Cyprian Kamil Norwid w wierszu pt. Fatum przedstawił człowieka zagrożonego Nieszczęściem pisanym przez duże "N", obezwładniającym, straszliwym, przybierającym kształty dzikiego zwierza, okrutnej bestii o strasznym spojrzeniu. Owo "Nieszczęście" - bestia przychodzi nagle, nieoczekiwanie, znienacka. Jej fatalne spojrzenie paraliżuje ofiarę, bestia czeka, "czy człowiek zboczy".
I
Jak dziki zwierz przyszło Nieszczęście
do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy...
- Czeka - -
Czy, człowiek, zboczy?
II
Lecz on odejrzał mu, jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu;
I spostrzegło, że on patrzy - co?
skorzysta
Na swym nieprzyjacielu:
I zachwiało się całą postaci wagą
- - I nie ma go!1
Norwid w kunsztowny, poetycki sposób przedstawia zasadniczy
problem człowieka: jak się zachować w chwili nieszczęścia, niespodziewanego
Intruza, który nagle wkracza w nasze życie, chcąc je zniszczyć, ograbić
z resztek nadziei. Nieszczęście bowiem dotyka nie tylko wymiaru zewnętrznego,
ale przede wszystkim poraża od wewnątrz, usiłując zawładnąć psychicznym
życiem człowieka.
Czy "Nieszczęście" stanowi ludzkie fatum? Czasem mówimy,
że ktoś urodził się "pod złą gwiazdą" i dlatego prześladuje go nieszczęście,
że złego losu nie da się odwrócić, że ów nieszczęśnik cierpi nie
tylko za grzechy własne, ale i cudze. Powiadamy, że zawisło nad nim
fatum. Starożytni Grecy uważali, że fatum to jakby "bóstwo przeznaczenia", "
zrządzenie bogów", "nieodwołalna konieczność". Człowiek, choćby starał
się nie wiadomo jak, nie uniknie swego losu, owego fatum. Rozumiano
je często jako karę za zło, z tym że nieszczęście nie zawsze spotyka
właściwego sprawcę. Mitologiczny Edyp nie zrobił nic złego, a to
właśnie jego spotyka nieszczęście. W starożytnym Izraelu nie brakowało
myślących podobnie. Kiedyś, spotkawszy niewidomego od urodzenia,
zapytali uczniowie Jezusa: "´Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził
niewidomym - on czy jego rodzice?´ Jezus odpowiedział: ´Ani on nie
zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim
objawiły sprawy Boże´" (por. J 9, 2-3).
Powróćmy do wiersza Norwida. Dla tego największego teologa
w polskiej literaturze fatum znika tam, gdzie pojawia się Objawienie
Boga mówiące o tym, że "Krzyż Chrystusa stał się nam bramą". Marian
Maciejewski pisze, że w wierszu Norwida "fatum zostało ukrzyżowane"
. Znaczy to, że "fatum Norwidowskie przez oświecenie, stając się
krzyżem, zostaje przezwyciężone nie drogą przyjęcia postawy stoickiej,
lecz przez moc pochodzącą z góry, przez Transcendencję. Stąd wiele
sytuacji lirycznych u Norwida nawiedzonych taką ingerencją obrazuje
nagły zwrot, jakby przypomnienie o obecności Boga w wydarzeniach,
zwłaszcza w krzyżu, który dla ludzi religijnych jest zgorszeniem,
a dla mędrców głupstwem, dla powołanych zaś - ´mocą Bożą i mądrością
Bożą´ (por. 1 Kor 1, 17-31; 2) (...) Fatum zostało ukrzyżowane, dlatego
Nieszczęście wytraca swoje zakażające żądło. Przechyla się szala
wagi i to, co miało niszczyć, zaczyna budować...".2
W wierszu Krzyż i dziecko - "krzyż" zamienia się w "bramę"
. W Norwidowskim rozumieniu - dzięki ofierze Chrystusa - Krzyż staje
się orężem człowieka w walce z Nieszczęściem, z owym "dzikim zwierzem",
bestią, odbierającą nadzieję. Krzyż chwalebny, opromieniony zmartwychwstaniem,
może nas w każdym nieszczęściu oświecić, dać moc, duchowo nakarmić.
W zakończeniu Promethidiona Norwid opisuje swoje powołanie
pisarskie jako wzięcie swego krzyża i naśladowanie Chrystusa: Nie
z krzyżem Zbawiciela za sobą - ale z krzyżem swoim za Zbawicielem
idąc - uważałem za powinność dać głos myślom w piśmie tym objętym.
Dla Norwida Krzyż stał się zatem nie tylko poetyckim symbolem, ale
i głęboką zasadą jego życia.
1 C. K. Norwid, Vade-mecum, oprac. J. Fert, Wrocław 1990, s. 63-64. 2 M. Maciejewski, Fatum, w: Cypriana Norwida kształt prawdy i miłości. Analizy i interpretacje, pod red. S. Makowskiego, Warszawa 1986, s.137.
Pomóż w rozwoju naszego portalu