To zatrzymanie się jest ważne, ponieważ zbyt często jesteśmy zajęci robieniem czegoś w zabieganiu. Nie bierzemy pod uwagę emocji, a przede wszystkim, nie uwzględniamy tego, co chory do nas mówi. Prawdziwa miłość nie tylko odpowiada na oczekiwania chorego, ale również na niewyrażone potrzeby z jego strony – uważa kamilianin.
Włoski szpitalnik zwraca uwagę, że ma to ogromne znaczenie w przypadku chorych na COVID-19, ponieważ pandemia powoduje dodatkowe podwójne cierpienie: chorego dotkniętego samotnością z dala od rodziny, oraz jego bliskich, którzy nie mogą mu towarzyszyć. To rodzi potrzebę wzbudzenia niejako „dodatkowej” miłości, bliskości ze strony personelu medycznego oraz wolontariuszy. Ale w obecnym czasie nie tylko pacjenci dotknięci koronawirusem przeżywają silne i traumatyczne doświadczenie. Dotyka ono także tych, którzy cierpiąc na inne choroby, zostają często pominięci w opiece zdrowotnej, nie wspominając już o biednych. Mówi br. Carlo Mangione.
Mangione – sto ramion personelu medycznego
„Czasami wydaje się, że miłość ma jedynie wymiar społeczny, że chodzi o filantropię i pomoc drugiemu. Papież Franciszek przypomina nam, że naszym pierwszym zadaniem jako ochrzczonych jest to związane z uświęceniem, podejmowanie wysiłku, aby być jak Jezus, który dał nam przykład bliskości w stosunku do biednych i chorych – podkreśla kamilianin. – Kiedy szukamy konkretnych inspiracji na drogę uświęcenia i stawiania się lepszymi, Papież Franciszek wskazuje nam przykład wielu świętych oraz służby, jaką realizował Jezus, opartej na międzyosobowej relacji z chorymi. To służba, która pomaga nam na drodze doskonalenia siebie. Św. Kamil mówił, że chciałby mieć sto ramion, aby złagodzić cierpienia wielu biednych chorych. Dzisiaj te sto ramion to ramiona personelu medycznego.“
Pomóż w rozwoju naszego portalu