoich przełożonych, których błogosławieństwo jest dla nas ważne, i nie zastanawiamy się nad głosami tych współbraci, którym pomysł się nie podoba. Rozmowy, które przeprowadziłem, utwierdzają mnie, że ta działalność ma sens.

- Jak wiele osób dzwoni podczas jednego dyżuru?

- Sytuacja jest różna, tych telefonów jest od kilku do kilkudziesięciu. Odbierałem na dyżurze ok. 7 telefonów, ale było i ok. 30 w ciągu doby. Niekiedy te same osoby dzwonią ponownie. Chcą się umówić na spowiedź. Ważny jest problem, który trzeba rozwiązać tu i teraz. Nie bacząc czy dany ksiądz jest z tej czy innej diecezji. Gdy przeżywa się poważne dylematy, ludzie szukają pomocy jak najszybciej.

- Czy planowane są jakieś działania promocyjne „Pogotowia”, czy podążacie raczej ścieżką w nieznane?

- Ja nie robię nic w tej kwestii. Nie reklamujemy się. Ludzie dowiadują się od innych. Media same się tym interesują. Bywają dni, że stronę odwiedza kilka tysięcy ludzi i martwiliśmy się o przepustowość serwera. Tak było np. po informacji w Teleexpressie. Nawet nie wiedziałem, że ktoś robi o tym materiał. Później napisały o tym wszystkie ważne portale. Były informacje w telewizjach.

- Kiedy chciałem „Pogotowiem Duchowym” zainteresować jednego księdza, aby się w nie włączył, usłyszałem gorzką odpowiedź, że przydałby się taki telefon zaufania, ale dla... księży.

- Pogotowie jest dla wszystkich. Dla wiernych, dla biskupów, dla kapłanów też. Dziś na cmentarzu w Lubelskiem podpalił się ksiądz. Czemu do nas nie zadzwonił ze swoim problemem? Wsiadłbym w samochód i pojechał do niego. Chciałoby się powiedzieć: „Stary! Jak wali się twoje życie, jesteś oskarżany, słusznie lub niesłusznie, to zadzwoń, postaramy się pomóc”.

- Działalność „Pogotowia Duchowego” potwierdza więc, że kapłani, mimo wszystkich medialnych ataków i sensacji, cieszą się głębokim zaufaniem, skoro ludzie chcą się do nich zwracać po pomoc, po kierownictwo duchowe.

- Słyszałem w świeckiej telewizji wypowiedź jednej pani psycholog, która mówiła, że ludzie o poważnych sprawach chętniej rozmawiają z księdzem niż z psychologiem. Zaufanie jest. Jesteśmy dyspozycyjni. Możemy się spotkać, rozmawiać. Jesteśmy jednak pogotowiem duchowym. Nie zajmujemy się sprawami innymi niż duchowe. W przypadku ich stwierdzenia, kierujemy do odpowiednich poradni lub specjalistów. Nie jesteśmy specjalistami od małżeństwa, psychiki. Skupiamy się na wierze, relacji z Bogiem i zbawieniu. Pomagamy też materialnie, ale najważniejszy dla nas jest duch!

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Co nas dzieli niech nas łączy

2024-05-08 07:29

[ TEMATY ]

historia

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Na początku chciałbym gorąco i serdecznie przywitać się z czytelnikami portalu „Niedziela”! Jestem zaszczycony tym, że mogę publikować na łamach portalu, który wyrósł w tradycji tygodnika, który za dwa lata obchodzić będzie swoje 100. urodziny i jest na stałe wpisany w polską historię.

W czasie II wojny światowej czasopismo „Niedziela”, a konkretnie jego nazwa została zawłaszczona przez Niemców na potrzeby dodatku do gadzinowego Kuriera Częstochowskiego, a powojenne aresztowanie redaktora naczelnego wznowionego pisma, ks. Antoniego Marchewkę to był tylko jeden z elementów prześladowań ze strony komunistów, których tygodnik „Niedziela” niesamowicie „uwierał”. Czym? Tym samym co dziś uwiera wrogów Kościoła Katolickiego: pomocą duchową i otuchą jaką otrzymywali Polacy, nauczaniem o zbawieniu, prawdzie i kłamstwie, złu i dobru oraz naturze ludzkiej. Ostatecznie w 1953 r. pismo zostało przez władze komunistyczne zawieszone, a w latach 80. ubiegłego tygodnik było wielokrotnie obiektem ingerencji cenzorskich.

CZYTAJ DALEJ

Lednica i Festiwal Życia w Kokotku – dwa największe w Polsce wydarzenia katolickie dla młodzieży łączą siły

„Wracaj do domu” - to wspólne hasło, które towarzyszyć będzie dwom największym wydarzeniom katolickim organizowanym dla młodzieży w Polsce - Spotkaniu Lednica 2000 oraz Festiwalowi Życia w Kokotku. Dom to nie tylko ściany ale i relacje. To właśnie odkrywanie i budowanie relacji oraz doświadczanie Kościoła, jako domu, do którego można wracać - będzie tematem spotkań zaplanowanych 1 czerwca oraz od 8 do 14 lipca br. O idei i szczegółach programu tegorocznej „Lednicy” mówili uczestnicy konferencji prasowej, która odbyła się dziś w Sekretariacie KEP w Warszawie.

28. Ogólnopolskie Spotkanie Młodych LEDNICA 2000 organizowane przez Dominikańską Fundację Lednica 2000 odbędzie się 1 czerwca br. na Polach Lednickich. Od 8 do 14 lipca br. trwać będzie z kolei Festiwal Życia, organizowany przez Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA. Jak wyjaśnił bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży, zarówno o. Tomasz Nowak OP, duszpasterz Lednicy, jak i o. Tomasz Maniura OMI, odpowiedzialny za Oblackie Centrum Młodzieży NINIWA współpracują w ramach tej Rady, która łączy różne inicjatywy i osoby zaangażowane na rzecz młodych. - Widzimy, że razem możemy zrobić więcej i skuteczniej - podkreślił.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję