Temat czystości przedmałżeńskiej jest dziś bardzo kontrowersyjny na wielu płaszczyznach. Często słyszymy, że chęć wspólnego zamieszkania ze swoim partnerem życiowym to nasz wyraz miłości i troski o drugą osobę. Traktowana jako okazja do uzewnętrznienia swoich uczuć oraz ugruntowania więzi. Jakie konsekwencje niesie za sobą partnerskie wspólne zamieszkanie? Skorzystamy czy stracimy na wstrzemięźliwości od współżycia społecznego i seksualnego przed zawarciem sakramentu małżeństwa?
Decyzja par o wspólnym zamieszkaniu często podejmowana jest dziś o wiele szybciej niż jeszcze dwie lub trzy dekady temu. Dlaczego? Pomijając szerszy wpływ mediów na wzorce „idealnego życia” bez zobowiązań w wolnych związkach często słyszymy, że pod względem ekonomicznym to bardziej się opłaca. Szczególnie w większych miastach, gdzie koszty nieruchomości pochłaniają znaczną część naszych dochodów, a chociażby wspólne gotowanie ma teoretycznie większy sens.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Młodzi ludzie wykazują również stanowcze przekonanie o tym, że jeśli „wypróbują” siebie w codziennych sytuacjach i przetrwają najgorsze co może ich spotkać to będą mieli pewność czy osoba, którą kochają będzie tym jedynym towarzyszem do końca życia.
Reklama
Tylko czy na tym polega prawdziwa, szczera miłość? Na kochaniu w drugiej osobie tylko tego z czym jesteśmy w stanie się uporać, zaakceptować? Jeśli zdarzy się sytuacja, w której dostrzegamy pewne niedomagania drugiej połówki, z którymi sami nie jesteśmy sobie w stanie poradzić to wyrazem miłości będzie pozostawienie jej z tym czy wspólne udźwignięcie tego ciężaru?
W sakramencie małżeństwa przysięgamy Bogu, że nie pozostawimy współmałżonka ani w chorobie, ani w złym położeniu, w którym nie widać od razu możliwości rozwiązania go. Bierzemy na siebie odpowiedzialność wzajemnego dźwigania bagażu doświadczeń życiowych.
Podstawowymi filarami miłości są akceptacja, wybaczenie, cierpliwość, walka o dobro dla bliźniego, zrozumienie możliwości popełniania błędów, chęć troski i wysłuchania. Również opieka i uznanie niedoskonałości. Miłością jest szacunek do ciała drugiej osoby oraz do intymności psychicznej. Pan Bóg jest Stwórcą seksualności człowieka. Dał ludziom możliwość okazywania bliskości, czułości i namiętności jako wyraz ofiarowania siebie drugiej osobie. Owocem tej zgodności ciał jest dar nowego życia, człowiek czyli najpiękniejszy dowód na istnienie Boga. Jak mówi Księga Rodzaju „ Mężczyzna zbliżył się do swojej żony, Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina i rzekła „Otrzymałam mężczyznę od Pana”. (Rdz 4,1).
Czystość przedmałżeńska stygmatyzowana jest w dzisiejszych czasach jako przeżytek dawnych pokoleń i bezsensowna praktyka prawie niemożliwa do zrealizowania. Duża część szczególnie młodszego pokolenia nie widzi sensu powstrzymywania się od współżycia pozamałżeńskiego oraz korzystania z antykoncepcji.
Reklama
Kim z duchowego punktu widzenia są dla siebie chociażby narzeczeni? Pomijając aspekt traktowania ludzi jako członków jednej rodziny, pochodzących od Stwórcy - Ojca w Niebie. Otóż są dla siebie obcymi ludźmi. Taki stan rzeczy utrzymuje się do czasu, aż otrzymają siebie od Boga i ich ciała będą należeć wzajemnie na wyłączność.
W przypadku, gdy chcemy naprawdę od podszewki poznać naszego partnera, jego osobowość i reakcje na stresujące wydarzenia codzienności, słabe strony i niewyraźny humor – co możemy zrobić? Po prostu być sobą w szczerej relacji bez konieczności współdzielenia sypialni, kuchni i łazienki. Właśnie na tym polega prawdziwa miłość, aby wybaczać sobie zranienia, akceptować niewygodne położenie, wspierać w najtrudniejszych momentach. Miłość to nie tylko zewnętrzne okazywanie pięknych uczuć i zaspokajanie gwałtownych popędów i namiętności.
