Kiedy żółknie jesienny liść, to znak przyjścia "chłodnych wieczorów
i ranków". Poranne mgły zasnuwają siwymi smugami nadrzeczne łąki.
Niebo chmurzy się kłębiastą szarością. Coraz częściej bębni po parapetach
deszcz. Żółte rżyska przemienia pracowity rolnik w brunatnoczarne
zagony. Wkrótce posieje ziarna oziminy. Przed odlotem do Afryki na
swoich sejmikach zbierają się bociany. Słońce nie ma już sił wdrapywać
się na niebieskie wysokości. Zatacza coraz krótsze i niższe łuki,
zadziwiając urokliwymi zachodami. Nadchodzi czas odpoczynku natury.
Coraz częściej odczuwamy potrzebę przebywania w gronie
rodzinnym. Radość niesie nam już ciepło własnego, przytulnego, domu,
pełnych zaufania, dobrych rozmów w świetle lampy - na pewno nie kineskopowej,
bo ta utrudnia przecież wymianę myśli. Jest nam jeszcze cieplej i
lepiej, gdy przytulamy się z oddaniem do najdroższej osoby: żony,
męża, matki, ojca, babci czy dziadka.
Długie jesienne wieczory to najlepszy czas dla wspomnień,
porad, marzeń, leczenia trosk i zmartwień. To czas wysłuchiwania
zwierzeń o kłopotach w przedszkolu, w szkole, na uniwersytecie. To
czas rodzenia się tradycji, tworzenia historii. To Boży czas poszukiwania
dobra. Czas nowych doświadczeń, głębszej wiedzy, doskonalszych umiejętności.
To czas odpowiedzialnego wybierania właściwej lektury, programu telewizyjnego,
rozrywki poza domem. To czas poznawania nowych przyjaciół, wspólnego
odczuwania z nimi, pomocy w kłopotach.
To czas zawierzenia Bogu do końca. TO CZAS PRAWDZIWIE
CZŁOWIECZY.
Pomóż w rozwoju naszego portalu