Reklama
Coraz częściej słyszymy w mediach lub wśród nas, że młodzi ludzie powinni się „przetestować” zanim podejmą decyzję o wspólnym życiu na długie lata. Pytanie czy taka postawa to nie wprost uprzedmiotowianie człowieka, który powinien spełniać nasze wymogi techniczne? Porównanie do sprzętu AGD lub jazdy próbnej nowym samochodem?
Osobiście czułabym się głęboko urażona taką postawą mojego partnera życiowego, bo to by oznaczało, że nie jestem do końca przez niego akceptowana. Nie podejmuje ona świadomej decyzji o przyjęciu moich wad i zalet tylko doszukuje się najwygodniejszych cech potrzebnych do budowania relacji. Trąci mi tu egoizmem, ponieważ to potrzeba zaspokojenia swoich wymogów strefy komfortu, a nie ofiarowanie siebie drugiej osobie.
W życiu często należy wyjść poza schemat, aby nie tkwić w niewłaściwym położeniu. A co jeśli po pewnym czasie osoba , która była pierwotnie dla nas ideałem, i której wad nie zauważaliśmy sprawi nam przykrość lub nie wykaże chęci podążania w tym samym kierunku w pewnych kwestiach? Uruchomimy mechanizmy kompromisu czy pozbędziemy się jej w dalszym poszukiwaniu najodpowiedniejszego prototypu małżonka? Od razu ostrzegam, że taki nie istnieje.
Pan Bóg mówi do nas jak do świętego Piotra „Pójdź za mną” to znaczy: naśladuj mnie. Patrz na człowieka z mojej perspektywy. Na jego słabości i zaniedbania z miłością, wyrozumiałością. Wybaczaj i kochaj to co nieidealne. Życie jest walką o dostęp do Królestwa Niebieskiego. Cierpienie i trudne chwile są nieuniknione.
Reklama
Czy właśnie obecność przy drugiej osobie w najtragiczniejszych chwilach nie jest wyrazem prawdziwej miłości? Nie tylko wtedy, gdy sprawy układają się po naszej myśli, ale właśnie, gdy burzy się nasz plan na szczęśliwe życie. Jeśli zaprosimy do tego Pana Boga to z tych ruin w trzy dni postawi nową świątynię, miejsce oddawania kultu Jemu, a nie ciału i powierzchownościom naszego partnera. Nie targujmy się z Bogiem o „lepszy towar” czyli najidealniejszego człowieka. Sami tacy nie jesteśmy dlatego oczekujmy, że drugi człowiek da nam pakiet satysfakcji i spełnienia życiowego.
Reklama
Istotą zaufania jest, że Pan dopuścił spotkanie drugiej osoby na drodze naszego życia nie bez powodu. Poznawajmy siebie nawzajem nie wkraczając do czasu w intymność, która pozostaje własnością każdego z nas do chwili, aż Pan odda nam siebie.
Mimo najszczerszych chęci pozostania w czystości przedmałżeńskiej wspólne mieszkanie przed sakramentalnym „tak” niesie za sobą wiele zagrożeń. Nawet jeśli para nie współżyje ze sobą i największym wyrazem bliskości pozostaje przytulenie i pocałunek to nasz organizm i jego mechanizmy psychofizyczne są wciąż aktywne.
Zaspokojenie seksualne jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Dając nawet małego buziaka na dobranoc swojej niesakramentalnej połówce bardzo łatwo, możemy wzbudzić w niej popęd seksualny przez co narazić na grzech w przestrzeni wyobraźni bądź sięgania po inne metody zaspokojenia swojej seksualności. Oczywiście mieszkając osobno również możemy się z tym zmierzyć, natomiast częstotliwość według badań jest o wiele niższa.
Nawet jeśli druga strona zapewnia nas o swojej czystości to nie mamy nigdy stuprocentowej pewności czy faktycznie nie przyczyniliśmy się do pobudzenia jej zmysłów i jakie finalnie miało to konsekwencje.
Papież Franciszek ogłosił świętego Józefa Oblubieńca NMP patronem obecnego roku 2021. To wielka łaska i szansa, by prosić o wstawiennictwo tegoż członka świętej rodziny. Jeśli sami nie radzimy sobie z pohamowaniem pragnień, które mogą prowadzić do grzechu to słusznym podejściem jest modlitwa o wszelkie potrzebne łaski i błogosławieństwa dla budowania czystej relacji i solidnych fundamentów własnej rodziny.
Prośmy o zrozumienie Woli Pana Boga wobec nas i wytrwałość w postanowieniach jakie zamierzamy uskutecznić w przestrzeni miłości do drugiego człowieka.